Superstrzelec Wisły bliski odejścia za granicę
Temat Wisły Kraków jest w ostatnich dniach jednym z najgorętszych tematów w futbolowej Polsce. Wszyscy zastanawiają się, jak to będzie z tą Wisłą. Znajdzie w końcu jakiegoś bogatego inwestora i pozostanie nieruszona, czy może sprawdzi się druga opcja i krakowski klub z powodu braku pieniędzy spadnie na samo dno. Z ostatnich informacji wynika, że coraz bardziej prawdopodobny jest ten czarny scenariusz i Wisła już niebawem może zniknąć z ekstraklasowej mapy. Oczywiście zawsze należy mieć, ten cień nadziei, gdyż szkoda byłoby stracić tak utytułowany zespół, jakim jest „Biała Gwiazda".
Problemy finansowe i niepewna przyszłość zespołu to oczywiście idealny moment na ucieczkę wielu zawodników. Nawet jeśli klub nie upadnie, to piłkarze, którzy zapewniali, że w ich sercu jest tylko Wisła i tak sobie pójdą, a zapewniam was, że mają różne powody. Pamiętacie jeszcze Frana Veleza? Hiszpan na przykład poszedł przed tym sezonem do zarządu i powiedział: „Dzień dobry mam chorom córkę i muszę wracać do domu". Włodarze Wisły oczywiście wysłuchali żądań piłkarza i pozwolili na rozwiązanie kontaktu. Jak pewnie się domyślacie, była to tylko słaba wymówka, gdyż Velez ostatecznie zamiast do Hiszpanii wyleciał do... Grecji i osiedlił się w Arisie Saloniki. Każda wymówka jest dobra, ale to już było raczej przegięcie.
Taką samą drogą pójdzie zapewne kilku innych zawodników. Miejmy tylko nadzieję, że nie wpadnie im do głowy pomysł z prośbą o rozwiązanie kontraktu z powodu wylotu na Marsa lub zmiany zawodu na kierowcę wózka widłowego. Skończmy jednak z pomysłowością piłkarzy „Białej Gwiazdy” i przejdźmy do sedna sprawy. Patrząc na tytuł, zapewne domyśliliście się, że tym super strzelcem jest ktoś z dwójki Jesus Imaz - Zdenek Ondrasek. Tym razem padło jednak na Czecha i to on będzie bohaterem tego tekstu.
O tym, że Ondrasek lada moment może opuścić krakowski zespół, nie jest nowością. Czech prawdopodobnie otwiera listę sfrustrowanych zawodników „Białej Gwiazdy". Chodzi oczywiście o brak pieniędzy, których nie dostają już od czerwca. Oznacza to, że odejście Czecha jest już raczej przesądzone. W grze o 29-latka są kluby 2. Bundesligi, czy Cypru, więc o zatrzymaniu Ondraska w klubie nie wypada nawet marzyć. Tym bardziej że do gry włączył się klub z... Tajlandii, a mianowicie Sukhothai, który może zaoferować naprawdę dobre warunki kontraktowe, co z pewnością przekona 29-latka.
No dobra, ale wyobrażacie sobie takiego zawodnika jak Ondrasek w Tajlandii, biegającego z piłką po junglii? Przecież tam, to koronę króla strzelców zdobędzie po tygodniu gry. A może właśnie o to chodzi? Nie, to głupota, więc nie może chodzić o nic innego jak o pieniądze. Dlatego nie zostało nam nic innego jak nacieszyć się Ondraskiem w najbliższych trzech spotkaniach ligowych (tyle pozostało do końca rundy), a następnie pomachać mu, gdy będzie już na pokładzie samolotu lecącego na wymarzone wakacje.