Cillessen ma dość. Zapowiedział odejście z Barcelony
"Mamo, mamo, idę do Barcelony!" - powiedziało zapewne mnóstwo piłkarzy, gdy pierwszy zespół "Dumy Katalonii" złożył im ofertę transferu. Dobry hajs, świetna renoma, kapitalne miasto, fajny stadion... żyć nie umierać! Oczywiście nie każdemu przyszło w barwach katalońskiego klubu występować regularnie, bo wielu - jak Jasper Cillessen - musiało zadowolić się rolą zmiennika. No i niekoniecznie to zadowolenie przychodziło.
Holender przybył na Camp Nou w 2016 roku i z założenia miał być zmiennikiem dla Marca-Andre ter Stegena. Założenie to spełnił, chociaż pewnie niejeden kibic miał nadzieję na to, że to Cillessen będzie numerem jeden w barcelońskiej bramce - bo jakby nie patrzeć przychodził do nich reprezentant Holandii, regularnie grający w Ajaksie Amsterdam - chociaż o znacznie niższej klasie niż Frenkie de Jong, logiczne. Druga sprawa była taka, że MAtS potrzebował sporo czasu, żeby w 100 procentach wskoczyć w buty, które nie są wygodne, a które nazywają się "golkiper Barcelony". Świetnie grał nogami, imponował na przedpolu, ale początkowo był tylko marną podróbką Manuela Neuera i więcej było z niego śmiechu niż oklasków. Dlatego Cillessen mógł po cichu liczyć, że słabsza dyspozycja Niemca da mu okazję do zabłyśnięcia jak glaca łysego na plaży. Cóż... nie pykło.
Wychowanek NEC Nijmegen nigdy tak naprawdę nie był numerem 1 w Barcy i przez cały ten okres zagrał w jej barwach ledwie 28 razy, wpuszczając 19 goli i notując 13 czystych kont. Ma już 30 lat na karku i znudziło mu się ciągłe opalanie podczas spotkań. Wolałby coś pobronić.
Nie świętujemy zbyt mocno mistrzostwa Hiszpanii, bo skupiamy się już na środowym meczu z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. To nasz główny cel. Spotkanie na pewno nie będzie łatwe, bo „The Reds” są świetnym zespołem, po którym można spodziewać się wszystkiego.
Po zakończeniu sezonu pojadę na wakacje. Mam nadzieję, że po nich znajdę nowy klub, w którym będę mógł regularnie występować. Chcę grać!
Takie to słowa wypowiedział Cillessen, ale na ten moment nic więcej nie wiadomo. W przeszłości był łączony chociażby z klubami Premier League, ale na łączeniu się skończyło. Słabym bramkarzem nie jest, to udowadniał już w przeszłości, a poza tym Barcelona w CV potrafi czynić cuda. Zwróćcie uwagę, jaki hype jest na piłkarza w Ekstraklasie, jeśli akurat był na wycieczce w Katalonii i znalazł się w odległości 350 metrów od Lionela Messiego!