Novikovas zdementowany. Dobrze się stało? Wątpimy
Dawno, dawno temu... no dobra, nie tak dawno, ale jakiś czas temu pewien pan, którego tożsamości nie znamy, odważył się powiedzieć coś w stylu - „Wszyscy wyróżniający się zawodnicy w polskiej lidze, zamiast iść za zagranicę, powinni trafiać do Legii i Lecha". Miałoby to rzekomo poprawić sytuację polskich zespołów na arenie międzynarodowej, gdzie jak wiadomo, jesteśmy ośmieszani przez takie potęgi, jak te z Luksemburga, czy tamte z Mołdawii. W skrócie z Lotto Ekstraklasy zrobiłaby się druga liga serbska, w której najbardziej wyróżniający się zawodnicy, najczęściej trafiają do Partizana Belgrad lub Crveny Zvezdy, którzy od dłuższego czasu dyktują tempo w tamtejszej lidze.
Oczywiście były już takie próby i zarówno Legia, jak i oraz Lech próbowały podkraść jakąś wyróżniającą się postać, lecz za każdym razem kończyło się na plotkach. Nie oszukujmy, ale obie te drużyny pomimo niezłych wyników i ogromnych pieniędzy nie są w stanie przekonać do siebie niektórych zawodników. Mam na myśli piłkarzy, którzy od dziecka są nastawieni przeciwko tym klubom i w sercu mają tylko ten jeden jedyny, w którym się wychowali. Zupełnie inaczej jest z obcokrajowcami, oczywiście są też wyjątki, ale większość z nich, gdyby zainteresowała się nimi któraś z tych dwóch drużyn, to raczej bez wahania się tam przeniosła.
No, chyba że jest się Carlitosem, który Legię ma w sercu, a w Warszawie zakochał się od pierwszego wejrzenia lub Arvydasem Novikovasem, który również nabrał chęci do warszawskiego zespołu. To, że nabrał chęci do Legii to jeszcze nic. Narobił sobie nawet przeciwników w szatni Jagiellonii, a wszystko za sprawą jego wypowiedzi, w której oskarżył kapitana Jagi - Tarasa Romańczuka. Nie wiecie, o co chodzi? Już tłumaczę. Pomocnik białostockiego zespołu już wielokrotnie mówił, że dla niego w Polsce liczy się tylko Jaga i gdyby dostał ofertę z Legii, bez wahania by ją odrzucił. Zupełnie innego zdania był natomiast Novikovas, który nie byłby sobą, gdyby nie dorzucił trzech groszy i koniecznie musiał skomentować wypowiedź reprezentanta Polski, zarzucając mu kłamstwo. Litwin stwierdził, że każdy zawodnik „Dumy Podlasia” odszedłby do Legii, gdyby była taka okazja.
Jak widać, Litwin poleciał naprawdę ostro, lecz jak się okazuje to nie koniec perypetii z jego udziałem. Zainteresowanie pozyskaniem skrzydłowego Jagiellonii wyraziła ... Legia. W sumie to nie ma co się dziwić. Popularny „Ara” jest jednym z najlepszych skrzydłowych w lidze, więc transfer do warszawskiego zespołu byłby dla nich naprawdę dużym wzmocnieniem. Sęk w tym, że ten transfer pomimo wszystko nie dojdzie do skutku i jestem w stu procentach pewien, że Novikovas pozostanie w Białymstoku.
Dlaczego jestem takiego zdania i wypowiadam je tak pewnie? Po pierwsze plotki o ewentualnym transferze reprezentanta Litwy do Legii zdementował już na Twitterze Piotr Wołosik, który wśród wszystkich dziennikarzy jest chyba najbliżej Jagiellonii. No dobra być może był to słaby argument, gdyż Pan Piotr Wołosik jest tylko dziennikarzem i o sytuacji w zespole według wielu ma niewiele do powiedzenia. Idźmy więc dalej.
Powiem tak: zimą to Arwi może zmienić kurtkę z jesiennej na ocieplaną, a nie Jagiellonię na Legię;)
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) 3 grudnia 2018
Pamiętacie taką sytuację, kiedy w lutowym meczu pomiędzy Legią i Jagiellonią doszło do bardzo ostrego faulu Romana Bezjaka na Michale Pazdanie? Jeśli nic wam to nie mówi, to dodam, że głównym bohaterem tego zdarzenie nie był ani napastnik Jagi, ani defensor Legii, a właśnie Novikovas. Litwin w tamtym momencie zamienił się chyba na mózgi ze Sławkiem Peszko i po tym właśnie ostrym wejściu w Pazdana, które mogło skończyć się kontuzją - zaczął bić brawo. Jak wiadomo, kibice nie wybaczają takich sytuacji i już przekreślili ewentualny transfer Novikovasa na Łazienkowską 3. No tak są to tylko kibice, więc przejdę do ostatniego już argumentu, który powinien uświadomić wszystkim, że transfer Novikovasa do Legii nie dojdzie do skutku.
Novikovas? Tyle w temacie. #NieDlaNovikovasaWLegii pic.twitter.com/P9j8xNAxsc
— ⓁGrOcALⓁ (@GrOcALs) 3 grudnia 2018
A wszystko dzięki prezesowi Jagiellonii - Cezarowi Kuleszy. Nie od dziś wiadomo, że jest to chyba najlepiej zarządzający prezes w Lotto Ekstraklasie, co oznacza, że głupich ruchów z jego strony raczej nie powinniśmy się spodziewać. Nie tak dawno mówiło się o ewentualnym transferze Ivana Runje do Arabii, co byłoby bardzo dużym osłabieniem dla Jagiellonii. Poza tym spakowany do wyjazdu jest już Przemek Frankowski, który od ponad roku próbuje uciec z Polski. Bliski odejścia jest także Karol Świderski, który nie tak dawno stwierdził, że już zimą chciałby pożegnać się z Jagiellonią.
Myślicie, że Cezary Kulesza pozwoli na wyprzedaż w środku sezonu i pozbędzie się aż tylu ważnych zawodników na raz? Odpowiedź jest prosta. Nie! Dlatego właśnie wszyscy ulubieńcy Arviego, jak i jego przeciwnicy mogą spać spokojnie, gdyż Litwin pomimo „chęci” nie wyjedzie za Bug, a co więcej już niebawem może przedłużyć kontrakt z białostockim zespołem.