Kownacki wyłączył mecz Legia - Lech. Z nudów...
Dawid Kownacki wyrwał się latem 2017 roku z Polski i gra teraz sobie w takim klubie, który nazywa się Sampdoria. Gra tam razem z dwoma innymi Polakami – Bartoszem Bereszyńskim oraz Karolem Linettym. Są to lepsze kluby od polskich – nie ma co do tego wątpliwości. Być może we Włoszech nie załapałyby się do pierwszej siódemki, ale to ciągle czyni je lepszymi od naszych lokalnych zespołów. Jakże zatem ciężko jest „Kownasiowi” teraz oglądać hit polskiej ligi Legia – Lech…
Nazwisko Kownacki pojawiło się w tym tygodniu już parokrotnie na łamach mediów sportowych. Najpierw Dawid trafił do siatki przeciwko Frosinone…
Wczoraj wystosował z kolei apel do jednego z internetowych hejterów. Wpis ten spotkał się z pozytywnym przyjęciem i szacunkiem ze strony rozumnych użytkowników Internetu.
‼️‼️‼️🔉 pic.twitter.com/qQ5uP6QzOH
— Dawid Kownacki (@dkownacki24) 17 de septiembre de 2018
Po drodze jednak Kownacki wypowiedział się w wywiadzie z Damianem Bąbolem z portalu sport.pl.
Dziennikarz zapytał go o to, jak to jest, że indywidualnie polscy piłkarze naprawdę nieźle radzą sobie w ligach zagranicznych, zaś polska liga wciąż jest bardzo słaba. Odpowiedź Kownackiego wzbudziła sporo uwagi:
Słabość ekstraklasy to złożony problem. To chyba temat na oddzielną rozmowę, ale prawda jest taka, że nie wygląda to wszystko dobrze. Mam wrażenie, że jest chyba coraz gorzej. W niedzielę próbowałem oglądać tzw. hit rundy jesiennej Legia – Lech. Może spotka mnie za to krytyka kibiców, ale nie zamierzam ukrywać tego co o tym myślę. Tego meczu nie dało się oglądać. Bardzo słaby praktycznie pod każdym względem. Liczba prostych błędów była porażająca. Dwa-trzy podania i piłka lądowała na aucie. A później przychodzą mecze w pucharach i wymagania kibiców nie pokrywają się z rzeczywistością. Nie może być inaczej skoro zawodzą najprostsze rzeczy, jak przyjęcie piłki czy dokładne zagranie do partnera stojącego parę metrów dalej. Do tego dochodzą błędy w taktyce, przede wszystkim zbyt duże przestrzenie między formacjami. Tak się po prostu nie gra. Ktoś powie, że teraz Kownacki się wymądrza, ale mówię to, co widziałem i czego nauczyłem się we Włoszech. Od kiedy gram w Serie A na niektóre elementy jestem o wiele bardziej wyczulony. Taktyka tutaj to podstawa. Przywiązuje się do niej ogromne znaczenie. Mam porównanie, dlatego mam prawo to w ten sposób oceniać.
Zapytany przez red. Bąbola o to, czy obejrzał mecz do końca odparł:
Nie dałem rady. Ciężko było wytrzymać. Po pierwszej połowie przełączyłem na żużel. Cash Broker Stal Gorzów kontra Fogo Unia Leszno. Emocji było zdecydowanie więcej.
Złośliwi powiedzą, że oglądali mecze kadry Polski do lat 21, że Kownacki tam im raczej nie zaimponował. Rzeczywiście, mecze z Wyspami Owczymi i Finlandią wyglądały słabo, były antyreklamą futbolu w wykonaniu podopiecznych Czesława Michniewicza. Statystyki trochę zakłamują tam obraz naszej drużyny.
Natomiast pamiętajmy, że tutaj Kownacki wyraża swoje prywatne zdanie. Nie musi ono się wszystkim podobać. Męczyło go oglądaniu meczu Legii z Lechem. Szczerze? Nas też. Christopher Lash napisał na Twitterze, że gdyby chodziło o tak grające drużyny Korony i Arki, to każdy wyłączyłby telewizor. Tylko nazwy klubów trzymały nas przed telewizorami lub na stadionie.
Nie trzeba być piekarzem, by ocenić smak pieczywa. Nie trzeba być kucharzem, by być jedynym człowiekiem mogącym oceniać, czy danie jest pyszne czy ohydne. Kownacki ma w pewnym sensie rację. Ledwie kilkanaście miesięcy po wyjeździe z Polski już widzi różnicę. Nie chce wracać do oglądania polskiej ligi, bo sam doświadcza czegoś lepszego we Włoszech.
Powinniśmy nie obrażać się na niego, tylko raczej starać się, by było u nas więcej takich Atalant czy też Sampdorii. A jeżeli jest to za trudne, to bierzcie przykład z Wisły Kraków, panowie piłkarze Legii i Lecha. Niestety, jakość meczów w Ekstraklasie wciąż pozostawia wiele do życzenia. I nawet całkiem przyzwoita poprzednia kolejka nie zmieni tej opinii.
Nudzimy.