Barcelona szuka wzmocnień w Tottenhamie
Barcelona w obecnym sezonie radzi sobie wręcz fenomenalnie. Znów pewnie przewodzą w tabeli LaLigi i nad odwiecznym rywalem w postaci Realu Madryt mają już 10 punktów przewagi, co sprawia, że mistrzostwo Hiszpanii jest na wyciągnięcie ręki. Co prawda tuż za nimi - z pięcio punktową stratą znajduje się Atletico, lecz, prawdę mówiąc, nie wiem, czy zespół prowadzony przez Diego Simeone jest w stanie zniwelować stratę do „Dumy Katalonii” i ją wyprzedzić w tabeli. No, chyba że w drużynie Ernesto Valverde dojdzie do jakiegoś kataklizmu i na ich drodze staną kontuzję, które dawały im się we znaki niejednokrotnie.
Jeszcze kilka tygodni temu, bardzo głośno mówiło się o urazach w formacji obronnej. Z gry zostali wykluczeni Samuel Umtiti, Sergi Roberto, Thomas Vermaelen i Nelson Semedo. Barcelona nie zamierzała jednak bagatelizować tego problemu i zdecydowała się na ściągnięcie z Valencii Jeisona Murillo, który na Camp Nou trafił na zasadzie wypożyczenia. Takim oto prostym sposobem „Duma Katalonii” zabezpieczyła się na przyszłość i nie muszą się już martwić o ewentualne ubytki w obronie. Znacznie mnie kolorowo układa się natomiast w ataku. O ile sytuacja na jej skrzydłach jest bardziej niż stabilna, gdyż Ernesto Valverde ma bardzo duży wybór, to problemy zaczynają się w momecie, gdy przeniesiemy się na środek tej formacji.
Po odejściu Munira do Sevilii jedynym naturalnym napastnikiem jest Luis Suarez. Reprezentant Urugwaju nie jest jednak maszyną i od czasu do czasu przyda mu się odpoczynek. Tylko żeby dać mu odpocząć to trzeba kimś go zastąpić. Tylko kim? Jak już wspomniałem powyżej, Suarez jest na ten moment jedynym naturalnym napastnikiem, co oznacza, że w najbliższych dniach przydałoby się pofatygować na rynek i znaleźć zawodnika, który mógłby od czasu do czasu godnie zastąpić "El Pistolero". Oczywiście nie może być to jakiś tam średniak, bo Barcelonie jest potrzebny zawodnik, który będzie strzelał, a nie tylko biegał po boisku. Takim oto sposobem włodarze „Dumy Katalonii” obierali na cel naprawdę ciekawe postacie. Wśród kandydatów do zastąpienia Suareza znajdowali się między innymi Luka Jović, Alvaro Morata czy Polak rodak Krzysztof Piątek. Jak widać, po raz kolejny skończyło się jedynie na chęciach i Barca wciąż ma w ataku tylko Suareza.
Na szczęście panowie w garniturach odpowiedzialni za transfery nie zamierzają się zatrzymywać i wciąż szukają. Choć podczas poszukiwań nie biorą już pod uwagę takich cech jak bramkostrzelność i spryt, to wciąż mają nadzieję, że uda im się zastąpić Urugwajczyka. W taki właśnie sposób na liście życzeń Barcelony znalazł się napastnik Tottenhamu Fernando Llorente. Z informacji podanej przez portal „Marca” wynika, że „Duma Katalonii” będzie chciała ściągnąć Hiszpana już w styczniu. Warto sobie jednak zadać pytanie, czy jest to dobry wybór. Llorente z pewnością nie należy nawet do czołówki napastników w Premier League, czego potwierdzeniem są statystyki. W obecnym sezonie rozegrał tylko 6 spotkań ligowych w trakcie, których zdobył okrągłe ZERO bramek. Co prawda popisał się hat-trickiem z meczu FA Cup przeciwko 4-ligowemu Tranmere Rovers, lecz nie zmienia to faktu, że jest zwykłym średniakiem i do gry Barcy nie wniesie kompletnie nic.