
Ronaldo: ''Odszedłem z Barcelony wbrew własnej woli''
W obecnych czasach, gdy słyszymy o Ronaldo, to przychodzi nam do głowy Portugalczyk występujący na co dzień w Juventusie. Jednak na przełomie XX i XXI wieku gwiazdą światowego futbolu był inny Ronaldo - Brazylijczyk, który nieprzypadkowo doczekał się pseudonimu "Il Fenomeno" czyli Fenomen. Dwukrotny mistrz świata przyznał, że jego kariera mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Były napastnik przyznał, że nigdy nie chciał odejść z Barcelony.
Już w piątek mecz Lechia Gdańsk vs Piast Gliwice! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Luís Nazário de Lima, bo tak brzmi pełne imię i nazwisko Ronaldo, spędził w stolicy Katalonii zaledwie jeden sezon. Dla wielu ekspertów był to jednak najlepszy sezon w wykonaniu Brazylijczyka. Opuścił zaledwie jedno spotkanie ligowe, a przez całe rozgrywki strzelił 34 gole. Pod koniec 1996 roku został uznany za najlepszego piłkarza świata w dwóch plebiscytach - FIFA oraz World Soccer Magazine. W wyścigu o Złotą Piłkę przegrał jednak tylko z jednym piłkarzem, Matthiasem Sammerem. Niemiec wyprzedził piłkarza z Ameryki Południowej zaledwie o jeden punkt!
Latem 1997 roku Ronaldo dość niespodziewanie wzmocnił Inter Mediolan za rekordową wówczas sumę pieniędzy. Mediolańczycy zapłacili za napastnika 27 milionów dolarów. W obecnych realiach taka kwota być może nie robi wrażenia, ale pod koniec lat 90. jeszcze nikt wcześniej nie został sprzedany za taką kasę. Być może Ronaldo nigdy nie odszedłby z Barcelony, gdyby nie prezydentura Josep Lluísa Núñeza. Kantabryjczyk był prezydentem klubu przez ponad dwie dekady i słynął z zamiłowania do wszelkich oszczędności. Najlepiej zobrazował to kataloński program satyryczny "Crackòvia", który zawsze naśmiewał się ze skąpstwa pana Núñeza.
Brazylijczyk rzuca na całą sprawę nowe światło. Ronaldo zarzeka się, że nigdy nie chciał odejść z Barcelony i właściwie wszystko wskazywało na to, że dojdzie do przedłużenia współpracy. Tuż po zakończeniu sezonu napastnik podpisał nowy kontrakt i ze spokojną głową odjechał na zgrupowanie reprezentacji Brazylii. Po kilku dniach dotarły do niego dość zaskakujące słowa. Brazylijczyk otrzymał od klubu telefon, w którym zakomunikowano mu o tym, że nowy kontrakt nie wchodzi w życie. Na dobrą sprawę trudno sprawdzić prawdziwość tych słów, bo nie mamy żadnych dowodów. To po prostu kolejna historia z cyklu: "Co by było, gdyby..." i co prawda w przypadku Ronaldo wiemy tylko tyle, że po latach ostatecznie wrócił do Hiszpanii. Brazylijczyk został piłkarzem Realu Madryt, a autor tego artykułu czyli ja, jako ogromny fan Brazylijczyka, został Madridistą. Gdyby historia potoczyłaby się inaczej, być może byłbym fanem Barcelony.
Pod koniec sezonu przedłużyłem kontrakt i udałem się na zgrupowanie reprezentacji Brazylii. Pięć dni później zadzwonili do mnie, by powiedzieć, że nie mogę pozostać. To nigdy nie zależało ode mnie. Chciałem tam zostać. Jeśli klub mnie nie doceniał tak, jak myślałem, to decyzja nie zależała ode mnie. Ja wolałem zostać, ale to nie zależało ode mnie.
Ronaldo explains how one man in particular enticed him to join Real Madridhttps://t.co/qX5i7jYNx2 pic.twitter.com/WHNDBREHwk
— AS English (@English_AS) February 12, 2020