Piłkarz Atlético odmówił Guardioli

Jednym z największych wygranych sezonu 2018/19 wśród drużyn klubowych może być ekipa Manchesteru City. Piłkarze Pepa Guardioli wywalczyli już Carabao Cup, są w półfinale Pucharu Anglii, w ćwierćfinale Ligi Mistrzów oraz ostro walczą z Liverpoolem o tytuł mistrzowski w Premier League. "Obywatele" mogą mieć więc absolutnie fenomenalny rok, obfitujący w niesamowite sukcesy. Na Etihad nikt jednak nie zamierza osiadać na laurach. Pep Guardiola oraz jego współpracownicy planują już letnie okienko transferowe. Wzmocnień potrzebuje na pewno druga linia. Nie będzie to jednak wcale łatwym zadaniem. Jeden z zawodników, którzy znaleźli się na radarze City odmówił bowiem przejścia na Etihad.

Jeśli można mówić o jakichś słabościach Manchesteru City, byłby to prawdopodobnie środek pola. Fernandinho ma już swoje lata (konkretnie 33), Ilkay Gündogan jest ważnym graczem dla hiszpańskiego menedżera City, ale nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy Niemiec dozna kolejnej kontuzji. Jest jeszcze oczywiście Kevin De Bruyne, ustawiany przez Guardiolę nieco dalej od bramki rywala. O klasie Belga nikogo nie trzeba jednak przekonywać. W niedalekiej perspektywie może się więc okazać, że graczy od zadań stricte defensywnych w Manchesterze City po prostu zabraknie. Na Etihad podjęto już pierwsze próby ściągnięcia piłkarza o odpowiedniej charakterystyce. Na ten moment spełzły one jednak na niczym. Hiszpańska gazeta "AS" twierdzi, że gracz Atlético, Thomas Partey nie był zainteresowany dołączeniem do bandy Pepa Guardioli. Reprezentant Ghany chce jeszcze przynajmniej przez sezon pozostać w słonecznym Madrycie.

Trzeba przyznać, że rezygnacja z gry pod okiem Pepa Guardioli to dosyć odważna i niecodzienna decyzja. Oczywiście trzeba pamiętać, że Atlético nie prowadzi żaden herbatnik, tylko również piekielnie magnetyzująca postać jak Cholo Simeone. Praca z Guardiolą to jednak okazja dla każdego z zawodników, aby wejść na wyższy poziom, rozwinąć się pod wieloma względami, zupełnie inaczej spojrzeć na futbol. Przykłady choćby Raheema Sterlinga, Fabiana Delpha, czy Oleksandra Zinchenki najdobitniej to pokazują. Thomas Partey mógłby również sprawdzić się u zdecydowanie bardziej ofensywnie grającego trenera. Środkowy pomocnik postanowił jednak pozostać na Wanda Metropolitano. Oby tylko za kilka lat nie żałował swojej decyzji. Druga taka okazja może się już bowiem nie powtórzyć.

Autor

Marcin Kowara

KowaraMarcin