Barcelona znów odwiedzi Bundesligę
Barcelona znów podejmie szturm na Bundesligę - donoszą hiszpańskie media. "Duma Katalonii" po tygodniach obserwacji zamierza podjąć negocjacje z Amine Haritem, graczem Schalke 04 Gelsenkirchen.
Choć mamy dopiero początek października, to Barcelona bardzo poważnie myśli nad zimowym okienkiem transferowym. Letnie wzmocnienia wyszły im bardzo minimalistycznie, a pozyskani gracze, albo dopiero wchodzą do zespołu, albo utożsamiają się z nim z dala. Najlepsze wrażenie na pierwszy rzut oka robi Frenkie de Jong, który świetnie wpasował się w lukę po Ivanie Rakiticiu, nie mogącego liczyć na wymarzoną liczbę minut. Nieco gorzej prezentuje się wejście pozostałej dwójki. Antoine Griezmann od momentu trafienia na Camp Nou znalazł się w cieniu Leo Messiego oraz Luisa Suareza. Brazylijczyk Neto odgrywa zaś rolę statysty, a kolejne wzmocnienia "Dumy Katalonii" muszą być zdecydowanie lepsze.
Po ostatnich doniesieniach możemy mieć jednak pewne wątpliwości, gdyż według hiszpańskich mediów - na celowniku Barcelony znalazł się kolejny gracz Bundesligi. Również z Zagłębia Ruhry, lecz tym razem nie z Dortmundu, a Gelsenkirchen, gdzie swoją siedzibę ma Schalke 04. Od dwóch sezonów jego pierwszoplanową postacią jest gracz o inicjałach "AH", a kibice niemieckich zespołów na sam widok prezentowanych przez niego umiejętności wzdychają z zazdrości. Amine Harit bieżący sezon ma znakomity, a wysokie (jak na standardy klubu) siódme miejsce w tabeli z dwoma "oczkami" straty do lidera jest dużą zasługą Marokańczyka. 22-latek w obecnych rozgrywkach Bundesligi rozegrał siedem spotkań, w których strzelił 4 bramki oraz zanotował 2 asysty. Zainteresowanie europejskich potęg pojawiło się momentalnie, a na pole position w walce o gracza Schalke 04 znalazła się Barcelona.
Amine Harit will be watched by a member of the FC Barcelona board today in Sinsheim. [sport,🥇] pic.twitter.com/6qswUIARNU
— Schalke Daily (@S04Daily) October 20, 2019
Po co "Dumie Katalonii" kolejny pomocnik, mogący również grać na skrzydle? Naprawdę trudno to pojąć, tyn bardziej, że konkurencja do gry jest ogromna. W środku chęci do regularnych występów mają Frenkie de Jong, Arthur, Ivan Rakitić, Carles Alena czy Sergi Roberto. Na skrzydle zaś na szanse czekają Ousmane Dembele (obecnie zawieszony za czerwoną kartkę), Ansu Fati oraz Carles Perez. Kolejka do gry w podstawowej jedenastce jest naprawdę długa, a pozyskanie kolejnego gracza z pewnością nie pomoże zespołowi. Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem jest, więc cena, która nie przekracza 20 mln euro. Lecz czy warto pozyskiwać gracza, któremu nie zagwarantujemy regularnej gry?
Przypomnijmy sobie Malcoma czy Philippe Coutinho. Batalia o reprezentantów Brazylii trwała tygodniami, lecz ci nie zdołali się zapisać na kartach stołecznego zespołu. Pierwszy po niespełna roku wylądował w Rosji, gdzie broni barw Zenitu Sankt Petersburg. Drugi natomiast dogrywa piłki do Roberta Lewandowskiego, z czym jest mu bardzo dobrze. Przenosiny 22-latka na Camp Nou wydają się, więc bez sensu, a zwracając uwagę na trafność transferów z Bundesligi - zdecydowanie odradzamy. Bo jak sobie radzą Arturo Vidal i Ousmane Dembele po przyjściu z Niemiec?