POTĘŻNE Atletico dziś zagrało, choć rywalem tylko Granada
Jeżeli ktoś zasięgnął języka, ewentualnie poczytał branżowe tytuły, widział na pewno, że troska o los Atletico jest możliwa do odnalezienia w internecie. Pytano, czy to nadal jest ta sama drużyna, jak kiedyś? Pytano, czy jeszcze kiedyś będą mieli z przodu również niebezpiecznych napastników, a nie niewypały, tak jak ostatnio. Pytano, czy Simeone ma coś więcej do zaproponowania niż tzw. defensywka i ciągłe remisy w lidze. Jeśli ktoś włączył dzisiaj mecz Atletico, albo przynajmniej zobaczy wynik, to zrozumie, że "Rojiblancos" są świadomi, że muszą grać lepiej.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
6:1 - to wynik starcia Atletico, czyli jednego z największych rozczarowań poprzedniego sezonu ligowego z Granadą, czyli przez pewien moment jednej z większych niespodzianek. Mogło być nawet więcej, ale Saul Niguez zmarnował rzut karny.
Ale co poza tym? Diego Costa zdobył pierwszą bramkę i przez moment odsunął od siebie te doniesienia, jakoby mieli się go pozbyć z Wanda Metropolitano. Pewnie dziwi was zatem końcowy wynik, skoro do przerwy padł tylko jeden gol. A tymczasem rozstrzelali się piłkarzy Cholo dopiero po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę. Czekano także na to, aż na murawie pojawi się w końcu Luis Suarez. Wcześniej jednak trafienia dołożył Correa. Strzelił po świetnym podaniu Joao Feliksa, który na swojego gola trochę poczekał. Ale trafił - na 3:0.
I wreszcie pojawił się na murawie Suarez - zadebiutował w barwach Atletico. Miał udowodnić, że wciąż to ma. Że wciąż zasługuje na to, by mówić o "El Pistolero" jako niebezpiecznym. Zanim do pracy zabrał się właśnie były piłkarz Barcelony, trafił były zawodnik Realu Madryt. Marcos Llorente przypomniał sobie ten piękny wieczór na Anfield. Kropnął i trafił.
A później poszła pora na po... nie, panu Biedroniowi nie damy tutaj posłuchu ani podestu. Odsyłamy was do jednej z najpiękniejszych przeróbek tego internetu jako przerywnik, domyślicie się, o którą chodzi.
Wracamy do Suareza.
Dwa gole dziadka. https://t.co/b74Lk9IsVj
— Sebastian Chabiniak (@sebchabiniak1) September 27, 2020
🇺🇾 Luis Suárez w swoim pierwszym meczu w barwach Atletico zdobył dwa gole i zaliczył asystę, potrzebował na to raptem 20 minut.
— Maciek Łanczkowski (@mlanczkowski) September 27, 2020
Rojiblancos będą mieli bardzo dużo powodów do radości dzięki Urugwajczykowi. Potężny transfer za drobniaki.
Suarez miał swój wkład w podanie do Marcosa Llorente - po przypadkowej akcji zgrał piłkę idealnie do wbiegającego Llorente. Akcja była o tyle zabawna, że realizator na żywo pokazał ją dopiero w końcowej jej części. To nie było idealne, inaczej niż wykończenie Llorente. Natomiast Suarez przez te 20-kilka minut właśnie pokazał, do czego jest zdolny. Dobrze wykonany rzut karny, ogółem strzelone dwa gole, no i można było zapomnieć o tym, jak apatyczny był w pierwszej linii np. Thomas Lemar w poprzednim sezonie ligowym (TYLKO DWA GOLE!). Wydawano miliony na kolejnych piłkarzy grających z przodu, po czym przyszedł Suarez za frytki, wypłakał się po opuszczeniu Barcelony, a następnie pozostał profesjonalistą.
LUIS, KURCZĘ, SUAREZ. Chylimy czoła.
TWO GOALS FOR LUIS SUAREZ ON HIS ATLETI DEBUT 💥 pic.twitter.com/ynYJd86kdy
— B/R Football (@brfootball) September 27, 2020
Luis Suarez: Scores two goals and provides an assist on his Atletico debut
— B/R Football (@brfootball) September 27, 2020
Diego Costa: pic.twitter.com/b9pyh3YhMc