Bale gotowy do wylotu - podjęto ostateczną decyzję
Kiedy w 2013 roku przychodził do Madrytu za rekordowe 101 mln euro, wszyscy mieli nadzieję, że "Królewscy" pozyskali gwiazdę formatu Cristiano Ronaldo i zdobywanie kolejnych sukcesów będzie tylko formalnością. Real posiadał w tym momencie dwóch najdroższych piłkarzy na świecie, a jeśli dodalibyśmy do tego świetnie spisującego się w tamtym czasie Karima Benzemę, to bez wyrzutów sumienia możemy stwierdzić, że "Królewscy" w tamtym okresie dysponowali najlepszym tercetem ofensywnym na świecie. Rzeczywistość była znacznie mniej kolorowa, a Bale zamiast stać się gwiazdą na boisku, stał się cotygodniowym pacjentem madryckich szpitali. Kto wie jaki poziom osiągnąłby Walijczyk, gdyby nie jego skłonność do kontuzji.
Częste pauzy sprawiły, że Bale od momentu przyjścia na Santiago Bernabeu był w cieniu Cristiano Ronaldo, a obaj panowie nie dogadywali się najlepiej. Przełom miał nastąpić latem ubiegłego roku, kiedy to Portugalczyk zdecydował się na przenosiny do Juventusu. W buty po jednym z najlepszych piłkarzy na świecie miał wejść Bale, lecz z czasem okazało się, że nosi inną rozmiarówkę niż Ronaldo i z upływem czasu większą rolę w zespole zaczął odgrywać nawet Vinicius Junior. Szefostwo Realu Madryt nie czekało długo i w końcu zdecydowało się na pożegnanie z reprezentantem Walii. O możliwym odejściu Garetha Bale'a mówiło się już zimą, gdy jego usługami była zainteresowana Chelsea oraz Manchester United. 29-latek postanowił jednak zostać w Madrycie i podjął jeszcze jedną próbę wzniesienia się na wyżyny. Patrząc na jego liczby w tym sezonie nie pozostało nic innego, jak stwierdzić, że idzie mu to naprawdę marnie. W obecnym sezonie LaLiga Bale wystąpił w 25 spotkaniach, w których zdobył 8 bramek oraz zanotował 2 asysty. Te liczby nie porywają, a w Madrycie wszyscy są zgodni - czas Bale'a w drużynie "Królewskich" dobiegł właśnie końca.
Z doniesień hiszpańskiego dziennika "AS" dowiadujemy się, że w bieżącym tygodniu doszło do spotkania pomiędzy Jose Angelem Sanchezem oraz agentami Bale'a, Jonathanem Barnettem i Luisem Alonso, którzy rozmawiali na temat przyszłości 29-letniego skrzydłowego. Panowie ustalili, że najlepsze dla zawodnika będzie odejścia, a z szacunku do jego osoby zdecydowali, że przyszłego pracodawcę będzie mógł wybrać sobie sam. Oczywiście po spełnieniu dwóch ważnych warunków. Kwota odstępnego nie może być niższa niż 175 mln euro, a klub, który będzie zainteresowany jego usługami będzie musiał zainwestować 19 mln euro rocznie, gdyż takich zarobków wymaga Bale. Są to liczby naprawdę kosmiczne, a wymagania przedstawione przez Real najprawdopodobniej utrudnią ewentualne przenosiny Walijczyka.
W kolejce po 29-latka ustawiły się już dwa kluby, które są otwarte na rozmowy i chcą negocjować. Manchester United zabiegał o Bale'a już podczas dwóch ostatnich okienek, lecz kwota jakiej żądał Real była wówczas zbyt wysoko. Tym razem nie jest inaczej, lecz kto miałby wyłożyć taką forsę, jak nie "Czerwone Diabły". Tym bardziej, że już niebawem mogą się naprawdę dorobić. Ogromne zainteresowanie Paulem Pogbą wyrażają Real oraz Juventus i zmiana otoczenia jest zapewne kwestią czasu. Do walki o kartę reprezentanta Walii chce stanąć również Bayern Monachium. Po obecnym sezonie z bawarskim zespołem pożegnają się Franck Ribery oraz Arjen Robben, a wzmocnienie skrzydłem jest w tym momencie celem numer jeden. Jak podaje "AS" na przeszkodzie Bayernu nie powinna stanąć również kwota. Niemcy są bardzo zdeterminowani i za wszelką cenę już latem będą chcieli odmłodzić swój skład. Choć w przypadku Bale'a brzmi to dziwnie, to mają rację. Walijczyk jest młodszy względem Francuza I Holendra.
Z takiego rozwoju zdarzeń w Madrycie cieszyłby się każdy. "Królewscy" w końcu pozbędą się zalegającego balastu, a na ich konto wpadnie naprawdę pokaźna sumka, którą Zinedine Zidane zamierza przeznaczyć na przebudowę drużyny. Bale w Realu zagrał dotychczas 227 meczów, w których zdobył 102 bramki i zanotował 63 asysty.