Futbol Club Barcelona nie zdominował Espanyolu. Ale derby wygrał
Piłka pod nogami prawie wyłącznie piłkarzy Barcelony? Cóż, dziwiłoby was to, gdyby wam powiedział, że Espanyol jest na ostatnim miejscu w LaLiga? Nie. W sumie chyba jesteśmy trochę nie fair wobec Torino. "Granata" nie wygrywa zbyt często z Juventusu w derbach Turynu. Espanyol po raz ostatni pokonał z kolei w ligowym El Derbi Barcelonés "Blaugranę"... w sezonie 2008/2009. Z kim ma wygrywać Quique Setien, jak nie z lokalnym rywalem?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy wyjściowe:
Barcelona: ter Stegen - Alba, Lenglet, Pique, Semedo - Rakitić, Busquets, Sergi Roberto - Griezmann, Suarez, Messi
Espanyol: Diego Lopez - Vila, Calero, Cabrera, Bernardo, Victor Gomez - Embarba, Roca, Lopez, Lozano - de Tomas
To jeszcze raz - tak wyglądały obie drużyny, gdy po raz ostatni Espanyol wygrywał z Barceloną w lidze.
Po wznowieniu rozgrywek Espanyol wygrał tylko jeden mecz i w dodatku w trakcie tej końcówki sezonu zwolnił trenera, Abelardo (już drugi raz w tym sezonie - pierwszy raz w grudniu 2019 roku, wtedy puszczono z torbami Pablo Machina). Następca, Rufete nie zdobył jeszcze z Espanyolem ani jednego punktu. Debiutował w roli szkoleniowca... w meczu z Realem Madryt. Derby mające przynieść przełamanie? Cóż, kiedy mówimy o kolejnych jednostronnych derbach, trudno naprawdę mieć nadzieję dla Espanyolu. Przed tym meczem 11 punktów tracili do ostatniej bezpiecznej ekipy, Eibaru.
Mógł być zadowolony Quique Setien po meczu z Villarrealem. To był jeden z lepszych meczów Barcelony za kadencji tego trenera. Od początku spotkania "Blaugrana" zdominowała pod względem czasu posiadania piłki Espanyol. Należało jednak uargumentować swoją przewagę, brakowało nam nieco więcej groźnych okazji bramkowych (taką bowiem prędzej sprawił sobie Espanyol za sprawą Embarby, ale skuteczny nie był). Mecz z Villarrealem pokazał światełko w tunelu. Nie jest przypadkiem, że dobry występ zaliczył wtedy Antoine Griezmann. Przydatny Griezmann to bowiem coś nowego - coś, czego kibice Barcelony oczekiwali. Nie przeszkadzali sobie z Leo Messim - wręcz przeciwnie, współpracowali dla wspólnej korzyści.
A tutaj... kolejny mecz z piłką przy nodze, ale później nuda, zero koncepcji (bo myślenie to pewnie tam było, ale nic niekonwencjonalnego nie można było się dopatrzeć). Właściwie mogliśmy czekać na tę magię dopiero w drugiej połowie - na Riquiego Puiga i Ansu Fatiego w Barcelonie, a po stronie Espanyolu na potrafiącego "szczelić" Wu Leia. W ślady Embarby uderzającego w ter Stegena poszedł też Luis Suarez, który nie trafił do siatki po swojej próbie. Mogliśmy prosić o gola. Ale nie wysłuchano naszych próśb. A Espanyol się tak bardzo starał, robił tzw. "siber" pod bramką ter Stegena, ale nieszczęśliwie dla siebie nie udało się zdobyć bramki.
Barca znowu więcej szczescia niż rozumu. powinni przegrywać.
— Mirczal (@jmilczar) July 8, 2020
Do dzisiaj Barcelona w dziesięciu kolejnych meczach z Espanyolem na własnym boisku w LaLiga wygrało dziesięciokrotnie z rzędu. Sześć razy strzelała rywalowi lokalnemu co najmniej cztery gole. Dziś cudem byłoby, gdyby strzeliła JEDNEGO GOLA. JEDEN GOL BYŁBY JAK CUD. Naprawdę, Manchester United Davida Moyesa potrafił być bardziej fantazyjny niż obecna kadra Barcelony, która ma w składzie najlepszego piłkarza pod względem czystych umiejętności.
Dlatego liczyliśmy na drugą połowę tak bardzo, jak we wczorajszym spotkaniu Milanu z Juventusem. I zaczęliśmy najmocniej, jak się dało. Ansu Fati wszedł z ławki i... po 4 minutach został wyrzucony z boiska. Chwilę później Pol Lozano za podobnie brutalny faul również musiał iść na wcześniejszy prysznic. Obie czerwone kartki pokazano dopiero po wideoweryfikacji. Cóż, bez VAR to my dzisiaj grać nie możemy.
Przebijam. Obie po wideoweryfikacji, obie za "open wejścia". pic.twitter.com/iA6c9WPpvh
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) July 8, 2020
Potrzeba było gry 10 na 10, aby Barcelona w końcu zdobyła bramkę. Akcja Alba - Griezmann - Messi - Suarez mogła się podobać, w końcu Katalończycy mogli świętować zmianę wyniku na 1:0. Samodzielny trzeci najlepszy strzelec w historii Barcelony, 195. gol dla tego klubu zdobyty przez Urugwajczyka - umówmy się, jest to spory wyczyn. I nie dziwimy się, że jest on na razie nie do ruszenia w Barcelonie. To paradoks - zgadzaliśmy się co do Barcelony, że powinna przegrywać po pierwszej połowie. A tymczasem to jednak ona zdobyła gola na Camp Nou jako pierwsza. Kazimierz Greń śpiewał w takich chwilach "Zwariowany wokół świat..."
Barcelona w tym meczu oddała ostatecznie tyle samo strzałów celnych co Espanyol - po trzy. To naprawdę były przez większość czasu naprawdę wyrównane derby i może mówić drużyna Rufete o wielkim pechu i niedokładności. Barcelonie podano atut, którego się nie spodziewała - dzięki czerwonym kartkom potrafiła stworzyć akcję, która przyniosła im jedynego gola. Tego zwycięskiego. I pieczętującego spadek Espanyolu do Segunda.