Zapowiedź 7. kolejki Ekstraklasy
Najbliższa kolejka Lotto Ekstaklasy pachnie "ostatnimi dniami wakacji". Mamy nadzieję, że piłkarze przestaną być w formie urlopowej i zaczną grę na poważnie. Mówi się również, że siódemka to szczęśliwa liczba. Co nas czeka w kolejce nr. 7?
Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin
Zabrzanie zaliczają falstart. Tylko jedno zwycięstwo, ostatnie dwa spotkania to porażki, bilans bramkowy - 0:5. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Jedynie Michał Probierz lekko się podśmiewa - jego teza o "pucharowym pocałunku śmierci" sprawdza się po raz kolejny. Problemem jest również nieodpowiednie załatanie dziur powstałych w trakcie okienka transferowego. Nie udało się znaleźć odpowiednich następców takich piłkarzy jak Mateusz Wieteska, Damian Kądzior i Rafał Kurzawa. Trener Marcin Brosz musi też czekać na kilku rekonwalescentów - m.in.: Łukasza Wolsztyńskiego, Wojtka Hajdę. Do drużyny powoli są wdrażani Konrad Nowak i Rafał Wolsztyński. Przybyło trochę problemów. Głównym problemem jest niemoc na własnym stadionie. Ostatnie zwycięstwo miało miejsce 20 maja - to była ostatnia kolejka poprzedniego sezonu. Nadal warto doceniać wprowadzanie młodych piłkarzy, z których mają korzystać nasze młodzieżowe reprezentacje, a docelowo dorosła reprezentacja biało-czerwonych. Powołania na nadchodzące zgrupowania kadr u-19, u-20 i u-21 otrzymało łącznie 7 zawodników (Żurkowski, Biedrzycki, Loska, Bochniewicz, Gryszkiewicz, Michalski, Liszka)
Za Portowcami najlepszy mecz w tym sezonie. Dobra postawa nie przyniosła jednak punktów, które można byłoby dodać do dorobku. Starcie z Lechią Gdańsk miało sporo dramaturgii i zwrotów akcji. Ostatecznie, to goście z Gdańska wywieźli komplet punktów. Włodarze klubu nadal kompletują kadrę - do drużyny dołączył siódmy piłkarz tego lata. Zakontraktowano Tomasa Podstawskiego, środkowego pomocnika z Portugalii. Polsko brzmiące nazwisko nowego gracza Pogoni nie jest przypadkiem. Ojciec piłkarza jest Polakiem. W związku z tym, że Podstawski zna język polski, nie powinno być problemu z aklimatyzacją. Problemem jest za to plaga kontuzji. W efekcie urazów, do autokaru zmierzającego w stronę Zabrza wsiadło aż 7(!) środkowych pomocników. Kosta Runjaić będzie musiał namieszać w taktyce swojego zespołu. Pożegnano także jeden z niewypałów transferowych - trzy dni temu rozwiązano kontrakt z Mortenem Rasmussenem. Życzymy Adamowi Frączczakowi miejsca w podstawowej jedenastce - jeśli do tego dojdzie, będzie to dla niego mecz nr. 200 w Ekstraklasie.
Lechia Gdańsk - Korona Kielce
Skoro wspominaliśmy Lechię, czas rzucić okiem w stronę Gdańska. Metamorfoza Lechii trwa w najlepsze. Obecny zespół, pomimo niewielkich zmian kadrowych, zupełnie nie przypomina drużyny, która ledwie kilka miesięcy temu była rozbita i zaciekle walczyła o utrzymanie. Widzimy po raz kolejny, że stawianie na prawdziwych, wykwalifikowanych trenerów ma sens. Poprawa jest widoczna praktycznie w każdej formacji. W zeszłym sezonie, obrona Lechii przypominała dziurawy ser szwajcarski i była lepsza wyłącznie od Bruk-Betu Termaliki Nieciecza (58 straconych bramek). Po sześciu kolejkach, Lechia ma najmniej straconych goli w tym sezonie (ledwie 3). Ta postawa przekłada się na pozycję lidera. Podkreślmy, że jak najbardziej zasłużoną.
Korona tradycyjnie była stawiana w gronie drużyn skazanych na walkę o ligowy byt. Ekipa Gino Lettieriego zadaje kłam tym przewidywaniom i w tym momencie zajmuje spokojne miejsce w środku tabeli. Ostatni zwycięski mecz z Arką Gdynia był czwartym z kolei spotkaniem bez porażki. W Kielcach nie mają jednak założonych klapek na oczy i widzą, które pozycje wymagają wzmocnienia. Dzięki temu, Matthias Hamrol będzie miał rywala do pierwszego składu. Nowym bramkarzem został Michał Miśkiewicz, były gracz Wisły Kraków.
🔥Witamy w Koronie Kielce Michała Miśkiewicza! 🔥https://t.co/K11xStULle
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) 30 sierpnia 2018
Arka Gdynia - Zagłębie Sosnowiec
W Gdyni odbył się piknik "Wielka Arka". Sześć klubów połączono w jedną nazwę - w Gdyni rządzi tylko Arka. A jaka jest ta Arka? Bardziej polska i młodsza. Trzech piłkarzy młodego pokolenia zaczyna coraz mocniej wchodzić do pierwszej drużyny - Mateusz Młyński, Jan Łoś i Michał Molenda. To są dobre wiatry dla młodzieży. Odwrotny kurs wybrał Andrij Bohdanow, który nie potrafi grać zgodnie z nałożonymi oczekiwaniami. Drużynie z Sosnowca będzie chciał się pokazać Robert Sulewski. Wychowanek Arki poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Sosnowcu, o którym zapewne będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Cieniem na występach tego zawodnika kładzie się drobny incydent, który rozrósł się do absurdalnych rozmiarów. W grudniu zeszłego roku, pojechał do Rzymu na mecz Ligi Mistrzów AS Roma - Karabach Agdam. Z tej okazji, zrobił sobie pamiątkowe zdjęcie. Niby nic, ale w rękach trzymał szalik Arki. Popularny "Suli" dostał karę finansową i został odstawiony na boczny tor. Nadszedł moment, by odegrać się na dawnym pracodawcy.
W Gdyni rodzi się żółto-niebieska potęga! Sześć klubów - jedna nazwa. Już nie Asseco, Basket 90, GTPR czy Spójnia, a po prostu: Arka Gdynia. Do piłkarzy i rugbistów dołączają koszykarki, koszykarze, szczypiornistki, piłkarze ręczni i grupy juniorskie różnych dyscyplin #WielkaArka pic.twitter.com/QeqmuMt8CR
— Gdynia (@MiastoGdynia) 27 sierpnia 2018
Zagłębie zaprezentowało się w ostatniej kolejce z bardzo dobrej strony. Dzięki charakterowi i woli walki (Wiem, nikt nie lubi tych stwierdzeń. Niemniej, tak wygląda prawda) udało się sosnowiczanom urwać jeden punkt w starciu ze Śląskiem Wrocław. Drużyna Dariusza Dudka może jedynie pluć sobie w brodę, że nie zdołali utrzymać prowadzenia do końcowego gwizdka.
Śląsk Wrocław - Wisła Kraków
We Wrocławiu atmosfera jest naprawdę gorąca. Remis z Zagłębiem Sosnowiec został potraktowany jako niepokojący symptom. Brakuje chłodnych głów i spokojnej analizy. Skład Śląska i jego potencjał mają odzwierciedlenie w aktualnej pozycji w tabeli. Wrocławianie mają bardzo dużo niedoświadczonych graczy, którzy potrzebują przede wszystkim czasu i cierpliwości. Wrocław to dobre miejsce na odbudowanie się. Jakub Słowik wykorzystał ten fakt i teraz jest ważnym ogniwem swojego zespołu.
Wisła wraca na właściwe tory. Jest to niezaprzeczalny fakt. Powrót do stawiania na polskich piłkarzy daje wymierne skutki dla wszystkich stron. Kibice mają z kim się identyfikować, piłkarze są w orbicie zainteresowań selekcjonera Jerzego Brzęczka, a sam trener kadry ma kogo obserwować. Dzięki takiej mieszance, w reprezentacji Polski znalazł się Rafał Pietrzak. Ten boczny obrońca jeszcze kilka miesięcy temu występował na III-ligowych boiskach, a za kilka dni pojawi się na zgrupowaniu obok takich piłkarzy jak Lewandowski, Szczęsny, Krychowiak czy Glik. Liderami Białej Gwiazdy są jednak nadal obcokrajowcy - Zdenek Ondrašek oraz Martin Koštal. Przypadek tego ostatniego piłkarza jest interesujący. Jest piłkarzem Wisły od roku, a trafił pod Wawel głównie dzięki... Twitterowi.
100 zdjęć karnetów 17/18 i bierzemy 😎
— Damian Dukat (@DamianDukat) 1 lipca 2017
Lech Poznań - Piast Gliwice
O ostatnich meczach chcą w Poznaniu jak najszybciej zapomnieć. Kolejorz nadal nie ma wykonawców do formacji z trzema obrońcami. Drużyna płaci wysoką cenę za indywidualne błędy. W dwóch poprzednich meczach straciła łącznie 7 goli. Kandydatowi do mistrzostwa nie przystoi taki wynik. Lech szybko zareagował na problemy i zakontraktował greckiego stopera, Dimitrisa Gourasa. Dla tego piłkarza jest to już kolejne wypożyczenie z Olympiakosu Pireus. Oprócz tego, od października nastąpi zmiana na stanowisku dyrektorskim. Tomasz Rząsa został nowym dyrektorem sportowym klubu.
I am very excited to have join the #family of @LechPoznan and to be part of this great club. Thank you all, at the squad, the club and the amazing #fans that warmly welcomed me. Only one promise, to give 100% each time I am on the field to win! #New_Signing #Poland #Lech_Poznan pic.twitter.com/QYXZA31ls0
— Dimitris Goutas 28 (@jimgoutas28) 30 sierpnia 2018
Piast przejechał się po Pasach. Waldemarowi Fornalikowi służy śląskie powietrze. Gliwiczanie wzięli przykład z Lechii i przeszli gruntowną przemianę. Joel Valencia przejął rolę lidera drużyny od tego piłkarza, który był koronowany na ten tytuł - Konstantina Vassiljeva. Estończyk regularnie występuje w drużynie rezerw, więc sprawdziło się to, co przewidywaliśmy jakiś czas temu. Były piłkarz Jagiellonii otrzymał powołanie do reprezentacji. W drużynie "Piastunki" radzi sobie również Jorge Felix, który utwierdza w przekonaniu, że wystarczy dobrze kopać piłkę na peryferiach poważnej piłki, by dobrze prezentować się w naszej lidze. Hiszpan grę w Segunda Division B (trzeci poziom rozgrywek w Hiszpanii) łączył ze studiami ekonomicznymi.
Miedź Legnica - Zagłębie Lubin
Czas na pierwsze derby Dolnego Śląska. Oba zespoły przystąpią do tego spotkania w dobrych nastrojach. Legniczanie dość niespodziewanie pokonali na wyjeździe Jagiellonię Białystok, zdobywając gola w ostatnich minutach meczu. Petteri Forsell w końcu sprawdza się w roli najważniejszego ogniwa drużyny Dominika Nowaka. Fin zdobywa niezwykle istotne gole. Zastępuje w tej roli Mateusza Piątkowskiego, który od dawna nie powąchał murawy. Nie widać tego, by sytuacja uległa poprawie.
"Jak tam somsiedzie?" takie pytanie mogą skierować ludzie związani z Miedzią w kierunku Lubina. "A dobrze!" może odpowiedzieć Zagłębie. W ostatniej kolejce pokonali Lecha Poznań i potwierdzili dobrą formę. Mamy jednak złą informację dla piłkarzy Mariusza Lewandowskiego. Lato dobiega końca, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy wnioskować, że Miedziowi lada moment spuszczą z tonu. Tak wyglądają koleje losu tego zespołu.
Wisła Płock - Jagiellonia Białystok
Płocczanie pozamiatali mistrzem Polski i to na ich stadionie. Był to pokaz siły drużyny Dariusza Dźwigały. Dosyć zaskakujący, biorąc pod uwagę fakt, że przed meczem z Legią nie udało im się wygrać jakiegokolwiek spotkania. Dominik Furman dostaje jakieś niewytłumaczalnej mocy, za każdym razem, gdy pojawia się na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej. Aż dziw bierze, że Jerzy Brzęczek postanowił sprawdzić innych piłkarzy Wisły w strojach z orzełkiem na piersi.
Drużynie Ireneusza Mamrota zadano cios tą samą bronią, którą Jaga potrafiła bezlitośnie wykorzystać. Przegrana w ostatnich minutach z Miedzią Legnica była dosyć zaskakująca. Jagiellonia to nadal czołowy zespół naszej ligi, więc można potraktować ostatni wynik jako wypadek przy pracy. Skoro mowa o Jadze, to czas powoli żegnać Cilliana Sheridana. Irlandczyk, zdaniem Piotra Wołosika, ma opuścić stolicę Podlasia i wzmocnić jeden z rosyjskich zespołów.
Cracovia - Legia Warszawa
Zanim przejdziemy do raportu z obu zespołów, oddajmy głos Justynie Kwiecień i jej przewidywaniom dotyczących tego meczu:
A już za tydzień derby chujozy. Zapraszam. #LEGWPŁ #DnoDna #CRALEG pic.twitter.com/yxwRcjoudG
— Justyna Kwiecień (@JustynaKwiecien) 26 sierpnia 2018
Brutalne spojrzenie na sytuację, ale dosyć bliskie prawdy. Oba zespoły tragicznie zawodzą. Cracovia rozgościła się w strefie spadkowej. Wszystkim puszczają nerwy. No dobra, prawie wszystkim. Janusz Filipiak zadziwiająco trzyma nerwy na wodzy. Michał Probierz nadal układa kadrę według własnego pomysłu. Podziękowano takim piłkarzom jak Mateusz Cetnarski czy Szymon Drewniak. W ich miejsce zakontraktowano Janusza Gola. Były piłkarz Legii Warszawa wraca do kraju po kilkuletniej przygodzie w Rosji. Drużynę Pasów i tak czeka trudne zadanie. Jest to związane z zawieszeniem Michała Probierza za głupie zachowanie w trakcie meczu z Piastem Gliwice. Trenera Cracovii zabraknie na ławce podczas dwóch najbliższych meczów.
W Legii można zaobserwować obraz nędzy i rozpaczy. Drużyna została wypunktowana przez Wisłę Płock, Sebastian Szymański nie załata dziury budżetowej swoim transferem do CSKA Moskwa, a obrona przestała stanowić monolit. Ostatni raz tak wysoką porażkę, kibice Legii obserwowali na własnym stadionie w latach 70. By dopełnić absurdalności tego sezonu, Michał Pazdan nadal jest wyłączony z gry. Ricardo Sa Pinto przykrywa tą absencję "zmęczeniem po MŚ". Przypominamy - od ostatniego meczu Polaków w Rosji mija ponad 2 miesiące. Powiedzmy sobie jasno - szef defensywy musi być bez formy, a mundial to tylko przykrywka. Jest to o tyle niepokojące, że Legia traci zatrważającą ilość bramek. Arkadiusz Malarz wyciągał piłkę z siatki już dziesięciokrotnie. Więcej goli straciło tylko Zagłębie Sosnowiec. Ostatni raz, tak źle funkcjonującą obronę widziano w 1986 r.! Poprawa być może będzie zauważalna po przerwie reprezentacyjnej, gdy piłkarze Legii przejdą kolejny okres przygotowawczy. Ktoś musi dać im w kość! To jest pewne.