Nadchodzą zmiany w Lotto Ekstraklasie
O tym, jak słabą ligą jest Lotto Ekstraklasa, pisałem już nie raz i szczerze mówiąc, nie chce mi się po raz kolejny poruszać tematu klęsk polskich zespołów z takimi mocarstwami jak Luksemburg, czy inne Wyspy Owcze. Tylko co zrobić, żeby już nie dostawać po tyłku od tych potęg i końcu zaistnieć na arenie międzynarodowej? Hmm... może potrzebne są zmiany? Tak zróbmy to, zmieńmy coś w tej popapranej lidze i wreszcie coś wygrajmy.
Jak powiedzieli, tak też zrobili i dokonali zmian, dzięki którym polskie kluby mają rzekomo pójść o ten przysłowiowy krok do przodu. Na czym polega ta zmiana? Już tłumaczę. Od sezonu 2016/17 istnieje przepis, na którego podstawie na boisku może przebywać zaledwie trzech obcokrajowców jednocześnie. Na tej zmianie ucierpiała między innymi Wisła Płock, która w swoich szeregach miała Semira Stilicia, Ricardinho, Nico Varele i Giorgio Marebashviliego. Oznaczało to, że nawet jeśli cała czwórka będzie w znakomitej formie, to na boisku mogliśmy zobaczyć maksymalnie 3 zawodników z tego grona.
Wprowadzenie tego przepisu miał niejako zmusić kluby Lotto Ekstraklasy do korzystania z młodych Polaków. Jednak jak widać Polska to niezwykle inteligenty naród i przedstawiciele tych klubów nie przejęli się zakazem. Zamiast ściągać Brazylijczyków, zaczęli nabywać Hiszpanów prosto z III ligi, którzy i tak wciągają polską ligę nosem. Na szczęście ktoś zrozumiał, że taki zabieg nie wyjdzie nikomu na dobre i właśnie przez takie zmiany jesteśmy sto lat za murzynami.
Dla porównania, w takim zespole jak na przykład Zaria Balti, z którą nie tak dawno mierzył się Górnik Zabrze na obu skrzydłach i na szpicy występowali super szybcy Nigeryjczycy. No tak, ale sam napęd to nie wszystko, więc przydałoby się mieć kogoś, kto umie rozgrywać. I takim oto sposobem umieszczono tam Brazylijczyka, który rozrzuca te piłeczki. W Polsce by to oczywiście nie wypaliło, bo są zasady, których się nie nagina. Na szczęście nastąpił przełom i najprawdopodobniej będzie to ostatni sezon, w którym mamy do czynienia z jakimiś śmiesznymi ograniczeniami.
Oczywiście PZPN nie przyjąłby tego, gdyby nie mógł dodać od siebie małego fanta. Takim oto sposobem poza zniesieniem ograniczenia obcokrajowców w podstawowym składzie, na boisku będzie musiał przebywać co najmniej jeden młodzieżowiec. Młodzieżowcem może być rzecz jasna zawodnik, który nie ukończył 21. roku życia. W sumie ta zmiana nie jest taka zła, lecz trzeba się liczyć z tym, że już niebawem w którymś zespole ujrzymy 10 Brazylijczyków i 20-letniego Jana Kowalskiego, no bo taki wymóg.