De Ligt chce do Barcelony, ale ktoś robi problemy
„Kup pan de Ligta!” Maciek DissBlaster dopomina się tego cały czas, chce nawet poświęcić Ligę Mistrzów, byle tylko „panprezez” Bartomeu wyciągnął obrońcę Ajaksu na Camp Nou. Frenkie de Jonga już mają, na Matthijsa czekają. Czy się doczekają?
Sytuacja jest bardziej dynamiczna niż mogłoby się wydawać...
Jak się okazuje, 19-letni kapitan Ajaksu wcale nie musi pojawić się na Camp Nou. Mino Raiola znów zaczyna mącić, znów zaczyna kombinować – wolałby, że jego klient, czyli właśnie Holender, przeszedł do Manchesteru United, Juventusu lub Bayernu Monachium. Pojawiło się wahanie – co jest dziwne, ponieważ de Ligt wydaje się być totalnie nakręcony na Barcelonę. Wydaje się, że podjął męską decyzję, której nie do końca przychylny jest pan Raiola.
Na co patrzy nasz kochany Mino? Oczywiście na to, który klub jest bardziej opłacalny w sensie ekonomicznym. On zawsze będzie wolał umieszczać zawodników w takich klubach, gdzie będzie to po prostu bardziej opłacalne. Ten przymiotnik powtarzamy, bo chcemy, żebyście zrozumieli, o co chodzi w całej sytuacji. Skoro pisze o tym wydawane w Barcelonie „Mundo Deportivo”, mimo wszystko potraktujmy to poważnie. Nie widzimy powodu, żeby mieli pisać bzdury dot. „Blaugrany”.
Jak pisze hiszpańska prasa, de Ligt powiedział wprost, że chce dalej grać z de Jongiem, a też chodzi mu o perspektywę gry z Lionelem Messim. Jeżeli Argentyńczyk znów będzie prezentował taki sam poziom jak w tym sezonie, to klękajcie narody, bo oto wraca wielki Messi! Wszystko układa się logicznie – tylko te „wątpliwości Raioli”…