Było okej, ale proszę się nie zachwycać - grał Puchar Króla, Real wygrywa 3:0
Niedawno zakończył się ostatni środowy mecz Pucharu Króla. Real Madryt odniósł pewne zwycięstwo nad Leganes i zapewnił sobie spokojny rewanż w przyszłym tygodniu. Działo się też w Gironie, Villarrealu i podmadryckim Getafe, a wczoraj spora sensacja miała miejsce w Gijon. Zapraszam.
Real Madryt 3:0 Leganes
Ramos 44'(k), Lucas V. 68', Vinicius 77'
Estadio Santiago Bernabeu, 44 231 widzów
Składy:
Real: Navas – Odriozola, Nacho, Ramos, Reguilon – Valverde, Casemiro, Ceballos – Lucas V.(Isco), Benzema(Gonzalez), Vinicius Jr.(Brahim Diaz);
Leganes: Cuellar – Bustinza, Tarin, Siovas – Juanfran(Jose A.), Perez, El Zhar(Eraso), Recio, Gumbau(Silva) – Sabin, Braithwaite;
Real Madryt w końcu wyglądał jak Real Madryt, jednak nie ma wielkich powodów do zachwytu, bo rywal zaprezentował się fatalnie i pokonanie go nie było żadną sztuką. Przez całą pierwszą połowę byliśmy świadkami festiwalu nieskuteczności, dopiero pod koniec pierwszej części gry po faulu na Odriozoli wynik z karnego otworzył Ramos.
Po przerwie Real delikatnie uspokoił grę, jednak nadal w pełni kontrolował spotkanie. W 68 minucie po fatalnym zagraniu obrońcy „Ogórków” bramkarza ubiegł Benzema po czym odegrał piłkę do Viniciusa. Młody Brazylijczyk zachował zimną krew i zamiast kończyć na pałę strzelając w momencie, kiedy w bramkę biegło kilku zawodników rywala podał do Lucasa Vazqueza będącego w lepszym miejscu do umieszczenia piłki w siatce. 10 minut później Vini ustalił wynik spotkania oddając dość ekwilibrystyczny strzał z powietrza, po czym opuścił boisko by dać szansę debiutu Brahimowi Diazowi. Nastolatek z kraju kawy ponownie najjaśniejszym punktem "Królewskich", pytanie tylko, na ile świadczy to o jego kunszcie, a na ile o słabości Realu...
Pozostałe spotkania:
19:30 Girona 1:1 Atletico Madryt
Lozano 34' – Griezmann 9'
Montilivi, 7 770 widzów
Składy:
Girona: Iraizoz – Alcala, Espinosa, Muniesa – Ramalho, Garcia A., Paik(Portu), Luiz, Fernandez – Lozano(Garcia B.), Doumbia(Granell);
Atletico: Adan – Arias, Gimenez, Godin, Montero(Correa) - Koke, Rodri, Saul - Lemar, Kalinić(Vitolo), Griezmann(Thomas)
Atletico miało wiele szczęścia i Nikolę Kalinicia. Jego magic touch w 9' minucie sprawił, że Antoine Griezmann bez problemu skierował futbolówkę do siatki. Nie no, żartuję, Griezmann uderzył niełatwą piłkę w znakomity sposób, ta co prawda urządziła sobie małe zawody w pinball, jednak ostatecznie wpadła do siatki. I jeśli chodzi o pierwszą połowę, to Atleti by było na tyle. Girona przejęła inicjatywę, szarpała, prowadziła grę i w końcu w 34' minucie udało się wyrównać, jednak spora w tym zasługa Adana. Rezerwowy golkiper „Rojiblancos” mógł zachować się znacznie lepiej.
W drugiej części okazało się, że bramkowy remis na wyjeździe wyraźnie satysfakcjonował Diego Simeone(kto by pomyślał?). Po godzinie gry Thomas Partey wszedł za Griezmanna, a 12 minut później Vitolo zmienił Kalinicia. „Materace” wolały dowieźć wynik bez żadnego napastnika, aniżeli spróbować wyjść na prowadzenie. Atletico minimalistyczne jak zawsze. W pewnym momencie sezonu się na tym oszukają. Czekam na to z utęsknieniem.
20:30 Getafe 1:0 Real Valladolid
Angel 90+'
Coliseum Alfonso Perez, 6 007 widzów
Składy:
Getafe: Chichizola – Suarez, Gonzalez, Miquel, Foulquier – Alejo(Portillo), Flamini, Christoforo, Ibanez(Angel) – Guardiola(Molina), Saiz;
Real: Yoel – Moyano(Antonito), Moreno, Salisu, Moi – Suarez, Tuhami, Borja, Ivi(Keko) – Verde(Cotan), Cop;
Real Valladolid nie zaczyna tego roku najlepiej. Dwie porażki 0:1 z drugoplanowymi ekipami z Madrytu. Gospodarze dominowali na boisku niemalże przez ponad 90 minut i taki wynik jest dla Realu z lwiej Kastylii najmniejszym wymiarem kary. Gdyby nie gol Ibaneza w doliczonym czasie gry można byłoby mówić o cudzie. Fani Getafe powinni mimo wszystko czuć niedosyt, bo wynik powinien być wyższy. Kibice Realu z kolei powinni udać się na kolanach i podziękować opatrzności za to, że sprawa awansu nadal pozostaje otwarta.
20:30 Villarreal 2:2 Espanyol
Ekambi 85', Bacca 89' – Darder 15', Lopez 71'
Ceramica, 12 207 widzów
Składy:
Villarreal: Fernandez, Layun, Bonera, Alvaro, Costa(Llambrich) – Raba(Fornals), Trigueros, Caseres(Iborra), Alfonso – Bacca, Ekambi;
Espanyol: Jimenez – Rosales, Lopez, Duarte, Giner Pedrosa – Darder, Lopez, Granero(Roca) – Perez(Sanchez), Iglasias(Puado), Piatti;
Mecz dwóch zupełnie różnych połów, co złożyło się na niesamowicie wyrównane spotkanie, którego rezultat przez znaczną część spotkania całkowicie tego nie oddawał. W pierwszej połowie Espanyol zdominował gospodarzy, objął dość szybko prowadzenie i nie chciał na tym poprzestać, jednak do przerwy skończyło się jednobramkowym prowadzeniem „Papużek”.
W drugiej połowie „Żółta Łódź Podwodna” postanowiła wypłynąć na powierzchnię i coś zadziałać. Mieli zdecydowanie więcej z gry, jednak w 72. minucie to Espanyol podwyższył prowadzenie. „Los Amarillos” pokazali jednak cojones i zdołali wyrównać w końcówce spotkania. Szykuje się ciekawy rewanż.
Wtorek 21:30 Sporting Gijon 2:1 Valencia
Noblejas 34', Blackman 79' – Gameiro 45'
Molinon, 9 870 widzów
Koszmarna Valencia udowodniła tym samym, że jest obecnie na poziomie dolnej tabeli nie tyle Primera, co Segunda Division. Koszmarna postawa podopiecznych Marcelino, którzy całkowicie nie potrafili poradzić sobie z piłką przy nodze, zwłaszcza pod bramką rywala. To, co w pewnym momencie zrobił Batshuayi było wręcz niemożliwe. Tak nie wolno grać w piłkę. Po prostu nie wolno. Brawa dla Gijonowa.
W czwartek odbędą się ostanie mecze pierwszej rundy 1/8 finału. Czekają nas dwa pojedynki między Andaluzją i Baskonią oraz tęgie lanie otrzymywane przez Levante od Barcelony. Polecam poszukać streamów i obejrzeć te starcia, w telewizji ich nie znajdziecie, bo Puchar Króla nikogo w Polsce przecież nie obchodzi.