Rakitić odejdzie za grosze, Pjanić przyjdzie za fortunę
W Barcelonie źle się dzieje od dawna. Główną tego przyczyną jest oczywiście osoba Josepa Marii Bartomeu, który w przeciągu zaledwie kilku lat sprowadził "Dumę Katalonii" z drogi do chwały do drugiego szeregu. Ruchy wykonywane przez hiszpańskiego giganta stają się bowiem coraz bardziej kuriozalne, a to nie koniec. Lada moment z Barceloną pożegna się Ivan Rakitić.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Odejście reprezentanta Chorwacji będzie dla wielu wręcz zbawieniem. O jego sprzedaży mówi się przecież od dawien dawna, lecz jak twierdzi "Mundo Deportivo" – bieżące okno transferowe będzie tym, w którym doświadczonego Chorwata ostatecznie pożegnają. Ten najprawdopodobniej odejdzie do Sevilli. Swoją drogą miejsca, skąd trafił do Barcelony, lecz nie o sam kierunek tutaj chodzi. W transakcji z udziałem Rakiticia rozchodzi się o jej kwotę. W tym przypadku oscylującą w granicach 10 mln euro. I zapewne nikt by o tym nie wspomniał. Przecież Chorwat jest już graczem wiekowym, w bieżącym roku wybiły mu 32. urodziny, a koniec kariery zbliża się wielkimi krokami. Nikt by o tym nie wspomniał, gdyby nie transfer Miralema Pjanicia.
Miralem Pjanić, 30 lat, 60+5 mln €.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) August 2, 2020
Ivan Rakitić, 32 lata, 10 mln €.
Jak Bartomeu kupuje i jak Bartomeu sprzedaje. pic.twitter.com/WYoq0lJ1b1
Reprezentant Bośni i Hercegowiny a obecnie gracz Juventusu trafi do stolicy Katalonii już po zakończeniu sezonu. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż Barcelona za równie wiekowego gracza zapłaciła sześć razy więcej. A dokładniej 60 mln euro za 30-latka, który po zagraniu dwóch sezonów na najwyższym poziomie zagości w drugim szeregu. Dokładnie w ten sposób finansami w katalońskim klubie zarządza jego prezydent, Josep Maria Bartomeu, którego ruchy już dawno przekroczyły granicę absurdu. A tym z pewnością nie koniec.