Bielsa zabierze bramkarza Realowi?
- Kto jeszcze o nim pamięta? Dobra, pewnie niewielu. No, może poza tym, że mówimy o Casillasie.
- Panie, widzisz Pan tam gdzieś "s"?
- Faktycznie, nie ma "s". Czyli Casillas, bez "s".
Ładna parafraza klasyka polskiej komedii, prawda? Przywołujemy to dlatego, ponieważ Marcelo Bielsa jest zainteresowany pozyskaniem Kiko Casilli, bramkarzem Realu Madyt. Tylko w przypadku tego golkipera mógł się ten dowcip pojawić.
Nie mógłby nawet powiedzieć, że był tym drugim - ponieważ od momentu przyjścia Thibauta Courtoisa do Realu Madryt jest nawet trzecim w kolejce do pierwszego składu. Niemłody jest to już bramkarz, bo trzydziestodwuletni. Ale miałby szansę na grę... właśnie w Leeds United, które pewnie zmierza do Premier League. Pierwsze miejsce po dwudziestu siedmiu kolejkach Championship brzmi przyjemnie. Cztery punkty różnicy nad trzecim w tabeli Norwich nie dają może gwarancji na awans, ale wszystko jest na dobrej drodze.
Kiko Casilla - według Marcelo Bielsy - powinien pomóc w osiągnięciu celu. "El Loco" uważa, że obecny golkiper ekipy z Elland Road, młody Bailey Peacock-Farrell rozwija się dobrze. Natomiast mówi też, że nie jest to do końca pewny punkt w zespole. Chłopak też ma już w sumie dwadzieścia dwa lata - więc chyba najwyższy czas się ogarnąć, jeśli gość marzy o byciu wśród najlepszych. Ale my nie o tym. Leeds miałoby przejąć ostatnie osiemnaście miesięcy kontraktu Casilli z Realem Madryt, dzięki czemu trafiłby do angielskiego klubu za darmo.
Ciekawy, a zarazem bardzo dziwny ruch ze strony lidera zaplecza Premier League. Jeśli regularnie grający bramkarz nie daje pewności w "tyłach", jaką pewność ma dać facet, który w Realu Madryt... był, a nie grał? Mimo wszystko - patrząc na obecne wyniki Leeds - jesteśmy w stanie zaufać Marcelo Bielsie, który chce mieć w swojej drużynie Casillasa. Wróc, kuźwa! Casillasa bez "s"...