Sancho na radarze gigantów LaLiga

Jadon Sancho to jedno z najgorętszych nazwisk młodego pokolenia piłkarzy i jakiekolwiek zaprzeczanie faktom mija się z celem. Władze Borussii Dortmund są świadome zainteresowania nastoletnim Anglikiem i cierpliwie oczekują na otrzymanie ofert od bogatszych klubów. W tym momencie do wyścigu o 19-letniego skrzydłowego dołączyli dwaj giganci LaLigi - Real Madryt oraz FC Barcelona.

W Madrycie praktycznie co roku mówi się o tym, że Real jest gotowy dokonać galaktycznego transferu. Patrząc na ostatnie okienka transferowe "Królewscy" trochę odeszli od swojej filozofii, ale letni transfer Edena Hazarda można traktować jako wyraźny sygnał do kontrofensywy transferowej. Główne negocjacje transferowe są prowadzone dopiero latem, ale już w tym momencie wiele klubów tworzy listę ewentualnych wzmocnień na kolejny sezon. Nie inaczej jest w stolicy Hiszpanii, a główną pozycję w zestawieniu przyszłościowych transferów, zdaniem dziennikarzy "Sport Bild", zajmuje piłkarz wychowany w akademii Manchesteru City. Obok Sancho należy zawsze wymieniać nazwisko Kyliana Mbappe, który nieprzerwanie jest oczkiem w głowie Florentino Pereza, ale sytuacja Anglika jest zwyczajnie prostsza - klub z Zagłębia Ruhry nie ma zamiaru stawiać przeszkód do dokonania transferu i jedynie cierpliwie czeka na zyski z ewentualnej sprzedaży, a one mogą być naprawdę imponujące.

A czy zakontraktowanie Jadona Sancho przez Real Madryt ma w ogóle jakikolwiek sens? Moim zdaniem - jeszcze jak! Obecny trener Realu Madryt, Zinedine Zidane, najczęściej tworzy ataki bocznymi sektorami boiska i w trakcie spotkań "Królewskich" widzimy wielokrotne próby dośrodkowania piłki w pole karne w wykonaniu skrzydłowych bądź bocznych obrońców. A trzeba przyznać, że obecni skrzydłowi bardzo rzadko prezentują optymalną formę - Eden Hazard dość powoli wdraża się w życie w zupełnie innym kraju, kariera Marco Asensio została brutalnie zatrzymana przez zerwane więzadła krzyżowe i powrót do gry jest przewidywany na koniec lutego, myśli Garetha Bale'a najczęściej krążą wokół golfa, dwóch Brazylijczyków - Rodrygo Goesa oraz Viniciusa Juniora - nadal należy traktować w kategorii melodii przeszłości, a Lucas Vazquez na tyle "gra zajebiście" według kryteriów przyjętych przez Zizou, że wychowanek Realu strzelił w tym sezonie zaledwie jednego gola i od miesiąca leczy uraz łydki. Jadon Sancho na pewno nie uleczy wszystkich bolączek, ale bez wątpienia ułatwi sytuację w ofensywie.

W Katalonii ewentualna rola Jadona Sancho jest jeszcze bardziej sprecyzowana - "Blaugrana" jest rozczarowana dotychczasową postawą Ousmane'a Dembele i wiele wskazuje na to, że Francuz nie ma już za bardzo czego szukać na Camp Nou. A kariery obu panów są do siebie niezwykle zbliżone - obaj błysnęli umiejętnościami w Dortmundzie i dzięki występom u naszych zachodnich sąsiadów wzbudzili zainteresowanie możniejszych klubów. Warto zauważyć, że Jadon Sancho trafił do Dortmundu w momencie, gdy z Borussią żegnał się Ousmane Dembele. Zainwestowanie niespełna 8 milionów € na niepełnoletniego wówczas Sancho okazało się być strzałem w dziesiątkę. Zarówno Sancho, jak i Dembele zaczynają trzeci sezon dla swoich obecnych drużyn i w porównaniu o wiele korzystniej wypada reprezentant Anglii. Co prawda 22-letni Dembele ma na swoim koncie więcej goli, ale 19-letni Sancho deklasuje przeciwnika pod względem asyst. Cokolwiek się nie wydarzy można spokojnie zakładać, że dni Sancho w Dortmundzie są policzone. Anglik zwyczajnie sprawia wrażenie gościa gotowego do gry w najlepszych klubach Europy.  

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94