Ondrej Duda dostanie ofertę z CZOŁOWEGO klubu LALIGA
Jakiś czas temu wspominał o tym Krzysztof Stanowski w programie "Stan Futbolu". Teraz okazuje się, że polskie media podłapują taką informację w "Mundo Deportivo". Ondrej Duda, piłkarz Herthy (kluczowy piłkarz - wreszcie, chciałoby się z dumą powiedzieć, wreszcie)... to niedługo może być nieaktualne określenie. Któż to sięgnąć chce po byłego zawodnika Legii Warszawa i strzelca gola na mistrzostwach Europy w 2016 roku?
Jest to będąca w potrzebie Sevilla. I bardzo możliwe, że transfer jest pomysł nikogo innego, jak tylko samego Monchiego. O tym, że gość ma oko do transferów do "Sevillistas", nie trzeba nikogo przekonywać. Karierą Ondreja od zawsze opiekował się jego ojciec i mówi się, że do rozmów z Sevillą (właśnie z Monchim - osobiście) już doszło. Co jest tylko bardzo dobrą informacją. Kiedy odchodził z Legii w 2016 roku, w trakcie walki (jak się okazało, pomyślnej) o Ligę Mistrzów, wówczas wierzyliśmy, że był to ostatni moment, w którym można go puścić.
Odszedł do Herthy Berlin, tam mocno wierzył w niego do końca Pal Dardai, który Herthę prowadził od 2012 roku. Jednakże ciągle coś stawało na drodze do dobrego rozwoju kariery Ondreja w Berlinie. Kontuzja sprawiła, że o pierwszych dwóch sezonach nie można powiedzieć nic dobrego. A wydawało się, że po niezłym EURO 2016 w jego wykonaniu Hertha może mieć z niego pociechę (tam pokazywał się ten Duda z 2014 roku, w którym zakochała się cała Warszawa). Pociecha naszła w tym sezonie. 11 goli, 5 asyst w Bundeslidze + asysta w Pucharze Niemiec. To jest wreszcie Duda, na którego czekaliśmy.
Jeśli ktoś wiedzieć, dlaczego idzie mu tak dobrze, zapraszamy do TEGO filmu Tomka Ćwiąkały, w którym wyjaśnia on szczegółowo, skąd wziął się taki zwrot w karierze Słowaka (u którego byli też jakiś czas temu koledzy z Foot Trucka, Łukasz Wiśniowski oraz Kuba Polkowski).
Nie ma się czemu dziwić, że chłopaka chce Sevilla. Każdy wiedział, że ma talent. To był diament, który trzeba było okrzesać, by stać się brylantem. A Sevilla to naprawdę dobry kierunek - zapytajcie Ivana Rakiticia, który trafił tam z FC Basel.