Przyszłość Murillo rozstrzygnięta
FC Barcelona powoli wraca do żywych, jeśli chodzi o sensowne transfery. Zakup Frenkiego de Jonga pokazuje, że w Katalonii znowu zaczęli myśleć i nie zachowują się już jak rozkalibrowany tryb menedżerski w jakimś śmiesznym symulatorze piłki nożnej. W lecie będziemy czekali na kolejne interesujące wzmocnienia, mówi się, że dogadany jest już Matthijs de Ligt. Zanim jednak do tego dojdzie, trzeba posprzątać bałagan, który narobiło się w momencie chwilowego szaleństwa. Barcelona miała przecież taki okres, że popełniała transfery, które nie miały najmniejszego sensu, a inne były wręcz idiotyczne. Takim przykładem jest chociażby Kevin Prince Boateng, który na pewno wróci do Sassuolo, gdyż kompletnie się nie sprawdził. Nie będzie to jednak jedyny niewypał, który latem pożegna się z Camp Nou i wróci tam, skąd przybył.
Drugim jest oczywiście Jeison Murillo. Wypożyczenie Kolumbijczyka było typowym aktem desperacji. Okienko transferowe zbliżało się ku końcowi, a tu nagle dwóch stoperów Barcelony doznało poważnych kontuzji. Trzeba było na przysłowiowej szybkości kogoś znaleźć, a że trudno było wyciągnąć kogoś wartościowego w tak krótkim czasie, trzeba było zadowolić się tym, co było do dyspozycji. Valencia chętnie oddała Murillo, bo nawet im nie był specjalnie potrzebny. Swoje zrobił, zastąpił tych, którzy byli kontuzjowani, ale gdy tylko wszyscy wyzdrowieli, okazało się, że Kolumbijczyk nie ma do nich podjazdu. Murillo jest niżej w hierarchii nawet od młodziutkiego Jean-Claira Todibo, więc trudno się dziwić, że nikt nie zamierza go zatrzymywać na dłużej. Choć w jego umowie jest opcja wykupu, już teraz wiadomo, że Barcelona z niej nie skorzysta. Taka informację podał kataloński "Sport", choć jest to tylko przyklepanie wieści, która od dawna wydawała się pewna.
Szkoda katalońskich pieniędzy na kogoś takiego jak Murillo. Jeśli latem faktycznie dołączy de Ligt, to Murillo byłby w kolejce do pierwszego porównywalnie daleko co Thiago Cionek. Dla niego też będzie to najlepsza opcja, bo nie ma się co męczyć w Barcelonie, skoro to dla niego ewidentnie zbyt wysokie progi. Po co ma się potknąć i jeszcze wywrócić?