Bale wydrenuje Real do cna
Gareth Bale w zasadzie nie jest już piłkarzem, bo częściej na boisku pojawiają się amatorzy z B-klasy, którzy co drugie spotkanie opuszczają przez wesele. Jest za to hobbystą golfu i nie lada śmieszkiem, czemu dowodziły chociażby jego pozy podczas zdjęć z zespołem czy fakt, że w trakcie jednego z ostatnich spotkań postanowił po prostu się zdrzemnąć, naciągając sobie maskę na oczy. Biorąc pod uwagę fakt, że ma już niewiele wspólnego z profesjonalnym piłkarzem, należałoby sądzić się odejdzie z ekipy, która jednak zdobyła Mistrzostwo Hiszpanii. Ale nie odejdzie.
Już w piątek mecz Milanu z Atalantą! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Hiszpańskie media zgodnie twierdzą bowiem, że transfer Walijczyka nie wchodzi w grę, ponieważ ma on jeszcze ważną umowę przez dwa lata, a sam nie zamierza się ruszać z Madrytu, w którym mu bardzo dobrze. Potwierdził to również agent piłkarza, który powiedział, że jego klient świetnie czuje się w stolicy Hiszpanii i nigdzie się nie wybiera. Dodał też, że brak występów skrzydłowego to wymysł Zidane'a, gdyż Bale jest w dobrej dyspozycji, takiej jak jego koledzy.
— SB (@Realmadridplace) July 21, 2020
Ta sytuacja idealnie pokazuje, jakie priorytety ma Bale. Piłka nożna nie jest jednym z nich. W tym sezonie Walijczyk rozegrał ledwie 20 spotkań i znaczą część z nich w pierwszej części sezonu. Od kilku miesięcy prawie nie pojawia się na boisku i jedynie trenuje każdego ranka z zespołem oraz jeździ z nim na mecze. Większość zawodników byłaby tym faktem mocno sfrustrowana, a Bale jeszcze jest zadowolony, że nie musi się przemęczać i narażać na kontuzje. Może przez to spokojniej grać sobie w golfa i przy okazji zarabiać jeszcze gigantyczne pieniądze. Trzeba bowiem zaznaczyć, że Bale inkasuje w Madrycie około 15 milionów euro za sezon. Priorytetem jest więc spokojne, pozbawione boiskowych frustracji wydojenie 30 baniek z Realu przez najbliższe dwa sezony, a nie jakaś tam gra w piłkę. Na co to komu?