Obrońca Liverpoolu może wrócić do Hiszpanii
Liverpool znajduje się na autostradzie do mistrzostwa Anglii - chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Czerwony potwór Jürgena Kloppa po prostu masakruje kolejnych przeciwników, a ostatnio ofiarą tej maszyny padł Arsenal, któremu "The Reds" wpakowali pięć bramek, dając sobie strzelić tylko jedną. Przewaga nad konkurentami urosła już do takich rozmiarów, że można powoli chłodzić szampany na maj. Jednak jest pewien zawodnik Liverpoolu, który z takiego obrotu spraw nie bardzo się cieszy i chciałby jak najszybciej opuścić Merseyside. Mowa o Alberto Moreno.
W tym sezonie Hiszpan jest w zasadzie piątym kołem u wozu drużyny Jürgena Kloppa. Wystąpił w zaledwie dwóch meczach, z Cardiff i Burnley, z czego tylko w tym pierwszym spotkaniu rozegrał pełne 90 minut. Nie ma się co specjalnie dziwić takiemu stanowi rzeczy - jeśli Twoim konkurentem na lewej obronie jest Andy Robertson u szczytu formy, to jesteś skazany na ławkę bądź trybuny. Inna sprawa, że sam Alberto Moreno sobie nie pomaga, krytykując publicznie swojego szkoleniowca - jednak głupotą Hiszpana zajął się już mój redakcyjny kolega Michał Fitz, w związku z czym nie będę się nad tym tematem dłużej rozwodzić.
Przejdźmy do meritum: jak już widzicie po tytule, istnieje szansa, żeby Alberto Moreno wrócił do Hiszpanii. Zainteresowanie ma przejawiać... Sevilla, czyli klub, z którego za 15 milionów euro w 2014 roku przeniósł się do Liverpoolu. Temat grany jest już od dwóch miesięcy, ponieważ już na początku listopada pojawiały się pierwsze zapytania ze stolicy Andaluzji dotyczące ewentualnego powrotu Moreno. Cała sprawa przenosin Hiszpana na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan wydaje się być coraz bardziej poważna. Jak donoszą brytyjskie media, Sevilla chciałaby ściągnąć swojego byłego zawodnika już w styczniu.
I oby tak się stało, ponieważ na tej transakcji dobrze wyjdzie każdy: Sevilla zyska lewego obrońcę w kwiecie piłkarskiego wieku, który w przeszłości już się sprawdził na poziomie Primera Division, Moreno w końcu zacznie dostawać więcej szans na grę, a Liverpool pozbędzie się malkontenta. Jak to się mówi - "klasyczny wariant win-win-win".