Mistrz Hiszpanii, a nadal połowa kadry do pożegnania!
Drużyna piłkarska to taki twór, który corocznie (czasem co pół roku) wprowadza do siebie nowe twarze jako dostawa świeżej krwi. W tej sytuacji nie ma znaczenia, czy jesteś mistrzem kraju, czy masz za sobą katastrofalny sezon. Właśnie z takiego założenia wychodzi FC Barcelona, która planuje gruntowną wymianę kadry. Z "Dumą Katalonii" może pożegnać się nawet 12 zawodników!
Rewolucja kadrowa "Blaugrany" bierze się głównie z dwóch powodów. Wielu piłkarzom kończą się kontrakty, a pozostała grupa ma zostać sprzedana, by móc uzbierać fundusze na przyszłe ruchy transferowe podczas zbliżającego się letniego okienka transferowego. Warto jednak traktować wymienione nazwiska w dużym stopniu jako ciekawostkę, bo te rewelacje podał dziennik "Marca". A chyba wszyscy znamy stosunek tej madryckiej gazety do drużyny z Katalonii.
Chcąc brać przykład z tej gazety do końca należy podzielić podaną listę zawodników, którzy rozstaną się z Barceloną na dwie kategorie - piłkarzy, którzy na pewno opuszczą Camp Nou oraz piłkarzy, którzy za odpowiednią ofertę, otrzymają zielone światło na transfer. Pierwsza grupa jest bardzo wąska, bo znajdują się w niej zaledwie trzy nazwiska: Thomas Vermaelen, Jeison Murillo oraz Kevin-Prince Boateng. Belgijski stoper został piłkarzem Barcy w sierpniu 2014 roku, ale nikt nie będzie jakoś świetnie wspominał tej prawie pięcioletniego związku pomiędzy Vermaelenem a Barceloną. Reprezentant Belgii przez te kilka lat najlepsze wspomnienia będzie miał z rocznego wypożyczenia do AS Romy. Pobyt w Hiszpanii to przede wszystkim pasmo nieustannych urazów, które uniemożliwiały Vermaelenowi realną rywalizację o pierwszy skład. Sytuacja Kolumbijczyka oraz Ghańczyka jest jeszcze bardziej klarowna - obu kończą się wypożyczenia i już teraz oczywistością jest to, że wrócą do swoich macierzystych klubów (Murillo do Valencii, a KPB do Sassuolo).
Druga grupa jest o wiele ciekawsza, bo znajdują się piłkarze o znaczących nazwiskach i warto pamiętać, że Barca w niektórych piłkarzy zainwestowała spore pieniądze, a przy niewielu (bądź słabych) występach niezwykle trudno będzie zminimalizować straty, które zostały zawarte przy operacjach transferowych. Pierwsze nazwisko to Jasper Cillessen. Holender jest zmęczony ciągłą rolą rezerwowego bramkarza, ale jest świadomy tego, że nie ma zbyt wielu szans na występy przy ter Stegenie. Podobnie sytuacja prezentuje się przy osobie Nelsona Semedo. Portugalczyk to synonim przyzwoitej gry, ale jego problem polega na tym, że Ernesto Valverde na tej pozycji częściej stawia na Sergi Roberto. Nadal pozostajemy przy obrońcach, bo teraz pojawia się duet stoperów pochodzący z Francji - Jean-Clair Todibo oraz (UWAGA!) Samuel Umtiti. Pierwszy z wymienionych nadal jest na początku swojej seniorskiej kariery i klub wiąże w stosunku do niego spore nadzieje na przyszłość. Najlepszym rozwiązaniem na dzień dzisiejszy ma być wypożyczenie. 20-latek na razie skupia się na występach podczas MŚ U-20 w Polsce, chociaż i tutaj jest spora bieda. Jeśli chodzi o starszego z Francuzów, tutaj wszystko zależy od przyszłego Matthijsa de Ligta. Jeśli Holender zdecyduje się na przejście do Barcelony, to Umtiti będzie musiał szukać sobie nowego klubu.
Kolejne nazwiska są jeszcze bardziej zaskakujące, bo mowa o piłkarzach, którzy spokojnie mogą być traktowani jako liderzy zespołu bądź o zawodnikach, którzy jeszcze wiele mogą dać od siebie. Niepewny swojego położenia może być Ivan Rakitić, który w stolicy Katalonii czuje się jednak świetnie i najchętniej pozostałby w Barcelonie. W tym sezonie pokazał, że to pomocnik o wysokiej klasie piłkarskiej i stanowi o sile drużyny. Chorwat był w czołówce asystujących i to powinno dawać do zrozumienia, jak dużym błędem byłaby sprzedaż takiego piłkarza.
Philippe Coutinho również miał być niezwykle ważnym ogniwem FC Barcelony, ale Brazylijczyk praktycznie nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Transfer byłego piłkarza Liverpoolu to rekord transferowy klubu i w związku z tym cena wywoławcza również robi wrażenie - Barcelona rozpocznie negocjacje od kwoty 100 mln €! Kolejny Brazylijczyk, Rafinha, ma zupełnie inny kłopot. Środkowego pomocnika ciągle trapią kontuzje i trudno oczekiwać od 26-latka, że nagle zacznie grać zgodnie z oczekiwaniami. Chyba w tym momencie ktoś w biurach klubu powinien zacząć żałować, że nie zdołał zatrzymać brata Rafinhi, Thiago Alcantary. Aby Coutinho oraz Rafinha nie odczuwali smutku, z szatnią Barcelony pożegna się również kolejny piłkarz z Kraju Kawy - Malcom. Gdy skrzydłowy Girondins Bordeaux trafiał do Hiszpanii, wielu otwierało szampana z radości. Nie dość, że ściągnięto piłkarza o ogromnym potencjale, to jeszcze udało się go podebrać AS Romie czyli klubowi, który ledwie kilka tygodni wcześniej ośmieszył Barcelonę na boisku. Rzymianie ponownie mogą się uśmiechnąć na samą myśl o postawie Malcoma. 22-latek w ogóle nie jest w stanie odnaleźć się w systemie gry Ernesto Valverde i jego statystyki wcale nie imponują. Więcej bramek od Malcoma zanotował Gerard Pique czyli nominalny środkowy obrońca. Kwestię asyst najlepiej przemilczeć, bo o jedną więcej od Munira. A Hiszpan marokańskiego pochodzenia odszedł z Barcelony podczas zimowego okienka. Ostatni na liście to Ousmane Dembele. Kazus Francuza jest zbliżony do Coutinho. Do Barcelony przychodził jako zawodnik, który ma załatać dziurę po sprzedanym Neymarze. Niestety, najczęściej słyszeliśmy o spóźnieniach na treningi ze względu na wielogodzinne rozgrywki w Fortnite oraz o ciągłych kontuzjach. W tym sezonie były piłkarz Borussii Dortmund stracił ponad dwa miesiące na rzecz rehabilitacji różnego rodzaju urazów. Dembele miał zostać wystawiony na sprzedaż głównie jako zabezpieczenie na wypadek, gdyby negocjacje dotyczące sprzedaży Philippe Coutinho zakończyłyby się fiaskiem.
Jornal a 'Marca' elabora uma lista de 12 jogadores que estão de saída do FC Barcelona:
— Diário de Transferências (@DTransferencias) 3 czerwca 2019
▪️Thomas Vermaelen
▪️Jeison Murillo
▪️Jasper Cillessen
▪️Nelson Semedo
▪️Kevin Boateng
▪️Samuel Umtiti
▪️Jean Todibo
▪️Rafinha
▪️Ivan Rakitic
▪️Malcom
▪️Ousmane Dembélé
▪️Philippe Coutinho pic.twitter.com/qvIDcvBNwP