El Clasico o wielki talent
El Clasico jest bez wątpienia największą rywalizacją w historii nożnej. Na pewno znajdą się jacyś fachowcy, którzy będą upierać się, że to starcia Liverpoolu z Manchesterem United albo mecze River Plate z Boca Juniors mają większą historię, ale nie słuchajcie ich. Warto mi uwierzyć, tym bardziej, że nie lubię ligi hiszpańskiej i rzadko kiedy ją oglądam, dlatego jeśli decyduję się na takie stwierdzenie, a przy tym nie wywyższam Premier League, coś faktycznie musi być na rzeczy. Pojedynki Barcelony z Realem Madryt nie toczą się jednak tylko na murawie. To główna scena, ale mnóstwo walk miało też miejsce w biurach czy na liniach telefonicznych. Obydwa te zespoły nie raz podbierały sobie zawodników, a zdarzały się nawet przypadki, że ich sobie przekazywały, co często spotykało się z ogromną krytyką. Tym razem nie zamierzają one nikogo transferować między sobą, bo w oko wpadł im taki talent, którego nie wolno wypuszczać z rąk.
O kogo chodzi? Mam na myśli Joao Felixa. Młody Portugalczyk już szaleje w Benfice, pomimo faktu, że ma ledwie 19 lat. Zdobył w obecnych rozgrywkach już 9 bramek i dorzucił do nich 5 asyst. Nie możemy się więc dziwić, że zwraca na siebie uwagę połowy Europy. Kilka dni temu pisałem o tym, że latem będzie starał się go sprowadzić Manchester United, ale "Czerwone Diabły" nie miały jeszcze przygotowanej żadnej konkretnej oferty i na tę chwilę wydaje się, że nawet nie powinni się nad nią zastanawiać. "Daily Mirror" twierdzi, że hiszpańskie ekipy są faworytami do pozyskania Portugalczyka i kwestia jego transferu rozwiąże się właśnie między nimi. Nie wiemy, ile będą oferowały obydwa zespoły, ale możemy przypuszczać, że więcej niż powinny. Będą się prawdopodobnie nawzajem przebijać, przez co sztucznie wywindują cenę pomocnika.
Transfer do którejkolwiek z tych drużyn będzie dla Felixa dużo korzystniejszy, niż przeprowadzka do Manchesteru. Ten chłopak jest drobniutki. W Premier League momentalnie zostałby zjedzony, nikt nawet nie dałby mu się wykazać. Jeśli więc gdzieś ma wyrastać na gwiazdę światowego formatu, to właśnie w Hiszpanii, gdzie skupi się na technice i czystej grze w piłkę, a nie na tym, żeby przypadkiem nie dostać od kogoś od dwie głowy wyższego od siebie barkiem w łeb.