Kolejna część naszego podsumowania już w kolejnych dniach!

Podsumowanie sezonu LaLiga (na chłodno) - cz. 1
W zakończonym sezonie LaLiga walka o utrzymanie była wyjątkowo pasjonująca. Prawie połowa zespołów była zamieszana w bój o to, by w przyszłym sezonie móc występować w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii. Dzisiaj przyjrzymy się sezonowi zespołów, które zajęły ostatnie pięć lokat w tabeli ligi. Kto pożegnał się z LaLiga, a kto w ostatniej chwili odsunął od siebie widmo spadku? Dowiecie się wszystkiego z tego tekstu.
Szesnaste miejsce - Real Valladolid
Valladolid awansowało do Primera Division jako ostatnie (dzięki zwycięstwu w barażach z Numancią), ale utrzymało się jako jedyne z grona beniaminków. W kontekście tego klubu najczęściej wspominano o Ronaldo czyli nowym właścicielu Realu Valladolid. Niemniej, Brazylijczyk nie pojawiał się na murawie, ale jego podopieczni radzili sobie nad wyraz dobrze. Bardzo ważni okazali się piłkarze wypożyczeni z innych klubów – Enes Unal, Daniele Verdi, Keko, Yoel Rodriguez i jeszcze kilku innych. Cieniem na występach Realu Valladolid kładzie się afera, która niedawno wybuchła. Powstało podejrzenie, że spotkanie z ostatniej kolejki pomiędzy Valladolid a Valencią mogło zostać ustawione. Hiszpańska policja zatrzymała jednego z piłkarzy Realu – Borję Fernandeza. Coś czuję, że jeszcze parę razy usłyszymy nazwę klubu podczas trwającej przerwy między sezonami. No i niekoniecznie będzie to w kontekście piłki nożnej, a różnych działań pozaboiskowych.
Siedemnaste miejsce - RC Celta Vigo
Celta przez połowę sezonu balansowała na granicy strefy spadkowej. Działo się to głównie wtedy, gdy kontuzja dopadła Iago Aspasa, lidera zespołu z Balaidois. Wychowanek Celty jest nazywany przez kibiców swojego klubu „Leo Messim Celty”. O dziwo, nie jest to żadne nadużycie. Gdy Aspas uporał się z problemami zdrowotnymi, ofensywny zawodnik praktycznie sam wziął na swoje plecy ciężar utrzymania zespołu w LaLiga. Wrócił do gry w ostatni weekend marca, gdy Celta traciła jeden punkt do bezpiecznej strefy. Do końca sezonu zespół zdobył 16 punktów, a Iago Aspas nie wpisał się do protokołu pomeczowego (w postaci gola bądź asysty) w zaledwie w dwóch kolejkach.
Osiemnaste miejsce - Girona FC
Zespół z Katalonii to jedno z największych rozczarowań całego sezonu na Półwyspie Iberyjskim. W swoim debiutanckim sezonie potrafili zająć wysoką, dziesiątą lokatę i do europejskich pucharów zabrakło naprawdę niewiele (strata do siódmej pozycji zapewniającej udział w pucharach to zaledwie siedem punktów). Architektem tamtego sukcesu był Pablo Machin, który skorzystał z oferty możniejszego klubu. Dodatkowo klub opuściło kilka ważnych ogniw, które powróciły do swoich macierzystych klubów po okresie wypożyczeń i katastrofa gotowa. Jedynym piłkarzem, który nie zawiódł i zagrał na swoim poziomie był Cristhian Stuani. Urugwajczyk był odpowiedzialny prawie za połowę dorobku bramkowego swojego zespołu. Brak wsparcia dla Stuaniego skutkuje tym, że Girona żegna się z LaLiga.
Dziewiętnaste miejsce - SD Huesca
Za beniaminkiem dość dziwny sezon. Pożegnali się z LaLiga po sezonie, podczas którego potrafili bezbramkowo zremisować z FC Barceloną oraz napsuć naprawdę sporo krwi Realowi Madryt. Jako zespół prezentowali się naprawdę przeciętnie, ale postawa kilku piłkarzy jest godna docenienia. Najlepszym strzelcem zespołu był Ezequiel Avila, który spędził pierwsze lata kariery poza granicami swojej ojczyzny. Drugi piłkarz wart wspomnienia właśnie w tym momencie występuje na polskich boiskach podczas MŚ U20. Cucho Hernandez to Kolumbijczyk, który w tym sezonie strzelił ledwie cztery bramki. Niby niewiele, ale dwa trafienia były wyjątkowe – zdołał zapisać się na liście strzelców na Camp Nou oraz Estadio Santiago Bernabeu. Dzięki tym golom przeszedł do historii swojego kraju jako pierwszy Kolumbijczyk w historii strzelający gole na obiektach Barcelony oraz Realu Madryt.
Dwudzieste miejsce - Rayo Vallecano
To była krótka przygoda w LaLiga zespołu z przedmieść Madrytu. Beniaminek z Vallecas swoją dyspozycję uzależniał w dużej mierze od postawy strzelby numer jeden – Raula de Tomas. Wychowanek Realu Madrytu rozegrał swój pierwszy sezon na szczeblu LaLiga i zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Niespełna 25-letni napastnik strzelił 14 bramek i był jednym z czołowych hiszpańskich strzelców w całej lidze. To tyle na temat dobrych wieści dot. Rayo, bo ostatni zespół ligi mógł pożegnać się z Primera Division już wiele tygodni wcześniej. Mając najgorszą defensywę w całej lidze, trudno realnie wierzyć w utrzymanie.