
W finale derby Madrytu - echa meczu FC Barcelona vs Atletico Madryt
W tym tygodniu oczy wszystkich fanów hiszpańskiej futbolu są zwrócone w kierunku Arabii Saudyjskiej. To właśnie w tym azjatyckim kraju jest rozgrywany Superpuchar Hiszpanii z nietypowym formatem. Wczoraj poznaliśmy pierwszego finalistę tego mini-turnieju, a dzisiaj o miejsce w niedzielnym finale walczyły drużyny FC Barcelony i Atletico Madryt. Górą okazali się być podopieczni Diego Simeone, którzy wygrali 3:2.
FC Barcelona: Neto - S. Roberto, G. Pique, S. Umtiti, J. Alba - A. Vidal, S. Busquets, F. de Jong - L. Messi, L. Suarez, A. Griezmann
Atletico Madryt: J. Oblak - K. Trippier, Felipe, S. Savić, Renan Lodi (67' Vitolo) - A. Correa, H. Herrera (46' Koke, 72' M. Llorente), Thomas, Saúl - J. Félix, A. Morata
Tempo w początkowych fragmentach spotkania toczyło się w sparingowym tempie i to uwypukliło wszelkie blaski i cienie związane z organizowaniem spotkań w tak odległych miejscach świata. Trybuny stadionu w Dżuddzie zostały bardziej zapełnione kibicami, w porównaniu do tego co obserwowaliśmy dwadzieścia cztery godziny wcześniej i co istotniejsze - fani starali się ekscytować praktycznie każdym zagraniem wielkich postaci światowego futbolu. Największe owacje oraz ekscytacja towarzyszyły momentom, gdy przy piłce najbliżej znajdował się Leo Messi. Trzeba jednak wziąć poprawkę na fakt, że Argentyńczyk tylko raz zatrudnił w pierwszej połowie Jana Oblaka, ale bramkarz Atletico poradził sobie ze strzałem. Umowni goście starcia odpowiedzieli również tylko raz, ale strzał Hectora Herrery z rzutu wolnego sprawił dużo większe problemy Neto, który w bramce zastępuje kontuzjowanego ter Stegena.
Wiwaty i brawa za każdym razem, gdy Leo jest przy piłce, idealnie potwierdzają marketingowy charakter Superpucharu. #LaZabawa
— Maciek Łanczkowski (@mlanczkowski) January 9, 2020
Bez względu na lokalizację i stawkę meczu, całe show starają się skraść hiszpańscy sędziowie. Nie jest to komplement, bo ponownie zaprezentowali swoją niekompetencję. Pan José Luis González González zauważył starcie w polu karnym pomiędzy Thomasem Parteyem a Samuelem Umtiti i ukarał Ghańczyka żółtym kartonikiem. Najciekawsze jest jednak to, że arbiter nakazał powtórzenie rzutu rożnego, chociaż piłka zdążyła już dawno lecieć w stronę pola karnego. Nie jestem ekspertem sędziowskim, ale w normalnych okolicznościach raczej powinien zostać podyktowany rzut karny. Jeśli jednak nie jest pewien swojej decyzji, to warto przedyskutować z wozem VAR. A osoby odpowiedzialne za wideoweryfikację w tej sytuacji mogły ze spokojem odpoczywać i nic innego nie robić.
Dajesz kartę za faul w polu karnym ale nie gwiżdżesz karnego XD?
— Krzysztof Mykietyn (@Czupo1906) January 9, 2020
Thomas dostaje żółtą kartkę za faul we własnym polu karnym i Barcelona rozpoczyna grę od rzutu rożnego?
— Grzegorz Ziemnik (@GZiemnik) January 9, 2020
Dziwić mogła sytuacja, gdy Thomas dostał żółtą kartkę za uderzenie Umtitiego. Karnego nie było, bo sędzia González González uznał, że piłka nie była jeszcze w grze. Równie dobrze mógłby się pokusić o wyrzucenie go. W każdym razie – kwestia sekundy zadecydowała.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) January 9, 2020
Do najciekawszego zdarzenia doszło już w momencie, gdy oba zespoły zmierzały w kierunku szatni. Chwilę po gwizdku arbitra starli się ze sobą João Félix i Leo Messi. Swoje trzy grosze postanowili dorzucić Stefan Savić oraz Luis Suarez. Zanim konflikt zaognił się na dobre, sędzia solidarnie upomniał Urugwajczyka oraz Czarnogórca. Co najważniejsze najbardziej winni tego spięcia czyli "Złoty Chłopiec" z Portugalii oraz sześciokrotny zdobywca Złotej Piłki uniknęli kary. Jakby całe to zdarzenie w ogóle ich nie dotyczyło, a było przecież zupełnie odwrotnie.
João Félix z charakterkiem. Szkoda, że skazany na „współpracę” z Alvaro Moratą w ataku. W takiej konfiguracji to wiele nie wypracuje.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) January 9, 2020
Do tego obrazka pewnie jeszcze będziemy wracać przy najróżniejszych okazjach. Wyprowadzili Joao Feliksa z równowagi. pic.twitter.com/tV0NTsppJD
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) January 9, 2020
Druga połowa rozpoczęła się od uderzenia z prawdziwego zdarzenia, bo pięć minut po przerwie obfitowało w dużo większą liczbę interesujących zdarzeń. Rozpoczęło się ledwie siedemnaście sekund(!) od wznowienia gry. Zaczęło się od niedokładnego zagrania Arturo Vidala, dzięki któremu piłkę odzyskał Saúl Ñíguez. Wychowanek "Rojiblancos" oddał piłkę do Félixa, który zaprezentował swoje nieprzeciętne umiejętności techniczne i zagrał szybką piłkę do Angela Correi. Argentyńczyk zagrał z pierwszej piłki do Koke i rezerwowy w tym meczu Hiszpan wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Podopieczni Diego Simeone cieszyli się z takiego wyniku zaledwie przez pięć minut, bo sprawy w swoje ręce wziął niezawodny Lionel Messi. Dobrym przeglądem pola wykazał się Arturo Vidal czyli główny winowajca przy bramce dla Atletico. Chilijczyk dośrodkował piłkę w pole karne i chociaż Luis Suarez miał problem z przyjęciem piłki, to pełną kontrolę zaprezentował Leo Messi. Numer "10" Barcelony doszedł do piłki, przepchnął dwóch rywali i zdecydował się na niesygnalizowany strzał.
Nie da się wejść lepiej niż Koke. Co za zmiana, policzek dla Barcelony!
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) January 9, 2020
Kick-off taken quickly.
— Tomasz Weinert #KamilaDajeMukęChorobie (@PanTomaszJZW) January 9, 2020
46': Koke opens the scoring
— Squawka News (@SquawkaNews) January 9, 2020
51': Lionel Messi equalises
The Supercopa de España semi-final has come to life at the start of the second half.
Zdarzenia między 60. a 62. minutą meczu są jednak dość trudne do wytłumaczenia, bo wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie. Przede wszystkim "Blaugrana" wrzuciła wyższy bieg, rzuciła się do gardeł Atletico i w efekcie widzieliśmy dwa gole Barcelony, chociaż tylko jeden został zdobyty prawidłowo i uznany przez arbitra. Na początku Lionel Messi ponownie wpakował piłkę do siatki, ale przy próbie minięcia Saúla, Argentyńczyk zagrał piłkę ręką i arbiter po konsultacji z VAR-em anulował gola. Katalończycy kompletnie nie przejęli się takim przebiegiem zdarzeń, bo po dwóch minutach strzelili gola i wszystko odbyło się już zgodnie z przepisami. W pustą przestrzeń na lewej stronie boiska wbiegł Jordi Alba i lewy obrońca dośrodkował piłkę w pole karne. Jan Oblak poradził sobie jeszcze ze strzałem Luisa Suareza, ale przy dobitce Antoine'a Griezmanna Słoweniec nie miał już nic do powiedzenia. Druga połowa wynagrodziła nam totalną nudę, jaka towarzyszyła przy okazji obserwowania wydarzeń z pierwszej połowy.
Przegrać z nim to nie wstyd.
— Filip Modrzejewski (@FModrzejewski) January 9, 2020
A jednak nie 😎 https://t.co/tCvP6QV6uq
— Izeszka (@izeszka) January 9, 2020
Gdy wydawało się, że nikt nie odbierze Barcelonie awansu, nad stadionem w Arabii Saudyjskiej uniósł się duch Cholismo. Alvaro Morata zagrał prostopadłą piłkę w kierunku Vitolo, a piłkarz urodzony na Wyspach Kanaryjskich został sfaulowany przez Neto i odgwizdano rzut karny. Do piłki podszedł wspomniany chwilę wcześniej Morata i na tablicy wyniku widniał remisowy rezultat. Ten stan rzeczy trwał jednak przez pięć minut, bo w szeregi Barcelony wkradła się spora nerwowość, a drużyna ze stolicy Hiszpanii wyczuła krew u rannej zwierzyny. Marcos Llorente wywalczył piłkę w środkowej strefie boiska i oddał futbolówkę do swojego dawnego kompana z Realu Madryt, Alvaro Moraty. Napastnik reprezentacji Hiszpanii poradził sobie z Gerardem Pique i zagrał piłkę w ten sektor, gdzie powinien znajdować się stoper. A dzięki tej luce sytuacja sam na sam z bramkarzem miał Angel Correa i to on był autorem zwycięskiej bramki. Już przed meczem można było przewidywać, że obecność jakiegoś Argentyńczyka okaże się niezwykle istotna. Kto jednak mógł przewidzieć, że bohaterem meczu będzie ten Argentyńczyk z Atletico? Dzięki niemu w niedzielę będziemy zacierali rączki na derby Madrytu.
80’—Barcelona 2-1 Atletico
— B/R Football (@brfootball) January 9, 2020
86’—Barcelona 2-3 Atletico
🗣️ ARE YOU NOT ENTERTAINED? pic.twitter.com/Z6wffR0wKJ
Pełne dramatyzmu derby Barcelony, recital Realu z Valencią, teraz partidazo Atleti - Barca. Po przeciętnym początku sezonu ostatnimi czasy coraz więcej dobrych meczów w LaLiga i tej edycji Superpucharu. 👏
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) January 9, 2020
Co tam się dzieje w drugiej połowie. Tam takie detale co chwile decydują. Correa wprowadza Atleti do finału?
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) January 9, 2020