Kovacić dusi się w Madrycie. Tlen poda Mourinho?
Jako młody chłopak marzył o tym, by być taki, jak jego piłkarski idol, Luka Modrić, grający wówczas w Tottenhamie. W internecie krąży nawet zdjęcie, na którym widnieje młody, uśmiechnięty od ucha do ucha Mateo Kovacić obejmowany przez swojego bohatera. Wtedy Kovacić nie wiedział jeszcze, że za kilka lat przyjdzie mu grać z Modriciem w jednym zespole. No cóż, być może "grać" to przesadzone określenie. Bowiem Kovacić, który został już zresztą namaszczony przez swojego starszego, chorwackiego kolegę na jego następcę, wcale nie pokazuje tego, czego byśmy od niego oczekiwali. W zasadzie to nie pokazuje niczego, bo gra bardzo niewiele, przez co jego talent się ewidentnie marnuje. Co więc powinien zrobić Chorwat desperacko potrzebujący boiskowego czasu?
Zanim jednak odpowiemy na to pytanie, przybliżmy problem z jakim zmaga się Kovacić. Zagrał on w tym sezonie w zaledwie w dziewięciu spotkaniach we wszystkich rozgrywkach, w których zaliczył zaledwie jedną asystę, nie trafiając ani razu do siatki przeciwnika. Głównym powodem braku występów była oczywiście kontuzja mięśniowa Chorwata. Pomocnik nie był zdolny do gry od połowy września do połowy listopada. Niemniej jednak zdrowy jest już od miesiąca, a w tym czasie zagrał w La Liga tylko osiem minut. Prawdopodobnie kontuzja odcisnęła takie piętno, że forma madryckiego łącznika znacząco spadła. Jednak konsekwentne pomijanie go nie pomoże, a tylko napędzi regres dyspozycji Chorwata.
Są dwie opcje ratunkowe dla Kovacicia. Pierwsza jest mniej inwazyjna i opiera się na dobrych występach podczas Klubowych Mistrzostw Świata. Chorwat wyszedł w pierwszym składzie na Al-Jazirę i pokazał się z niezłej strony. Jeśli w finale z Gremio nie zejdzie z tego poziomu, da Zidane'owi do myślenia i prawdopodobnie zagwarantuje sobie tym samym więcej występów w przyszłości.
Druga zaś zakłada transfer. Jak podaje Mirror Kovaciciem zainteresowany jest Jose Mourinho. Podobno Portugalczyk przygotowuje już ofertę opiewającą na 27 milionów funtów. Chorwat miałby uzupełnić trójkę pomocników i dołączyć do Maticia i Pogby. Wydaje się, że nie miałby problemu z pierwszym składem, ponieważ ma jednak więcej walorów niż Herrera czy Fellaini.
Całe szczęście dla Chorwata, nie musi wybierać między nimi. Naturalnie spróbuje tej pierwszej wcześniej, a jeśli ona się nie sprawdzi, spróbuje odejść. Uważam jednak, że Zizou popełniłby ogromny błąd, gdyby pozwolił odejść takiej perełce jaką jest elegancki w środku pola Kovacić.