Vermaelen kończy przygodę z Barceloną
Thomas Vermaelen trafił do FC Barcelony 4,5 roku temu. Belg wyróżniał się na tle Arsenalu, który już od dobrych paru lat zawodzi, szczególnie w defensywie. Dlatego 28-letni wówczas stoper dostał nagrodę w postaci transferu na Camp Nou. Niestety okazało się, że nie odegrał szczególnej roli w hiszpańskim klubie. Kontuzja za kontuzją i ciągłe czekanie, kiedy Vermaelen będzie do dyspozycji. Oczywiście nie jest to wina samego piłkarza, ale trudno się dziwić, że klub nie chce stawiać na piłkarza, który wciąż walczy z kontuzjami. Wszystko wskazuje na to, że przygoda Belga na Camp Nou dobiega końca...
Kontrakt Vermaelena wygasa wraz z końcem tego sezonu, a według "Mundo Deportivo" klub nie wyraził chęci przedłużenia umowy. Prawdopodobnie oznacza to, że po obecnym sezonie belgijski stoper pożegna się z "Dumą Katalonii". Co prawda Vermaelen zaliczył 2 pełne mecze, w ostatnich 3 kolejkach La Liga, ale niewiele to zmienia w kontekście jego całego pobytu w klubie. Na przestrzeni ostatnich kilku lat, trudno znaleźć większego pechowca niż 33-letni Belg. W swoim pierwszym sezonie, w barwach Barcelony zaliczył... tylko jeden niepełny występ. W kolejnym sezonie miał już nieco więcej szczęścia i uzbierał 20 występów, podobnie było w czasie wypożyczenia do Romy i kolejnych dwóch sezonach w Barcelonie. Umiejętności nikt Vermaelenowi nie odmówi, ale jego podatność na kontuzje przechodzi wszelkie wyobrażenia. Jest to nic więcej niż pech, ale trudno się dziwić, że klub walczący o wielkie cele, taki jak Barcelona, chce mieć piłkarza na którego będzie mógł liczyć.
Pamiętajmy też, że nie mówimy już o najmłodszej generacji piłkarzu. Odmładzanie składu to również jeden z elementów, który "Blaugrana" wdraża ostatnio w życie. Na Camp Nou trafił już Jean Clair Todibo, a latem być może zjawi się też Matthijs de Ligt. Mimo tego, że będzie trzeba stoczyć ciężką walkę o młodego Holendra, Barcelona na pewno z niego nie zrezygnuje. Dla piłkarzy takich jak Vermaelen, po prostu zaczyna brakować miejsca. Potrzeba młodszych i dających więcej pewności dla drużyny. Belga można po prostu żałować, bo kontuzje ewidentnie nie pozwoliły mu wyciągnąć maksimum, ze swojej kariery.