Po El Clasico - Real
Jesteśmy kilkanaście godzin po spotkaniu rozegranym na Estadio Santiago Bernabeu. Real Madryt po raz kolejny pokazał jedną rzecz – bez względu na formę, na mecz z Barceloną jest wyjątkowo zmotywowany. Motywacja motywacją, ale to nie ma jakiegokolwiek wpływu na ostateczny wynik. Po raz kolejny pierwsze skrzypce na boisku grała Blaugrana. Co jeszcze zaobserwowałem z wczorajszego spotkania? Jak to spotkanie przedstawiła prasa hiszpańska? Szczegóły poznacie z tego tekstu.
To nie był najgorszy mecz Realu, jaki można było obserwować w tym sezonie. Wczorajszy rewanż w półfinale Pucharu Króla częściowo przypominał to, co obserwowaliśmy podczas pierwszego spotkania na Camp Nou. Odważne akcje Realu w polu karnym rywali kończące się żałosnymi próbami strzałów na bramkę Marca-Andre Ter Stegena. Vinicius Junior udowodnił spore możliwości, jakie w nim drzemią i pokazał, jaka jest jego największa bolączka. Brazylijczyk prawdopodobnie przysypia podczas treningów strzeleckich. Podobnie musi być z Karimem Benzemą, który pokazał swoje gorsze oblicze, chociaż Francuz w tym sezonie bardzo często stawał na wysokości zadania.
Media z Półwyspu Iberyjskiego zawsze oceniają postawę głównych aktorów danego piłkarskiego spektaklu i nie inaczej było tym razem. Dziennik „Marca” wraz ze swoimi czytelnikami, najlepiej ocenił młode wilczki – Sergio Reguilona oraz Viniciusa Juniora. Ze starej gwardii na swoim poprawnym poziomie zagrał jedynie Luka Modrić, aczkolwiek Chorwat nie był w stanie zatrzymać postępującego kryzysu, który pojawił się w szeregach Realu podczas drugiej połowy. Bardzo podobne oceny wystawiła druga najsłynniejsza gazeta sportowa w Madrycie czyli „AS”.
W obozie „Królewskich” panuje jeden nastrój – frustracja. Rozgoryczenie z powodu swojej postawy na boisku. Rozumiem po części atmosferę w drużynie, ale to nie tłumaczy zachowania piłkarzy po ostatnim gwizdku sędziego. Żaden z zawodników Realu nie zatrzymał się do wywiadu na murawie. Widzowie hiszpańskiej telewizji (spotkanie było transmitowane przez dwie stacje telewizyjne) nie mieli okazji usłyszeć tradycyjnej pomeczowej rozmowy z piłkarzem gospodarzy. Na szczęście konferencja prasowa oraz przejście przez strefę mieszaną jest obowiązkowe. Santiago Solari podzielił się ze swoimi odczuciami po tym meczu:
Cóż, jesteśmy smutni, chcieliśmy zagrać w tym finale. Odpadliśmy z honorem. Zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, ale nie byliśmy mocni pod bramką, a oni byli bardzo mocni.
Argentyński szkoleniowiec odniósł się również do głównej bolączki, która towarzyszy zespołowi od początku sezonu – nieskuteczności:
Futbol to także to, to przede wszystkim właśnie to (skuteczność – przyp. red.). Trzeba być mocnym w ataku i trzeba wykorzystywać sytuacje. Oczywiście trzeba robić wiele rzeczy, kreować okazje, grać dobrze w piłkę, ale trzeba też być mocnym w ataku, szczególnie w tych określonych momentach, które zmieniają przebieg meczu. My mogliśmy to zrobić dzisiaj kilka razy w pierwszej połowie, także w drugiej, a oni gdy podchodzili pod bramkę, ranili nas.
Jedynym zawodnikiem, który miał odwagę pojawić się w strefie mieszanej był Casemiro. Brazylijczyk wziął również w obronę swojego młodego rodaka, Viniciusa Juniora:
Skuteczność Viníciusa? Vinícius ma tylko 18 lat, ale widać, że nie czuje strachu przed graniem w tych wielkich meczach. Jeśli jednak skupimy się tylko na nim, będzie to niesprawiedliwe przy meczu, jaki rozegrała cała drużyna. Pierwsza połowa była fantastyczna, to była jedna z lepszych połówek w tym sezonie. Rozmawianie tylko o występie Viníciusa nie wydaje mi się sprawiedliwe, ale to gracz naszej drużyny i pokazuje wspaniały poziom.
Dziennikarze sprawiają wrażenie, jakby nadal nie byli w stanie przeżyć braku Cristiano Ronaldo. A mówimy o piłkarzu, który opuścił stolicę Hiszpanii ponad pół roku temu. Wydaję mi się, że powoli podchodzi to pod jakąś obsesję. Koledzy z drużyny pogodzili się z odejściem Portugalczyka i na potwierdzenie przytoczę kolejną wypowiedź środkowego pomocnika:
Zabrakło dzisiaj Cristiano? Nie możemy rozmawiać o tych, których już nie ma. Tydzień temu mówiliśmy o najlepszym napastniku i ataku. Cristiano nie jest już zawodnikiem Realu Madryt i nie możemy teraz o nim rozmawiać. Karim pozostaje wielkim zawodnikiem, tak samo Vinícius. Mamy takich zawodników i z nimi musimy walczyć dalej.
W środowy wieczór Real od pewnego momentu rozpoczął walkę o jedno – zachowanie twarzy. Gdy Luis Suarez strzelił trzeciego gola dla gości, wielu piłkarzy gospodarzy najchętniej przedwcześnie opuściłoby boisko i wymazali to spotkanie ze swojej pamięci. Głównym celem stało się uniknięcie kompromitacji, a tym głosom przewodził najbardziej kapitan Realu, Sergio Ramos. Środkowy obrońca wyraźnie krzyknął w stronę swoich partnerów: "Jazda, bo nam strzelą szóstkę!"
Co jeszcze zapamiętam z tego meczu? Dwa obrazki dotyczące obrońców Realu. Pokiereszowane nogi Raphaela Varane’a, które Francuz postanowił pokazać na swoim Instagramie, a także reakcja Sergio Reguilona. Za młodym bocznym obrońcą pierwsze doświadczenia związane z El Clasico i Hiszpan przeżywał wszystko bardzo emocjonalnie – wraz z końcowym gwizdkiem zalał się łzami.
Przed Realem ponad 72 godziny prawdy – czy zdołają wyciągnąć wnioski i odbudować się na nadchodzący wielkimi krokami ligowy Klasyk?