
Lider utrzymany... w Barcelonie!
Po pierwszym marcowym meczu kibice Realu Madryt byli w szampańskich nastrojach. Nie mogło być jednak inaczej, skoro pokonano odwiecznego rywala w ramach Klasyku. Prawdziwym testem był jednak dzisiejszy mecz, bo Real Betis to nieprzewidywalna drużyna. Podopieczni Zinedine'a Zidane'a kompletnie się pogubili i zasłużenie przegrali 1:2.
Już w sobotę mecz Borussia Dortmund vs Schalke 04! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem.| Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Real Betis: J. Robles - Emerson, M. Bartra, Sidnei, A. Moreno (77' A. Pedraza) - E. González (73' G. Rodríguez), A. Guardado, S. Canales - Joaquín (66' C. Tello), L. Morón, N. Fekir
Real Madryt: T. Courtois - É. Militão, R. Varane, S. Ramos, Marcelo (59' F. Mendy) - Casemiro, L. Modrić (79' F. Valverde), T. Kroos (69' Mariano Díaz) - Vinícius Jr., K. Benzema, L. Vázquez
Oba zespoły wystawiły w ofensywie piłkarzy, którzy mają wiele do zaoferowania. Niestety, ale w pierwszej połowie zaobserwowaliśmy jedynie ogromne rozczarowanie postawą drużyn. Brakowało konkretów w polu karnym i przez to dopiero tuż przed zejściem na przerwie byliśmy świadkami celnego strzału na bramkę. Sytuacja mogłaby być dużo lepsza, gdyby Marc Bartra nie spanikował pod bramką madryckiego klubu. Wychowanek Barcelony najwyraźniej jednak czuł się mocno nieswojo pod bramką Courtois i nie skorzystał z prezentu autorstwa Édera Militão. Hiszpan przeniósł piłkę ponad bramką, chociaż znajdował się dwa metry od Thibaut Courtois.
To, czego nie zrobił Bartra, dokonał drugi stoper w zespole Realu Betis - Sidnei. Goście z Madrytu całkowicie pogubili się we własnym polu karnym i z tego faktu ogromny użytek zrobił doświadczony Brazylijczyk. Przed defensorem znajdował się jedynie Casemiro i pomocnik Realu Madryt mógł wyłącznie bezradnie obserwować, jak jego rodak wpakowuje piłkę do siatki z bardzo ostrego kąta. Warto pochwalić byłego piłkarza Benfiki, bo nie wziął przykładu ze swoich kolegów z drużyny. Partnerzy Sidneia byli tak skupieni na starciu w polu karnym, które miało miejsce krótką chwilę wcześniej i całkowicie zgubili z radarów futbolówkę.
Droga od bohatera do antybohatera jest jednak bardzo krótka i brutalnie przekonał się o tym strzelec pierwszego gola. Tuż przed przerwą 30-latek bezmyślnie próbował wybijać piłkę z własnego pola karnego i zupełnie nie zauważył, że w jego kierunku nadbiega Marcelo. Lewy obrońca Realu Madryt wykazał się cwaniactwem i pozwolił się sfaulować. Sędzia nie miał innego wyjścia jak odgwizdanie rzutu karnego dla "Królewskich". Do piłki ustawionej jedenaście metrów od bramki podszedł Karim Benzema i pewnym strzałem doprowadził do wyrównania. Tym samym Francuz mógł cieszyć się z drugiego ligowego gola zdobytego w 2020 roku i przy okazji ponownie zapisał się w historii ligi hiszpańskiej - wychowanek Olympique'u Lyon zrównał się liczbą bramek z Samuelem Eto'o w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców.
Ładne cacko Sidnei wepchnął Realowi
— Paweł Wilkowicz (@wilkowicz) March 8, 2020
1️⃣6️⃣2️⃣ La Liga goals
— Goal (@goal) March 8, 2020
Karim Benzema goes level with @setoo9 as the 12th highest scorer of all time in the Spanish top flight 🙌 pic.twitter.com/WSBHo7oqDx
Na początku drugiej połowy gospodarze ponownie powinni objąć prowadzenie, ale Joaquin popisał się niewyobrażalnie fatalną decyzją w kontekście wykończenia akcji ofensywnej. Wychowanek Realu Betis otrzymał fantastyczne prostopadłe podanie od Sergio Canalesa i doświadczonemu pomocnikowi wystarczyło wykończyć perfekcyjną kontrę autorstwa gospodarzy. To jednak okazało się być bardzo trudne, bo skrzydłowy nie chciał być egoistą. Po minięciu Thibaut Courtois nie zwrócił uwagi, że ma wolną drogę do bramki i próbował szukać lepiej ustawionego partnera. Świetnym odczytaniem intencji wykazał się Luka Modrić i Chorwat bardzo szybko zminimalizował ryzyko stracenia bramki.
Joaquin did everything right... until the finish. 😱#RealBetisRealMadrid pic.twitter.com/KuyyCNy9FO
— LaLiga English (@LaLigaEN) March 8, 2020
Joaquin ratuje Real wybijając piłkę z pustej bramki.
— Bartosz Polan (@RM_nalop) March 8, 2020
Znacie starą piłkarską prawdę mówiącą o tym, że piłka nożna to gra błędów? Jeżeli nie, to po dzisiejszym spotkaniu zgłoście się do Karima Benzemy i on Wam wszystko elegancko wyjaśni. Wciąż trudno zrozumieć, co francuski napastnik chciał osiągnąć zagrywając piłkę w kierunku koła środkowego, gdzie nikt się nie znajdował. Najszybciej do piłki dopadł Andrés Guardado i równie szybko odegrał w kierunku Cristiana Tello. Obrońcy nie spodziewali się takiego obrotu spraw i jedynie patrzyli na to, jak wychowanek Barcelony mknie w kierunku ich bramki. 28-latek nie szukał kwadratury koła i uderzył obok bezradnego Courtois.
Kibicom Realu Madryt wracają obrazki równo sprzed roku, gdy na podobnym etapie sezonu "Królewscy" właściwie żegnali się z grą o najwyższe cele. Wygrana nad Barceloną miał być sygnałem dla całego Madridismo, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Okazało się, że ta wygrana przyćmiła wszystkie problemy drużyny Zinedine'a Zidane'a i zamydliła rzeczywistość. A fakty są takie, że niezwykle rzadko zdarza się sytuacja, że mecz jest wygrywany "na stojąco". A to właśnie takie spotkania, jak ten dzisiejszy, ostatecznie decydują o końcowym układzie w tabeli ligowej.
Wygrywasz klasyk, potem grasz taki mecz z Betisem. I to jest brak regularnosci, ktory dal RM zaledwie 2 ligi w ciagu ost. 10 lat.
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) March 8, 2020