Barcelona, Barcelona... Emery jej nie pokona
Starcie Roma - Juventus miało swój leitmotiv - postać Edina Dżeko (a dla grzebiących w poprzednich latach - Wojciecha Szczęsnego). Zestawienie Barcelona kontra Villarreal było spotkaniem, na które spoglądaliśmy jednak z innego powodu. Każdy chciał wiedzieć, jak spisze się "Blaugrana" po pseudorewolucji. Każdy chciał zobaczyć debiutancki mecz Ronalda Koemana w roli trenera klubu, dla którego wygrywał w 1992 roku Puchar Europy. Każdy też chciał się przyjrzeć Philippe Coutinho po powrocie na Camp Nou.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy wyjściowe:
Barcelona: Neto - Jordi Alba, Lenglet, Pique, Sergi Roberto - Busquets, de Jong - Griezmann, Coutinho, Ansu Fati - Messi (spójrzcie z dystansem, tam z przodu trzech panów mogła się zmieniać co chwilę)
Villarreal: Asenjo - Estupinan, Pau Torres, Albiol, Mario Gaspar - Gomez, Coquelin, Parejo, Chukwueze - Alcacer, Gerard Moreno
Kiedy ostatnio Barcelona grała z Villarrealem, obejrzeliśmy przyjemny mecz. Nawet Antoine Griezmann spisał się wtedy świetnie, choć chciał się wtedy zespół z Estadio de la Ceramica nieco odgryzać. Problem polega na tym, że Unai Emery wrócił do Hiszpanii i już na przywitanie akcja przeciwko jego zespołowi trafiła do mediów społecznościowych jako przykład, jak nie należy biegać za piłką i jak łatwo potrafi ich rywal "rozpykać".
Dzisiaj zestawienie Emery'ego podsumowano tak:
Clearly Emery doesn't want to win. #BarçaVillarreal pic.twitter.com/CB7hkz1F27
— M•A•J (@Ultra_Suristic) September 27, 2020
Brak próby interwencji Sergio Asenjo przy strzale Ansu Fatiego tylko to potwierdził. Gol na 1:0 padł po akcji, która była koncertowym uśpieniem czujności Villarrealu. Clement Lenglet zagrał do Jordiego Alby, ten na szybkości wypatrzył nastolatka i to jemu wyłożył piłkę. Hiszpanie rozegrali to pod polem karnym "Żółtej Łodzi Podwodnej" wręcz koncertowo. Gol na 2:0? Cóż, znowu wszystko, co dobre zaczęło się od Lengleta (wyjdzie na to, że przez pryzmat tego spotkania facet jest niedocenianym zawodnikiem). Wyprowadzenie piłki, odnalezienie Coutinho, który biegł, biegł, Coquelin i Parejo nawet go nie zatrzymywali, bo po prostu ich tam nie było obok niego.
NIE BYŁO ICH TAM.
Ansu Fati zanotował drugie trafienie w tym meczu, tym razem Coutinho odszukał go po swojej lewej stronie. Asenjo nie zatrzymał piłkarza Barcelony, a drużyna z Katalonii powoli zaczynała ustawiać sobie ten mecz pod własne dyktando. Dwie akcje z udziałem trzech piłkarzy, z czego początkujący i kończący zgadzali się i tutaj, i tutaj. Nie można było zrobić nic innego, jak tylko Fatiego pochwalić. Zapracowali na jego konto koledzy z zespołu, ale przecież wiadomo, że sam Fati meczu nie wygrywa. Choć to jego nazwisko będzie najgłośniej wymawiane w najbliższym czasie:
Ansu Fati jest nieprawdopodobnie dobry. Chłopak nie ma jeszcze 18 lat, ale po prostu musi grać w pierwszym zespole. 🎩
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) September 27, 2020
Luis who? Ansu Fati! 😉 Nie taka zła ta Barca Koemana w pierwszych 20 minutach #BarcaVillarreal
— Michał Pol (@Polsport) September 27, 2020
Miałby pewnie nawet szansę na hat-tricka skompletowanego w 20 minut właśnie Ansu Fati... ale nie, zabrał mu piłkę kapitan, Leo Messi. Fati został sfaulowany w polu karnym. Ale Argentyńczyk, który zasłynął ostatnio głównie wielkimi fochami i podkreśleniem, jak nieszczęśliwy jest w Barcelonie w obecnych warunkach... sam chciał wymierzyć sprawiedliwość z jedenastu metrów. I zrobił to. A pod koniec pierwszej połowy jeszcze się wyostrzył nastrój depresyjny Villarrealu. Pau Torres strzelił bowiem tzw. "swojaka". Samobója. Own goala. Nie w tę stronę, co trzeba trafił. Facet chciał pokazać Manchesterowi United, dlaczego nie powinni go kupować i jeden Eric Bailly z rodowodem Villarrealowym wystarczy na Old Trafford.
Nad tą Barceloną trzeba się było rozpływać.
Bezpośrednia, szybka i konkretna Barça. Fenomenalny Fati, znakomici Lenglet i Alba, dobry Coutinho. Leo rozpoczął nieco przygaszony (w swojej skali😉). I wychodzi z tego. Ktoś widział środek pola Villarreal??? #BarçaVillarreal @CANALPLUS_SPORT 2
— rafał wolski (@rwolski75) September 27, 2020
Good ebening, panie Emery! Witamy z powrotem w Hiszpanii #BarcelonaVillareal #LaZabawa pic.twitter.com/76xZn9qbKp
— Mikołaj Krzywkowski (@Krzywy94) September 27, 2020
Cały świat będzie się znów zachwycał Fatim, ale Lenglet moim zdaniem gra jeden z najlepszych meczów w barwach Barcy. Jasne, że za szybko na rozpływanie się po pierwszej połowie, ale musiałem to z siebie wyrzucić.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) September 27, 2020
Nie chcę pompować balonika, ale Ronald Koeman chyba najlepszy obecnie trener na świecie
— Konrad Marzec (@konmar92) September 27, 2020
Barça gra bardzo fajny mecz, ale Villarreal też szczególnie jej nie przeszkadza. Dawno nie widziałem drużyny Unaia Emery’ego, która byłaby tak słaba w obronie. Przy golu na 2:0 Coutinho miał hektary przestrzeni, przy 4:0 dali mnóstwo miejsca Messiemu. Przecież to jak samobójstwo.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) September 27, 2020
I jak mogliśmy teraz podejść do drugiej połowy? Piłkarze Barcelony podeszli do niej na zasadzie innej niż ta, którą ostatnio propagował Marcelo Bielsa... i Dariusz Żuraw. Ciśniemy rywala, walimy go na pewną część ciała? Nie tym razem. 4:0 z pierwszej połowy wystarczyło Barcelonie do zapewnienia sobie spokoju. A Villarreal żałośnie nie chciał krzywdy drużynie Koemana. Ratować miał to Takefusa Kubo, dał więcej niż Chukwueze, za którego wszedł.
Kubo barely 6 minutes on the pitch and he's already done more than the rest of the team. #BarçaVillarreal pic.twitter.com/qsKjo5AeRu
— M•A•J (@Ultra_Suristic) September 27, 2020
Ale tyle z akcentów tego widowiska. Kończymy i idziemy spać. Barcelona wygrała.