Real skłonny pobić rekord - 100 mln euro na transfer zagadkę
Gareth Bale, Eden Hazard i Cristiano Ronaldo - nie, to nie złudzenia. Dokładnie w taki sposób przedstawia się lista trzech najdroższych graczy, którzy wstąpili w szeregi Realu. Na czele jest Walijczyk, lecz według "The Mirror" - wszystko może ulec zmianie już zimą.
Era kilkuset milionowych wzmocnień nastąpiła zaledwie kilka lat temu. Prekursorem wielkich transferów stało się Paris Saint Germain - kupując Neymara za 222 mln euro. Cena do umiejętności uzasadniona, lecz nie każdy poszedł szlakiem Francuzów, a rynek tylko na tym skorzystał. Ceny za poszczególnych piłkarzy wzrosły diametralnie - najbardziej odczuła to Barcelona, która pozyskując Philippe Coutinho oraz Ousmane Dembele popełniła błędy o dramatycznych skutkach. Brazylijczyka w stolicy Katalonii już nie ma, Francuza zaś zamiast na boisku, przesiaduje na trybunach, w szpitalu, a w wolnych chwilach przed komputerem. Popisy 22-latka w popularnej grze "Fortnite" osiągnęły olbrzymią popularność, która nie przyniosła chluby Barcelonie. Ponad 100 milionowe kwoty wyłożone za ofensywny duet poszły w błoto, lecz Josep Maria Bartomeu i tak się wybroni, bo w poprzednich klubach przecież wychodziło.
"Duma Katalonii" ściągając Coutinho oraz Dembele dokładnie wiedziała co robi. Obaj gracze byli czołowymi postaciami swoich lig, a w Ekstraklasie przecież nie grali... Przebłyski w największych rozgrywkach wystarczyły, by dwójka grajków wylądowała na Camp Nou, lecz prawdziwą dawkę ryzyka zaprezentuje dopiero Florentino Perez. Plany hiszpańskiego biznesmena na najbliższe okienka są ogromne, ale co ma sytuacja Barcelony do przyszłych transferów Realu?
Przede wszystkim to, że "Królewscy" stąpają bo bardzo kruchym lodzie, a ich zimowe wzmocnienie może się okazać jeszcze bardziej kuriozalne niż w przypadku "Blaugrany". Wywalenie pieniędzy w błoto nie będzie tu adekwatne do sytuacji, gdyż na celowniku znajduje się Donny van de Beek. W sumie to jest na nim od dobrych kilku miesięcy. Pierwsze rozmowy były już podejmowane, lecz jak podaje "The Mirror" - Real w końcu zgodził się na żądania Ajaksu. Jakie? Chore... Mistrz Holandii stwierdził jasno – dajecie 100 mln euro i van de Beek jest wasz. "Królewscy" na ofertę rzuconą przez pracodawcę pracodawcę 22-latka zareagowali optymistycznie wierząc, że reprezentant Holandii będzie wzmocnieniem na lata. A co jeśli nie? Pieniądze pójdą więcej niż w błoto, Florentino Perez stanie pod znakiem krytyki, a Barcelona nie będzie jedynym klubem - wyśmiewanym z powodu transferowych pomyłem. Tym bardziej, że alternatyw dla młodego Holendra nie brakuje. Bieżącego lata dużo mówiło się Paulu Pogbie. Francuz nadal jest do wzięcia i nie myśli o pozostaniu na Old Trafford (a przynajmniej według "The Mirror"). Dla Realu jest to idealny moment na walkę o gracza "Czerwonych Diabłów", który naprawdę chce wylądować na Estadio Santiago Bernabeu.
Lol what 100m?
— Sulztan (@alianexclusive) October 6, 2019