Odegaard dalej szuka
Rzekoma perełka, którą parę lat temu ściągnął do siebie Real Madryt, jednak nie jest taką perełką, za jaką ją wszyscy uważali. Szok i niedowierzanie! Martin Odegaard pałęta się po różnych klubach Holandii, chcąc się ograć i nabrać doświadczenia, a teraz jest w trakcie rozmów z Ajaksem Amsterdam. Przy czym półfinalista Ligi Mistrzów nie jest jedynym potencjalnym kierunkiem 20-latka, który w końcu zaczyna grać grubo.
Gdy w 2015 roku "Królewscy" sięgali po dzieciaka, który nie miał skończonych nawet 17 lat, wszyscy o... szaleli. Wielki talent! Gwiazda! Następny Cristiano Ronaldo! I w ogóle krzyczeli takie tam różne dziwne rzeczy, jakby do Realu przychodził nie wiadomo kto. Rzeczywistość szybko jednak zweryfikowała Odegaarda, który w pierwszej drużynie madrytczyków zagrał całe dwa razy, częściej kopiąc - z różnym skutkiem - w rezerwach. No niemożliwe! Niektórzy sugerowali nawet, że ściągnięcie go na Santiago Bernabeu było tylko ruchem PR-owym, bo ogólnie rzecz ujmując, piłkarsko transfer nic specjalnego nie dawał. Ale hype się zgadzał, było i nadal jest o nim głośno.
W 2017 roku Norweg został wypożyczony na 1,5 roku do Heerenveen, gdzie furory nie zrobił. Ofensywny zawodnik notujący przez ten okres 3 gole i 5 asyst nie jest jakąś wybitną gwiazdą, chociaż oczywiście trzeba pamiętać, że miał on wówczas tylko 18-19 lat. Inna sprawa jest taka, że w Eredivisie szkolą młodzież naprawdę dobrze, a skoro Odegaard nie wyróżniał się w tej przeciętnej i młodziutkiej lidze, to znaczy, że coś z tym jego ultratalentem było nie tak. Nie mówię, że był całkiem daremny i że się do niczego nie nadaje (bo nadaje), no ale nowy CR7 to też nie był.
W minionym sezonie piłkarz Realu grał w Vitesse i tam prezentował się już naprawdę nieźle. 39 spotkań na wszystkich frontach, 11 goli i 12 asyst - dobrze, dobrze... Teraz jednak okres jego wypożyczenia dobiegł końca i Norweg w Arnheim na kolejny sezon nie zostanie. Gdzie trafi? Na pewno nie do Realu, bez przesady, wiadomo, że "Królewscy" muszą trochę zaszaleć na rynku transferowym, ale nie aż tak, żeby brać kogoś pokroju Odegaarda. Holenderski "Telegraaf" twierdzi, że reprezentant swojego kraju może trafić na dwa lata do Ajaksu Amstedam, co byłoby w jego przypadku bardzo dobrą drogą rozwoju. Piłkarz miał już spotkać się z Markiem Overmarsem, dyrektorem sportowym półfinalisty Ligi Mistrzów, co może zwiastować korzystną dla obu stron transakcję.
Ajax nie jest jednak jedynym możliwym kierunkiem dla norweskiego zawodnika. Gra w średniakach Eredivisie nie jest już dla niego, dlatego też do tej pory głównym kandydatem na jego pozyskanie - i wciąż chętnym - był Bayer Leverkusen, który ma w dłoni mocną kartę przetargową, jaką są występy w Champions League. "Express" z kolei podał, że o Odegaarda walczy nawet Borussia Mönchengladbach, która chciałaby wypożyczyć go, ale zapewniając sobie opcję pierwokupu. Czy w tym szaleństwie jest jakaś metoda? Co ostatecznie będzie z 20-letniego Norwega? Czy kiedykolwiek będzie istotną postacią Realu Madryt? Czy ceny w sklepach przestaną w końcu rosnąć?