Real Madrid C.F. - TRES. Valencia - CERO. W piłkę grała dziś jedna ekipa
Dzień po tym, jak madryckieAtletico pokazało futbol, jakiego dawno w ich stylu nie widziano i wygrało z Osasuną 5:0... inny klub ze stolicy Hiszpanii nie chciał być gorszy.
To był wybitny przykład meczu, gdzie 0:0 w ogóle nas nie nudzi przez pierwsze 20 minut. Mili państwo, wiemy, że powinniśmy ocenić całe spotkanie, ale pierwszy rozdział starcia Realu Madryt z Valencią fajnie nas w nie wprowadził. I dlatego też główne danie wieczoru czwartkowego z piłką nożną oceniamy "pozitiwnie". To wystarczyło (choć mieliśmy flashbacki z poprzedniego meczu ligowego między panami z Valencii i panami z Realu).
Już w sobotę mecz Bayern Monachium vs Freiburg! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy wyjściowe:
Real Madryt: Courtois - Mendy, Varane, Ramos, Carvajal - Kroos, Casemiro, Modrić - Valverde, Benzema, Hazard
Valencia: Cillessen - Gaya, Mangala, Guillamon, Wass - Kondogbia, Parejo - Soler, Ferran Torres - Gomez, Rodrigo Moreno
Jasper Cillessen łapał i odbijał, łapał i odbijał - tak jak Mariusz Pudzianowski lubił łapać i rzucać, łapać i rzucać.
Tak wyglądały dla Holendra pierwsze minuty spotkania z Realem - na czele z akcją, kiedy uderzył w niego Eden Hazard. 7 strzałów, 6 celnych. Tak wyglądało pierwsze pół godziny w wykonaniu piłkarzy Zinedine'a Zidane'a. Po stronie Valencii w strzałach widniało zero, aż lewą stroną urwał się Rodrigo Moreno... i uderzył w słupek. Nerwowy w defensywie Real dopuścił do tego - przejdźmy już do tego dynamicznie, tak jak trwała ta połowa - że Rodrigo ukłuł "Królewskich" jeszcze raz.
Strzelił gola, wzięli ten Real z zaskoczenia.
(kadr z filmu "Chłopaki nie płaczą", reż. Olaf Lubaszenko, rok 2000)
Ale z pomocą przyszedł system VAR. Jeden z zawodników "Nietoperzy" znajdował się na pozycji spalonej, sędzia uznał, że brał on udział w akcji i absorbował uwagę Thibauta Courtois, kiedy Rodrigo wychodził do podanej piłki (dotarła do niego dość szczęśliwie, nie bezpośrednio). Tak Hiszpan trafił do siatki, ale sędzia odwołał tego gola.
KONTROWERSJA! 🔥🔥🔥
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) June 18, 2020
Czy Waszym zdaniem sędzie słusznie anulował bramkę Valencii CF w meczu z Realem Madryt? 🤔 Jaką decyzję podjęlibyście na miejscu arbitra? Czekamy na Wasze opinie! ⬇ pic.twitter.com/VVHx2NgWJX
"Marysia była lekko w szoku", ale to oszołomienie szybko minęło i ustąpiło miejsca uldze. Real Madryt "imponować" mógł nieskutecznością. Ale widać było znów mankamenty tej drużyny, większość tych akcji było inicjowanych przez tę cholernę defensywę Valencii. Oni bez Ezequiela Garaya się gubią. Dali Madrytowi tyle miejsca, że nie dziwi taka liczba strzałów oddanych przez podopiecznych "Zizou". Tak więc rywal dawał tutaj Realowi szansę na to, żeby w końcu go napocząć, strzelić pierwszego gola.
OK, odrabia on lekcje, wystawia Mendy'ego zamiast Marcelo (na prawej stronie problem się rozwiąże, kiedy wróci Achraf Hakimi), ale z kolei manewr z Fede Valverde i Luką Modriciem... wydaje się, że dość dziwnie nimi rotował na pozycjach. Modrić wyglądał na pogubionego na skrzydle, a Valverde na pewno nie rozgrywał najlepszego meczu w swojej karierze - nie jest przesadą, jeśli powiemy, że to on był chyba najmniej potrzebny Realowi w tym meczu. A na ławce czekali przecież Vinicius, Rodrygo, a nawet Marco Asensio, na którego powrót tyle czekano.
To prawda. Mało znane oblicze Francuza jako plastra. https://t.co/nSbTXelIYe
— Tomasz Weinert #KamilaDajeMukęChorobie (@PanTomaszJZW) June 18, 2020
Druga połowa rozpoczęła się od przyciskania Valencii do muru. Edena Hazarda aż robiło się szkoda - widać było, że od strony technicznej wszystko u Belga było pięknie jak w nowo odebranym aucie z salonu. Ale nie było efektów w postaci gola lub asysty. Real chciał ciągle wejść z piłką do bramki, nie próbował strzałów z dystansu, gra po obwodzie była wręcz częstym zjawiskiem.
Aż do momentu, gdy źle piłkę zagrał Kevin Gameiro. I nie - to nie Goncalo Guedes zdobył pierwszego gola od Jackogmochowego "bardzo dawna". To Hazard asystował Karimowi Benzemie przy 15. ligowym golu w tym sezonie. A szukał, szukał swojego gola Francuz. Real na to prowadzenie zasługiwał.
Eden Hazard zaliczyl dzisiaj wiecej asyst (1) niz Mateusz Jankowski (0)
— Michał Rączka (@majkel1999) June 18, 2020
W dodatku... później Valencia może i wrócić do gry chciała, ale na nic się to zdało. Doprowadzili do rzutu rożnego. W międzyczasie Zidane zdjął z boiska Fede Valverde i wprowadził Marco Asensio, dla którego w końcu był to powrót do gry po wielu miesiącach rekonwalescencji zdrowotnej. I co? Piłka leci sobie do Mendy'ego, ten dogrywa do Hiszpana i jest 2:0. #WRÓCIŁ.
POWRÓT W WIELKIM STYLU! 😲😲😲
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) June 18, 2020
Marco Asensio po 10 miesiącach rehabilitacji znów na boisku! Pierwszy kontakt z piłką Hiszpana i od razu taki gol! 🔥 Klasa! 👌 #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/giz4Y2ay0f
Miło widzieć pana z powrotem, panie Marku. I to z golem strzelonym szybciej po wejściu na boisko niż Mariano w Klasyku.
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) June 18, 2020
📸: Oleh Dubyna / https://t.co/zp2xXpaCVW pic.twitter.com/WjQUDJX4RN
Dodajmy, że to nie był ostatni miły akcent meczu. Nie była nam potrzebna Anna Lucińska ze swoim "o połowę". Pan Marek Asensio podał dość niemrawo do Karima Benzemy, ten przyjął piłkę w powietrzu, przeleciała ona na drugą nogę - A JAK PÓŹNIEJ SIĘ ZŁOŻYŁ DO STRZAŁU, TO KLEKĘJTA NARODY! Trzy - zero.
https://t.co/yzE8MBj1YM pic.twitter.com/NGrYpawDG6
— Tomasz Weinert #KamilaDajeMukęChorobie (@PanTomaszJZW) June 14, 2020
DZIEŁO SZTUKI! 😍 CO TO BYŁ ZA GOL! 😱😱😱
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) June 18, 2020
Geniusz Karima Benzemy! 👌 I ten świetny wślizg Casemiro, który zapoczątkował akcję! To trzeba zobaczyć! 🔥 #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/3DxTJZR6wB
Valencia leżała na deskach. Jeszcze swoje pierwiastki idiotyzmu dołożył Kang-In Lee, który za swoje kopniaki wymierzone Sergiuszowi Ramosowi wyleciał z boiska. Real po prostu zdeklasował Valencię i oddalił od siebie widmo frustrującego meczu niczym właśnie ten z Mestalla. To był koncert, który się nam rozkręcał, ale pod jego koniec byliśmy zadowoleni. Najważniejsza faza dała nam wiele radości, za to dziękujemy.