.jpg)
Andaluzja odczarowana. Real o jeden gol od pozycji lidera - echa meczu Sevilla vs. Real Madryt
Wczorajsza porażka FC Barcelony była niezwykle zaskakująca, bo wydarzyła się na boisku beniaminka z Granady. Na stadionie w stolicy Andaluzji stawka dzisiejszego pojedynku pomiędzy Sevillą a Realem Madryt była niezwykle duża - nie dość, że zwycięzca tego meczu zostawał nowym liderem LaLiga, to jeszcze w pełni wykorzystywał wpadkę "Blaugrany". "Królewscy" częściowo wymazali plamę po ostatnim meczu, bo zwyciężyli na wyjeździe 1:0 po bramce Karima Benzemy. Ta skromna wygrana pozwoliła Realowi wskoczyć za plecy niespodziewanego lidera ligi - Athletiku Club.
Sevilla FC: T. Vaclik - J. Navas, Diego Carlos, D. Carrico (82' Nolito), S. Reguilon - E. Banega, Fernando, J. Jordan (69' Chicharito) - L. Ocampos, L. de Jong, F. Vazquez (52' O. Torres)
Real Madryt: T. Courtois - D. Carvajal, R. Varane, S. Ramos, B. Mendy - Casemiro, T. Kroos, J. Rodriguez (76' F. Valverde) - G. Bale, K. Benzema, E. Hazard (90+1' L. Vazquez)
Podopieczni Zinedine Zidane'a podchodzili do dzisiejszego meczu mocno podrażnieni wynikiem, a przede wszystkim stylem gry podczas inauguracji rozgrywek Ligi Mistrzów, gdzie zdziesiątkowane PSG pokazało Realowi, gdzie jest ich miejsce na ten moment sezonu. Rywal na przełamanie nie był zbyt dobry, bo zespół ze stolicy Hiszpanii ma ogromne problemy z wygrywaniem na Estadio Sanchez Pizjuan. "Królewscy" po raz ostatni cieszyli się ze zwycięstwa ponad cztery lata temu, bo w maju 2015 roku.
Pomimo sporego blamażu w Paryżu, szkoleniowiec Realu Madryt praktycznie nie dokonał żadnych roszad. Jedynym piłkarzem, który wskoczył do podstawowego składu jest Sergio Ramos. Kapitan Realu w środku tygodnia odpoczywał ze względu na zawieszenie obowiązujące jeszcze z zeszłego sezonu. Właśnie tak wygląda rewolucja zapowiadana w Madrycie. Jeszcze kilka meczów, a wyjściową jedenastkę Realu będzie można wyrecytować o każdej porze dnia oraz nocy.
#LaZabawa
— Lukas (@delmistro85) September 22, 2019
Czegoś nie rozumiem. Real nie zachwyca od początku sezonu. Praktycznie każdy zawodnik wyjściowej 11 jest pod formą. Ostatnio blamaż w Paryżu, a Zidane nic nie zmienia. Jeśli nie zmieniasz nic na wejściu to i na wyjściu ciężko spodziewać się innych wyników.
Jest jedna osoba, która może nawet cieszyć się z brak zmian w Realu Madryt. Mowa oczywiście o Julenie Lopeteguim, który miał okazję blisko rok temu współpracować z tą grupą piłkarzy. Przez te kilka miesięcy pracy w szatni były selekcjoner reprezentacji Hiszpanii zapewne zdążył poznać mocne oraz słabsze strony i mniej więcej wiedział, jak należy zaatakować gości. Gospodarze bardzo dobrze stosowali pressing na rywalu, który bardzo mocno gubił się w swoich działaniach. Jedyną korzyścią było to, że Real Madryt był w stanie zachować czyste konto. Dla porównania - PSG potrzebowało nieco ponad pół godziny, by objąć dwubramkowe prowadzenie. Prawda jest jednak taka, że poprzeczka nie wisiała zbyt wysoko.
Mamy problemy z wychodzeniem spod presingu Sevilli. Real Madryt - futbol dla koneserów.
— Grzesiek (@binqrm) September 22, 2019
6 minut. Już można mówić o lepszym niż z PSG meczu Realu.
— Tomasz Weinert #KamilaDajeMukęChorobie (@PanTomaszJZW) September 22, 2019
Do przerwy przebieg spotkania zbytnio przypominał to, co na co dzień obserwujemy na boiskach Ekstraklasy. Intensywność tego meczu stała na dużo wyższym poziomie, co jest dosyć oczywiste, ale sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Jedyne akcje godne odnotowania wykonał Real Madryt za sprawą Edena Hazarda, ale Belg trafił prosto w bramkarza Sevilli. Po kilkudziesięciu sekundach kolejną próbę miał Dani Carvajal, ale boczny obrońca Realu oddał taki strzał, który nie mógł zagrozić Tomasowi Vaclikovi. Podanie autorstwa Jamesa Rodrigueza było fenomenalne i zasługuje na dużo lepszą próbę uderzenia, ale Carvajal nie jest przyzwyczajony do wykańczania akcji podbramkowych. Reprezentant Hiszpanii ostatnie ligowe trafienie zapisał na swoim koncie ponad rok temu. Na słowa uznania zasługuje przede wszystkim Kolumbijczyk, który po cichu staje się pierwszoplanową postacią drużyny, bo przy pierwszej groźnej akcji Realu popisał się dość istotnym przechwytem dzięki któremu Eden Hazard mógł w ogóle pomyśleć o oddaniu strzału na bramkę.
James dzisiaj najlepszy w ofensywie Realu. Najpierw bardzo ważny odbiór przy sytuacji Hazarda, a teraz cudowna prostopadła piłka do Carvajala #lazabawa
— Erwin Prokopowicz (@EProoo7) September 22, 2019
Dani Carvajal w drugiej połowie postanowił zostać przy tym, co zazwyczaj wychodziło mu najlepiej. Boczny obrońca w nowoczesnym futbolu musi potrafić celnie dośrodkować w pole karne, a rola takiego piłkarza w taktyce Zizou jest jeszcze bardziej istotniejsza, bo dośrodkowania wyglądają na jedyny, prawdziwy pomysł na grę u francuskiego trenera. Być może milion prób kończy się tragicznie, ale zawsze może zdarzyć się jedna akcja przynosząca zamierzony efekt. Po godzinie gry Hiszpan celnie dośrodkował na głowę Karima Benzemy, a Francuz uderzył wręcz nie do obrony. Wychowanek Olympique Lyon jest już po prostu nie do zastąpienia. Po transferze Cristiano Ronaldo zrzucił niewidzialne kajdany i został pełnoprawnym liderem Realu.
5 games, 5 goals for @Benzema. 💯#SevillaFCRealMadrid pic.twitter.com/DMU3AVzx4u
— LaLiga (@LaLigaEN) September 22, 2019
Jedna wrzutka, wiosny nie czyni. Podtrzymuje swoje zdanie 😂 #LaZabawa https://t.co/sbQEu0F8rS
— Dawid Szymkowiak (@d_szymkowiak) September 22, 2019
A jak wyglądała Sevilla? Gospodarze w ofensywie byli bardzo bezbarwni, a najlepsza akcja meczu wydarzyła się, gdy Javier Hernandez znajdował się na pozycji spalonej. Meksykanin trafił na wypożyczenie do Madrytu pięć lat temu, ale dzisiaj nie zdołał skrzywdzić swojej byłej drużyny. Napastnik był bardzo bliski wpisania się na listę strzelców, ale przepisy w piłkę nożną pomogły Realowi zachować czyste konto. Końcówka września może okazać się najbardziej przełomowa dla Realu, bo pomimo przeciętnej gry "Królewscy" wskoczyli na pozycję wicelidera. Kolejny test nastąpi w następną sobotę - nadszedł czas na Derby Madrytu. Nie zmienia to faktu, że nadzieja na lepsze jutro nadeszła bardzo szybko.
Pizjuan wreszcie odczarowany! Czyste konto Realu, dobra i dojrzała gra w defensywie, no i trzy punkty. Dobra reakcja po klęsce w Paryżu. #SEVRMA #LaLiga #LaZabawa
— Michał Nowak (@MichalNowak_) September 22, 2019