Barcelona mistrzem Hiszpanii! - echa meczu Barcelona-Levante
Mecz z Levante był dla Barcelony szansą na obronę mistrzostwa Hiszpanii. Po zwycięstwie Atletico Madryt z Valladolid, "Duma Katalonii" musiała zdobyć w tym spotkaniu 3 punkty. Zadanie nie wyglądało na zbyt ciężkie, Levante ostatni raz wygrało w połowie lutego. Rzeczywistość okazała się jednak inna i Barcelona długo musiała męczyć się ze swoim przeciwnikiem.
Składy:
- FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Nelson Semedo, Gerard Pique, Clement Lenglet, Jordi Alba - Ivan Rakitić, Arturo Vidal, Arthuro (73' Sergio Busquets) - Ousmane Dembele (84' Sergi Roberto), Luis Suarez, Philippe Coutinho (46' Lionel Messi).
- Levante UD: Aitor Fernandez - Coke, Ruben Vezo, Rober, Antonio Luna - Jose Campana, Nikola Vukcević (65' Enis Bardhi) - Jason, Ruben Rochina (84' Roger Marti), Moses Simon (46' Jose Morales) - Borja Mayoral.
Początek spotkania zdecydowanie należał do Barcelony. Swoje umiejętności, w końcu postanowił pokazać Philippe Coutingo, który od początku meczu szalał sobie na lewej stronie boiska. Gospodarze mieli wręcz miażdżącą przewagę nad Levante. Pierwszą groźniejszą akcję przeprowadził Luis Suarez. Urugwajczyk zatańczył między obrońcami, by w końcu paść w polu karnym, niczym rażony piorunem. Przyznam szczerze, że od początku wydawało mi się, że Suarez postanowił użyć swoich znakomitych umiejętności aktorskich i wymusić rzut karny. Powtórki pokazały jednak, że napastnik “Dumy Katalonii” był zahaczony przez jednego z obrońców i jeśli sędzia uparłby się, mógłby podyktować rzut karny.
Później całe show skradł brazylijski skrzydłowy Barcelony. Trzy okazje i niestety dla kibiców “Blaugrany” trzy niewykorzystane. Zdecydowanie najlepszą miał w 41 minucie. Sędzia podyktował rzut wolny po faulu na Suarezie. Do piłki podszedł właśnie Coutinho. A dlaczego on? Etatowy wykonawca tego stałego fragmentu gry, Leo Messi, zasiadł w tym spotkaniu na ławce rezerwowych. Brazylijczyk, ku niezadowoleniu wszystkich kibiców trafił tylko w poprzeczkę.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Szanse na jakąkolwiek bramkę mieli jedynie gospodarze, w przeciągu 45 minut Levante nie oddało na bramkę gospodarzy nawet jednego strzału. Mimo braku goli, nie było nudy. W przeciwieństwie do roku 2005 i ponoć jednego z najnudniejszych meczy tych zespołów. Oby tylko nie zakończył się identycznym wynikiem..
W drugiej połowie na boisko wszedł ten, który nigdy nie zawodzi. Lionel Messi miał 45 minut na to by poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa, a co za tym idzie do obrony tytułu mistrzowskiego. Jednak zmiana ta nie poprawiła zbyt dużo, a co więcej nawet zepsuła. Po zejściu z boiska Coutinho gra Barcelony wyglądała dość przeciętnie. Jednak w momencie pisania tego zdania znakomity Argentyńczyk postanowił zamknąć mi usta. Messi wykorzystał podanie Arthura i wyprowadził Barcelonę na jednobramkowe prowadzenie.
Taki wynik zdecydowanie zadowalał wszystkich zwolenników Barcelony. Jednak do głosu doszli wreszcie zawodnicy Levante i nieco przycisnęli gospodarzy. Najlepszą okazję miał Enis Bardhi, który w końcówce spotkania trafił w słupek. Koniec końców Barcelonie udało się utrzymać prowadzenie i dzięki czemu już w tym spotkaniu zapewnili sobie tytuł mistrza Hiszpanii!