Ostre cięcia pensji w Barcelonie!
Barcelony zdecydowanie nie można nazwać klubem dobrze zarządzanym. Trzeba być wybitnie złym gospodarzem, żeby wytrzaskać dług o wysokości 800 mln euro, z jakim obecnie muszą trudzić się Katalończycy, a który z racji pandemii bynajmniej nie maleje. Dlatego władze "Blaugrany" dążą do kolejnych cięć w płacach piłkarzy, stanowiących największą część ich wydatków.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dyskusje o tym, jaki wpływ na prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu sportowego ma wysokość pensji wypłacanych zawodników, spędzają sen z powiek wielu analityków piłkarskich. Wielu twierdzi, że większe znaczenie mają wynagrodzenia niż pieniądze wydawane na transfery, co przypadek świetnie płacącego swoim pracownikom Bayernu Monachium doskonale pokazuje, ale czasem co za dużo to nie zdrowo. Szczególnie jeśli nie za bardzo masz z czego te przelewy porobić. Odejście kilku dobrze opłacanych graczy, w tym Luisa Suareza i Arturo Vidala, niewiele Barcelonie pomogło.
Wystarczy jak pozwola odejsc Messiemu i 30% wydatkow na place zniknie 😅
— Marcin 🇵🇱 (@marcin_1897_) October 14, 2020
Dalsze cięcia pensji były całkiem oczywiste już od dawna, ale teraz rozgłośnia Cadena SER podaje, że działacze w końcu postanowili zamiary zamieniać w czyn. "Barca" będzie dążyć do zmniejszenia wynagrodzeń o 30% i ma zamiar wynegocjować to w ciągu najbliższego - mniej więcej - tygodnia. Do 5 listopada rozstrzygnięte mają zostać różne prawne aspekty takiego działania, ale to rzecz jasna są tylko zwykłe plany, bo przecież nikt nie powiedział, że piłkarze na cokolwiek muszą się zgadzać. Jedni pójdą klubowi na rękę, inni będą się wahać, a inni totalnie wywalą jajca, co jest chyba oczywiste. Jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia z kopaczami, Barcelona ma podobno uciąć im kasę jednostronnie, a to z kolei najprostsza i najszybsza droga do procesu sądowego, co z prawie stuprocentową pewnością odbije się potem na postawie na boisku.
fajnie się tam bawią robią transfery a tną pensje ........ dostarczają ludziom rozrywki od paru miesięcy nic tylko można się pośmiać . fajny klubki xD
— Kamil Szerszeń (@SzerszenKamil) October 14, 2020
Trincao i Pedri zostali kupieni w styczniu przed covidem, na wymienię Arthur - Pjanic i Matheus wyszli na plusie a kupno Desta zostało pokryte transferem Semedo i też wyszło na plus. Także akurat tam nie było robienia transferów a raczej farsa z brakiem kasy zaDepay i E. Garcia.
— Damian Kolasinski (@DamianKolasins2) October 14, 2020
Piłkarze są gotowi na bitewkę ze swoim pracodawcą, dlatego zatrudnili już bardzo dobrego adwokata, który będzie ich w całej tej sprawie reprezentował. Oprócz tego w tle toczy się druga batalia, ta związana z odejściem prezesa Josepa Marii Bartomeu, który już od wielu lat jest ciśnięty i krytykowany przez mnóstwo osób bardziej lub mniej związanych z Barceloną. Wotum nieufności zaraz powinno wejść w grę, a plan organizacji pracy po wywaleniu Bartomeu i jego zarządu podobno jest już opracowany. Z tym że w obecnych kataloński realiach słowo "opracowany" trzeba brać w bardzo duży cudzysłów i postawić przy nim znak zapytania. Z wykrzyknikiem.