Barcelona skłonna wydać ponad 100 milionów na swój cel
Od dawna wiemy, że Barcelona rozgląda się za nowym napastnikiem. Sprowadzenie takowego jest w zasadzie priorytetem transferowym "Dumy Katalonii". Trudno się dziwić. Jedyną "dziewiątką" w klubie jest Luis Suarez. Urugwajczyk wciąż oczywiście jest absolutnym światowym topem, jeśli chodzi napastników, ale ma też już swoje lata. Wiecznie w piłkę grał przecież nie będzie i jest mu zdecydowanie bliżej do końca niż dalej. W związku z tym Barcelona musi postarać się o odpowiedniego następcę, który da radę jeszcze zagrać u boku Suareza, by podpatrzeć od niego to i owo. Katalończycy mają konkretny plan na sprowadzenie go i są skłonni wydać naprawdę duże pieniądze. Kto ma tyle kosztować?
Wiem, że spodziewacie się tutaj Luki Jovicia, który też jest brany pod uwagę, ale w tym konkretnym wypadku chodzi o Marcusa Rashforda. "Mundo Deportivo" przypomina nam o staraniach Barcelony dotyczących tego chłopaka, a "Daily Mirror" dorzuca swoje trzy grosze twierdząc, że "Blaugrana" jest przygotowana na wydatek powyżej 100 milionów funtów. Przypomnę tylko, że najdroższym zawodnikiem w historii Barcelony jest Philippe Coutinho, który kosztował 115 baniek. Istnieje więc pewne prawdopodobieństwo, że już niedługo to Rashford będzie dzierżył ten rekord.
Najpierw jednak Katalończycy muszą przekonać jakoś jego samego i Manchester United. W obydwu przypadkach nie będzie łatwo. "Czerwone Diabły" to jeden z najbogatszych klubów świata i jeśli ktoś ma odrzucać oferty opiewające na ponad 100 milionów, to właśnie oni. Nie będzie im szkoda stracić tych pieniędzy, jeśli dzięki temu zatrzymają swoją gwiazdę. Poza tym, na transfer może nie zgodzić się sam zawodnik. Niby reprezentowanie barw Barcelony powinno być jego dziecięcym marzeniem, ale jest w końcu wychowankiem Manchesteru United, w którym pokładane są ogromne nadzieje, w zasadzie największe od lat. Poza tym, wreszcie odnalazł formę u boku swojego obecnego menedżera, więc pewnie nie będzie chciał się z nim rozstawać, nie mając pewności, że na Camp Nou zaliczy porównywalny progres. Wydaje mi się, że Barcelona szybko to wyczuje i jednak skusi się na tańszego i dużo bardziej chętnego Jovicia, choć jej kibice woleliby jednak tę brytyjską opcję.