Bale stanie się walutą
Gareth Bale nie ma łatwego życia w Madrycie. Może raptem przez pierwsza dwa sezony był tam należycie szanowany. Później zaczęły go trapić kontuzje, a wraz z nimi pojawił się pierwsze śmieszki. Im bardziej Walijczyk był kontuzjowany, tym głośnie i brutalniej był wyśmiewany. Nie wystarczały nawet zupełnie dobre występy, które dawał kibicom. Przestali się z niego trochę nabijać po pięknej bramce w finale Ligi Mistrzów. Taki gol powinien dać piłkarzowi wieczną chwałę w klubie, a w przypadku Bale'a było to może kilka tygodni spokoju. W tym sezonie sytuacja wygląda oczywiście tak samo. Bale nie może być z tego powodu do końca zadowolony i ta sytuacja już niedługo może się zmienić, ponieważ Real Madryt planuje dla niego nową rolę. Nie pozycję, a kompletnie inną profesję. Walijczyk stanie się bowiem walutą, swoistą kartą przetargową.
Tak przynajmniej twierdzi "Marca". Hiszpańscy dziennikarze podają, że Real będzie starał się wykorzystać Bale'a jako część zapłaty za jeden z dwóch swoich celów transferowych na najbliższe lato. "Królewscy" planują bowiem zakupić zarówno Edena Hazarda, jak i Christiana Eriksena. Obaj panowie na ten moment są wyceniani na ponad 100 milionów euro każdy. Real jest bogaty, ale chyba nie aż tak, żeby za obydwu płacić gotówką. Właśnie dlatego w Madrycie wpadli na pomysł użycia go jako części zapłaty. Nie wiemy, za którego zawodnika będzie płacone Balem, ale możemy przypuszczać, że prędzej za Hazarda. Są w końcu skrzydłowymi, więc Chelsea będzie mogła zastąpić Belga bezpośrednio Walijczykiem. Tottenham straci za to środkowego pomocnika, a tam Bale'a raczej nie ma sensu wystawiać.
Czy Walijczyka ma w tej kwestii coś do gadania? Obawiam się, że nie za wiele. Prawdopodobnie wolałby wrócić na stare śmieci, a nie do ligowego rywala, ale to nie będzie zależało od niego, a od przebiegu negocjacji. Może na nie wpłynąć w jakiś sposób, chociażby zagadując do "Kogutów", żeby nalegali na zapłatę w postacie Bale'a, ale wydaje mi się mimo wszystko, że oni będą woleli czystą gotówkę. Ją można w końcu zainwestować we wszystko, a Walijczyka tylko w skład porcelany.