"Królewscy" wygrywają, ale nie bez problemów - echa meczu Real Madryt-Villarreal
Ostatnie mecze Realu Madryt nie mają już wielkiego znaczenia w kontekście ostatecznego układu górnej części tabeli dlatego nic dziwnego, że Zinedine Zidane postawił w spotkaniu z Villarreal na zawodników rezerwowych. Goście, którzy wciąż nie mają zbyt bezpiecznej przewagi nad strefą spadkową mieli zatem ułatwione zadanie, choć rezerwowi zawodnicy z pewnością chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Ostatecznie Real Madryt wygrał, choć nie bez problemów.
“Królewscy” rozpoczęli mecz idealnie. Już w drugiej minucie spotkania Brahim Diaz wykorzystał złą postawę jednego z zawodników Villarreal, zabrał mu piłkę i odegrał do występującego dziś w pierwszym składzie Mariano. Dominikańczyk mając przy sobie dwóch obrońców, zdołał wbiec w pole karne gości i pokonał bramkarza płaskim strzałem. Akcja piłkarzy Diaz pokazała, że “Królewscy” chcą jeszcze pograć w piłkę w tym sezonie i dać swoim kibicom choć trochę szczęścia.
No ale nie wszystko szło tak, jak sobie zaplanowali. Villarreal pokazał, że nie chce opuszczać najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii i rzucił się do odrabiania strat. Akcja gości wyglądał niemal tak samo, jak ta, która dała prowadzenie Realowi. Piłkę przed własnym polem karnym stracił Casemiro. Ta trafiła pod nogi Gerarda Moreno, a Hiszpan strzałem zza pola karnego pokonał bezradnego bramkarza gospodarzy. Obrona nie popisała się przy tej akcji, gdyż pozostawiła napastnikowi gości zbyt dużo miejsca. Widać było tu brak Sergio Ramosa, który wciąż jest kontuzjowany.
Po tej bramce "Królewscy" znów przejęli kontrolę nad meczem. Kilka nieźle przeprowadzonych akcji nie przyniosło jednak spodziewanego efektu. Wszystko zmieniło się w 40 minucie, a to za sprawą piłkarzy z formacji defensywnej. Akcję rozpoczął Marcelo, który zdołał zbiec ze skrzydła pod pole karne gości i oddał strzał na dalszy słupek. Piłka leciała wprost w bramkarza, jednak wtedy interweniować postanowił Xavier Quintilla. Hiszpan chcąc przeciąć tor lotu piłki, jednocześnie zmylił bramkarza i wystawił futbolówkę Jesusowi Vallejo. Obrońca “Królewskich” musiał jedynie posłać piłkę do pustej bramki, co mu się udało.
Druga połowa zaczęła się niemal tak idealnie jak pierwsza. W 50 minucie piłkę otrzymał wbiegający w pole karne Daniel Carvahal. Hiszpan odegrał ją jeszcze wprost pod nogi Mariano i snajper “Królewskich” strzelił swoją drugą bramkę tego dnia. Trzeba przyznać, że wszystkie bramki gospodarzy nie były dziś przedniej urody, ale wiadomo, że nie to się liczy. Po tej bramce tempo meczu nieco opadło. Obydwie drużyny atakowały, jednak żadna z akcji nie przyniosła wielkiego zagrożenia. Gdy wydawało się, że na Santiago Bernabeu nic już się nie wydarzy do głosu znów doszedł Gerard Moreno. Hiszpan prostopadłym podaniem obsłużył Jaumę Costę a ten posłał piłkę w górny róg bramki. Thibaut Courtoix nawet nie próbował obronić strzału.
Real Madryt zgarnia dziś trzy punkty, jednak to już w zasadzie bez znaczenia. Do drugiego miejsca tracą 6 punktów, a do końca sezonu jedynie dwie kolejki. "Królewscy" muszą uznać wyższość Atletico Barcelony w tym sezonie.