Sergio Ramos przeprowadził wywiad... sam ze sobą!
O złej passie Realu Madryt mówi w tej chwili cały świat. A, że współczesny świat potrafi nas mocno zaskakiwać, to przybiera to dość nietypowe formy. Dobry kapitan nie powinien chować głowy w piasek i zmierzyć się z opinią publiczną. Zwłaszcza w trudnych chwilach, kiedy drużynie nie idzie i można się spodziewać wielu niewygodnych pytań. Taką właśnie, wzorową postawę postanowił zaprezentować Sergio Ramos. Obrońca "Królewskich" w celu rozwiania pewnych wątpliwości, przeprowadził wywiad... sam ze sobą.
Wszystko to miało miejsce na jego oficjalnym profilu na twitterze. 32-latek postanowił zabawić się w ministra Glińskiego, zadając pytanie sobie samemu i potem odpowiadając na nie:
Jako piłkarze, najbardziej lubimy przemawiać na boisku. Jednak w tym sezonie, to nie wychodzi. Ostatnie wydarzenia były katastrofalne, a ja się nie ukrywam. My się nie ukrywamy. Jako piłkarze jesteśmy za to odpowiedzialni w pierwszej kolejności, a ja, jako kapitan, bardziej niż ktokolwiek.
Uznałem, że najlepszym sposobem, żeby odpowiedzieć na pytania, które krążą wokół nas, będzie zmierzyć się z nimi bezpośrednio.
W ten sposób, piłkarz rozpoczął nitkę, w której sam zadaje sobie pytania i odpowiada na nie. Kapitan "Królewskich" wyjaśnił tam kilka kwestii, o których było gorąco w ostatnim czasie i w ten sposób powstała swego rodzaju "spowiedź Sergio Ramosa". Przyjrzyjmy się szczegółowo, do czego przyznał się kapitan Realu Madryt:
Czy żółta kartka w Amsterdamie była błędem? Oczywiście, to był błąd i biorę winę na siebie w 200%.
Dlaczego nagrywałeś dokument? Zobowiązałem się do tego przed meczem i nigdy nie przeszło mi przez myśl, że tak on się potoczy. Nagrywanie zostało ograniczone, gdy mecz się zaczął.
Czy pokłóciłeś się z prezesem w szatni? Kwestie dotyczące są szatni są rozwiązywane w szatni. W interesie każdego, jest to, żeby nie było żadnych problemów.
Czy wskazywałeś kolegów z drużyny i krytykowałeś ich? Zawsze motywujemy się nawzajem w szatni, ale robimy to w konstruktywny sposób.
Czy pokłóciłeś się z Marcelo? Często wymieniamy uwagi w czasie treningów. To element pracy pod presją. Ale są to tylko incydenty, które mają miejsce, jak wiele innych, każdego dnia. Marcelo jest dla mnie jak brat.
Na koniec Ramos odniósł się do swojej, wczorajszej obecności na meczu z Realem Valladolid (nie mógł wystąpić, bo był zawieszony za kartki) oraz do sytuacji trenera Santiago Solariego.
Dlaczego pojechałeś do Valladolid? Chciałem być blisko kolegów i wspierać ich.
Co się dzieje z trenerem? To jest decyzja, która nie należy do nas i nie ingerujemy w nią. Mamy ogromny szacunek do trenera i wspieramy go.
Po ostatnim pytaniu, Ramos podsumował jeszcze całość "wywiadu" i jego genezę.
Te refleksje to, bez wątpienia, skutek tego rozczarowującego sezonu, ale gdybyśmy nie przestali osiągać sukcesów, nie pozwolilibyśmy, żeby nas krytykowano. Naszym obowiązkiem jest poradzić sobie z tym, i popracować nad tym, żeby się poprawić.
I pamiętajcie, że część nas jest szczęśliwa grając dla Realu Madryt. Jesteśmy szczęśliwi tworząc tę historię, ale Real Madryt był, jest i zawsze będzie Realem Madryt. Żadne nazwisko nie stworzyło legendy Realu Madryt, ale zrobiliśmy to wszyscy razem.
Musimy razem zapracować na przyszłość i przywrócić nadzieję. To obowiązek każdego Madridisty.
Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem, tego co zobaczyłem. Nie no, nie traktujmy tego zbyt poważnie. Właściwie trudno ocenić, czy Ramos faktycznie chciał przekazać kilka szczerych wyznań, czy był to zwykły wygłup. Bo czy to jest poważne, kiedy piłkarz przeprowadza wywiad sam ze sobą, w mediach społecznościowych? Ciekawe, czy Florentino Perez wyzna na twitterze, co zamierza dalej zrobić z tym klubem. Może któryś z piłkarzy dowie się o zainteresowaniu Realu przez twittera? Kto wie... Być może, w takim właśnie kierunku idzie dzisiejszy świat...