Girona odchodzi od stołu – podsumowanie 37. kolejki LaLiga
Po wczorajszych meczach od razu otrzymaliście echa meczów zespołów ciągle zamieszanych w walkę o czwarte miejsce. Działo się w nich dość sporo, ale nie inaczej było w pozostałych spotkaniach. W przedostatniej kolejce poznaliśmy ostatniego spadkowicza. Matematyka pozwala Gironie wierzyć jeszcze w utrzymanie, ale to wszystko składa się na scenariusz science fiction. Tyle słowem wstępu, czas zająć się podsumowaniem przedostatniej kolejki LaLiga.
W ramach przypomnienia zapraszam Was na tekst autorstwa Patryka Świątka, który zajął się meczami czołowych zespołów ligi hiszpańskiej. Dowiecie się z niego, co wydarzyło się w San Sebastian, Barcelonie oraz w czerwono-białej części Madrytu - Real przegrywa, Barca wygrywa, Atletico remisuje - echa meczów 37. kolejki LaLigi.
Athletic Club 3:1 RC Celta Vigo
Raul Garcia 16’ (k), 17’, Inaki Williams 40’ – Iago Aspas 89’ (k)
Bilbao, 42 494 widzów
Wynik wskazuje na jednego zwycięzcę, ale ze względu na sprzyjające okoliczności goście z Galicji również mogli cieszyć się po końcowym gwizdku. A co działo się na San Mames? Gospodarze rozstrzygnęli wynik na przestrzeni pierwszej połowy, a bohaterem okazał się doświadczony pomocnik, Raul Garcia. Wychowanek Osasuny zdobył dwa gole na przestrzeni niespełna minuty. Trzeci gol wyraźnie obciąża konto bramkarza gości, który wręcz obsłużył Inakiego Williamsa. Celtę było stać wyłącznie na honorowe trafienie autorstwa Iago Aspasa. Baskowie nadal zajmują lokatę zapewniającą udział w Lidze Europy.
— RC Celta (@RCCelta) 12 maja 2019
Real Betis 2:1 SD Huesca
Joaquin 22’, 90+8’ – Juanpi 55’ (k)
Sewilla, 28 078 widzów
Podopieczni Quique Setiena z problemami, ale zdołali przerwać swoją serię meczów bez zwycięstwa. Betis dominował przez całe spotkanie, ale wygraną zapewnił Joaquin i to dopiero w doliczonym czasie gry. Okazało się, że kapitan jest po prostu niezastąpiony. A warto pamiętać o tym, że rywalem gospodarzy był zespół, który już jakiś czas zaprzepaścił szansę na utrzymanie w LaLiga. Można by się zastanawiać nad przebiegiem spotkania, gdyby Huesca nie kończyła tego spotkania, grając przez ostatni kwadrans w osłabieniu. Zespół ze stolicy Andaluzji może się cieszyć, że sezon w końcu dobiega końca. Za nimi fatalne tygodnie podczas których zaprzepaścili szansę na występy w europejskich pucharach.
Girona FC 1:2 Levante UD
Cristhian Stuani 60’ – Jose Morales 62’, Enis Bardhi 86’
Girona, 13 342 widzów
Levante podczas tego meczu upiekło dwie pieczenie na jednym ogniu – zespół zapewnił sobie utrzymanie na kolejny sezon, a jednocześnie pogrzebał nadzieję katalońskiego zespołu na pozostanie w gronie najlepszych klubów w Hiszpanii. A to wszystko w niecodziennych okolicznościach – po dwudziestu minutach dwóch piłkarzy Levante było zmuszonych przedwcześnie opuścić boisko, a to wszystko za sprawą kontuzji. Girona bardzo dobrze rozpoczęła drugą połowę, bo ponownie niezawodny okazał się Stuani. Urugwajczyk jest w czołówce listy strzelców, ale sam jeden niczego nie jest w stanie zdziałać. Popularne „Żaby” szybko wyrównały stan rywalizacji, a następnie poszły za ciosem i zapewnili sobie komplet punktów. Przełomowym momentem spotkania była interwencja VAR-u odwołująca rzut karny podyktowany dla gospodarzy. Żegnamy zespół, który w tym sezonie był w stanie zremisować na Camp Nou, a nawet wygrać na Estadio Santiago Bernabeu.
Dramat Girony. Dołączyła do Hueski i Rayo jako trzeci spadkowicz z LaLiga. 📉
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) 12 maja 2019
W 74. minucie meczu z Levante sędzia podyktował karnego, po którym Girona mogła strzelić na 2:1. Po 3 minutach analizy arbiter karnego anuluje. W 86. minucie Levante strzela na 1:2 i jest po sprawie 😰
CD Leganes 0:2 RCD Espanyol
Borja Iglesias 35’, 71’
Leganes, 10 597 widzów
Ten mecz zdecydowanie pokazał, kto ma przed sobą jakikolwiek realny cel do osiągnięcia. „Papużki” tracą ledwie trzy punkty do strefy pucharowej. Nie są zależni tylko o siebie, ale każdym zwycięstwem ułatwiają sobie robotę i nadal mają prawo mierzyć wysoko. Bohaterem zespołu z Barcelony okazał się być Borja Iglesias, strzelec obu bramek dla Espanyolu. Leganes kończyło ten mecz w dziesięciu po czerwonej kartce dla Unaia Bustinza. Mówi się, że kapitan opuszcza okręt jako ostatni, ale akurat sternik „Ogórków” wziął przykład z kapitana statku Costa Concordia i przedwcześnie wrócił do szatni.
Valencia CF 3:1 Deportivo Alaves
Carlos Soler 29’, Santi Mina 34’, Kevin Gameiro 68’ - Ximo Navarro 12’
Walencja, 37 744 widzów
„Nietoperze” bardzo dobrze zareagowali na odpadnięcie z Ligi Europy po dwumeczu z Arsenalem. Valencia nadal walczy o miejsce w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów i robi wszystko, by tam się dostać. Początek nie poszedł po ich myśli, ale zupełnie nie przejęli się prowadzeniem objętym przez Deportivo Alaves. Wystarczyło wrzucić wyższy bieg i Valencia nie pozostawiła złudzeń, komu należy się wygrana. Gospodarze w zaledwie pięć minut odrobili straty z nawiązką, a w drugiej połowie ustalili wynik spotkania.
Rayo Vallecano 1:2 Real Valladolid
Alvaro Medran 73’ – Enes Unal 6’, Sergio Guardiola 80’
Vallecas, 10 040 widzów
Było to najistotniejsze zwycięstwo dla Realu Valladolid. Beniaminkowi na pewno przysłużył się terminarz, ale nikt nie zakładał przy układaniu rozkładu kolejek, że Rayo będzie spadkowiczem. Rzeczywistość jest jednak taka, a nie inna. Goście również mieli zmartwienie dotyczące swojej najbliższej przyszłości, ale osiągnięcie korzystnego wyniku pozwala im już świętować utrzymanie. Kolejna chwila nieuwagi ze strony obrony Rayo poskutkowała tym, że goście mogli doliczyć trzy punkty do swojego konta. Bohaterem został Enes Unal – strzelił pierwszego gola, a także asystował przy decydującym trafieniu Sergio Guardioli. Na koniec słowo o Guardioli - On po prostu przewidział, jak będzie przebiegał ten mecz.
9 maja, Sergi Guardiola: „Wielokrotnie wyobrażałem sobie strzelenie gola dającego Realowi Valladolid utrzymanie”.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) 12 maja 2019
12 maja: Real Valladolid wygrywa 2:1 z Rayo Vallecano, zwycięskiego gola w 80. minucie strzela Sergi Guardiola.
RV ściągnął SG w styczniu, zrobił super robotę. 👍
Villarreal CF 1:0 SD Eibar
Karl Toko Ekambi 59’
Villarreal, 17 901 widzów
„Żółta Łódź Podwodna” od początku rzuciła się rywalom do gardeł, bo gospodarze nadal nie byli pewni swojego losu. Szwankowała skuteczność w polu karnym Eibaru, ale po godzinie gry dopięli swego. Niektóre pudła były absurdalne i z tego miejsca pozdrawiam Chukwueze. Skrzydłowy wyszedł sam na sam z bramkarzem i kopnął piłkę w kierunku… linii bocznej. Największym cwaniactwem wykazał się Ekambi, który uprzedził interweniującego obrońcy i umieścił futbolówkę obok bezradnego bramkarza gości. Eibar pokazał się raz i momentalnie padł gol. Na szczęście dla Villarrealu – system VAR dopatrzył się spalonego i bramka nie została uznana. Osoba odpowiedzialna za klubowego Twittera mogła oszaleć ze szczęścia.
#VillarrealEibar | 1-0 🚨 FULL-TIME | IT'S ALL OVER AT THE ESTADIO DE LA CÉRAMICA! TOKO EKAMBI'S GOAL SECURES OUR PLACE IN @LaLigaEN NEXT SEASON!!!!! GET IN THERE!!! ENDAVANT #VILLARREAL! 💛💛💛👏👏👏💪💪💪🙌🙌🙌 pic.twitter.com/hIcqSuxkIG
— Villarreal CF English (@Eng_Villarreal) 12 maja 2019