Real wygrywa w mękach - Courtois bohaterem
Real Madryt w bólu rozprawił się z Getafe (3:0). Bramki dla przyjezdnych zdobyli Raphaël Varane, Luka Modrić oraz David Soria, który po fatalnym błędzie umieścił piłkę we własnej bramce. "Królewscy" dzięki zwycięstwu na Coliseum Alfonso Perez awansowali na pozycję lidera LaLiga.
Getafe do starcia z Realem Madryt przystąpiło w roli minimalnego faworyta. Po pierwsze grali przed własną publicznością. Po drugie świetnie radzili sobie z faworytami. I wreszcie po trzecie. Ich styl, choć był mało atrakcyjny, to mimo wszystko skuteczny aż do bólu. Dokładnie z takim nastawieniem wyszli na Coliseum Alfonso Perez, gdzie przez dobre pół godziny zmierzali do sprawienia niespodzianki. Świetna passa nie mogła jednak trwać wiecznie. Cały czar prysł w 34. minucie kiedy to po błędzie Davida Sorii na prowadzenie wyszli przyjezdni. "Królewscy" korzystny wynik utrzymali aż do końca - w międzyczasie podwyższając za sprawą Raphaëla Varane'a oraz Luki Modricia.
Así llegó el segundo gol del Real Madrid.
— Madridismo (@Informadridista) January 4, 2020
¡Así llegó el GOLAZO de Varane! pic.twitter.com/rYcy4mpZqS
Bezzębny atak
Spotkanie rozgrywane na Coliseum Alfonso Perez bezapelacyjnie nie należało do linii ustawionych najbliżej bramki rywala. Podopieczni Zinedine'a Zidane'a na starcie z "Azulones" wyszli w ogromnym osłabieniu. Trio Karim Benzema, Isco oraz Gareth Bale notorycznie było wyłączane przez defensywę rywala. To w ostatecznym rozrachunku przyniosło im zaledwie jeden strzał celny oddający poziom całego spotkania. Spotkania, w którym nie doświadczyliśmy zbyt wiele klarownych sytuacji. I wreszcie spotkania, w którym niemal wszystko było finalizowane z dystansu.
Z Getafe na Afonso Perez gra się tak ciężko, że nawet obecność Hazarda dziś nie oznaczałaby zbawienia.
— Michał Cierniak (@MichalCierniak) January 4, 2020
Tutaj trzeba umieć cierpieć #GETRMA
Dokładnie tak od pierwszej do ostatniej minuty działał zespół gospodarzy. Piłkarze Getafe z powodu braku stuprocentowych okazji postawili na skrupulatne bombardowanie Thibauta Courtoisa. Belg pomimo ogromu pracy pokonany nie został. A okazji do tego było jednak wiele. Jedynie w pierwszej połowie swoich szans spróbowali Mauro Arambarri oraz Faycal Fajr. Ich uderzenia z obrębu pola karnego nie znalazły drogi do bramki podobnie jak te autorstwa Leandro Cabrery. Stoper Getafe jeszcze przed przerwą pokusił się o strzał z narożnika "szesnastki", co w razie powodzenia zakończyłoby się trafieniem sezonu... Zakończyłoby się, lecz nie zakończy, gdyż to ostatecznie minęło bramkę Belga.
Bohater między słupkami
To właśnie Thibaut Courtois. Stary, dobry Belg dziś zagrał swoje najlepsze spotkanie od momentu przyjścia do Hiszpanii. Pewny w swoich działaniach, bezkompromisowy w obrębie "szesnastki" i co najważniejsze - pozbawiony głupich błędów. To dzięki znakomitej postawie reprezentanta Belgii ''Królewscy" wrócą do domu nie tylko ze zwycięstwem, ale przede wszystkim czystym kontem. A to w ostatnim czasie nie zdarzało się zbyt często. Bo jeśli Real wygrywał - to do bramki Courtoisa zawsze coś wpadało. Dziś było inaczej, co po cichu można uznawać za nowy, lepszy wstęp. "Królewscy" dzięki zwycięstwu nad Getafe (3:0) odzyskali pozycję lidera, na której spędzą co najmniej kilka godzin. Już o 21:00 chęć powrotu na szczyt zaznaczy Barcelona. Katalończycy w ramach derbów zmierzą się z Espanyolem.
This is a really mad Save from Thibaut courtois 🔥🔥 #RealMadrid pic.twitter.com/GrTBpeZYYg
— Omo Apostle (@__tommyk_) January 4, 2020
Getafe 0:2 Real Madryt (34' Soria (sam.), 53' Varane, 90+6' Modrić)
Getafe: Soria - Damian, Cabrera, Djene, Nyom (Ndiaye)- Fajr (60' Molina), Arambarri, Maksimović, Cucurella - Mata (80' Portillo), Angel
Real: Courtois - Carvajal, Eder Militao, Varane, Mendy - Casemiro, Kroos (71' Valverde), Modrić - Isco (71' Vinicius Junior), Bale, Benzema (81' Jović)
Derby Katalonii już dziś. Sprawdź kursy na to spotkanie u sponsora kanału!