Legia - Wisła Płock 1:4. Dla mistrzów ratunek jeden...
Legia Warszawa przegrała w meczu 6. kolejki LOTTO Ekstraklasy z Wisłą Płock. Przegrała w stosunku 1:4. Mogło to być równie dobrze 0:4, co przydarzyłoby się jej pierwszy raz od meczu rozegranego w listopadzie 2010 roku. Pokonała ją wtedy również Wisła, ale ta z Krakowa. Właśnie 0:4, na stadionie przy Reymonta.
O meczu w wykonaniu Legii nie napiszemy nic, bo najlepszy jest brak komentarza.
Nad formą Wisły Płock możemy się tylko rozpływać - genialny był Ricardinho, a w ekipie Dariusza Dźwigały wreszcie coś zaczęło działać. On od początku potrzebował czasu na to, by poukładać zespół pod siebie.
A skoro potrzebne jest przełamanie, to najlepiej zrobić to na Legii.
Być może Płock był nawet drużyną, która zdominowała mistrzów Polski najbardziej od czasu... Jagiellonii w lutym tego roku, a także Dortmundu w Lidze Mistrzów w roku 2016.
Ludzie przebierający się w Legii za piłkarzy nie mają poczucia wstydu, jaki przynoszą kibicom tego klubu. Jak widać, nie robi na nich wrażenia żadna krytyka, oni są mistrzami i należy im się wiecznie kłaniać. Nie wyprowadzajmy więc tych panów z błędu. Niech dalej żyją w swoim świecie urojeń.
A Dariuszowi Mioduskiemu po raz kolejny nie gratulujemy wyjścia z meczu w trakcie jego trwania.
— Konrad Mazur (@KonradMazur89) 26 de agosto de 2018
A Ricardo Sa Pinto współczujemy. On jeszcze nie wie, w jakie bagno się wpakował. Naprawdę, módlmy się, żeby Legia nie zdobyła mistrzostwa po raz kolejny. Ten klub nie stanie na nogi, jeśli w końcu nie zbierze jeszcze kilku potężnych ciosów, które sprawią, że przestanie być dumny bez powodu.
Ratunek dla Legii jest jeden (widnieje na obrazku poniżej). Pozdrawiamy i życzymy miłego dnia.
PS. Pamiętajcie, by nie brać tego, co piszą w Internecie zbyt poważnie...