PRZED EL CLASICO - FC BARCELONA
Kto jeszcze miesiąc temu spodziewał się, że to FC Barcelona będzie przystępować do październikowego "Klasyku" w lepszym humorze? Podkreślmy na samym początku. Nie robimy w tym momencie z Barcelony potęgi, która zmiecie każdą drużynę na swojej drodze. "Duma Katalonii", tak samo jak ich odwieczni rywale, zanotowali już po dwie wpadki w bieżących rozgrywkach ligowych. Katalończycy jednak jak już wygrywali, to robili to z impetem: 4:0 z Villarrealem, 3:0 z Celtą Vigo oraz najświeższe 5:1 z Ferencvarosem na inaugurację zmagań Champions League. Lato nie wskazywało, że trzymająca się ledwo w całości "Barca" będzie w stanie nawiązać równą walkę z Realem Madryt. Rzeczywistość jednak póki co boleśniej weryfikuje podopiecznych Zinedine'a Zidane'a. Już jutro letni kataloński harmider stawi czoła do niedawna spokojnemu w biurach Realowi Madryt. Tych drużyn od dawna nie różniło aż tak wiele.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Letnio-jesienne transfery
Po blamażu FC Barcelony z Bayernem Monachium w ostatniej edycji Ligi Mistrzów, obowiązkiem było wietrzenie szatni oraz zmiana podejścia w budowaniu kadry. Katalonię opuściło kilku zawodników, którzy w ostatnich "Klasykach" bardziej lub mniej dawali o sobie znać madryckiej drużynie. Nelson Semedo został sprzedany do Wolverhampton za 30 milionów euro. Klub opuścili też tacy perspektywiczni gracze jak Carles Perez (AS Roma, 11 milionów) czy Marc Cucurella (Getafe, 10 milionów). Doszło również do wymiany na linii Barcelona - Juventus. Do Turynu przeniósł się 24-letni Arthur Melo. "Barca" w zamian otrzymała 30-letniego Miralema Pjanicia oraz małą dopłatę. Wszyscy jednak zapamiętają Barcelonę z tego okienka, jako drużynę, która oddała kilku przynajmniej solidnych zawodników za darmo. Luis Suarez (Atletico Madryt), Arturo Vidal (Inter Mediolan), Rafinha (PSG). Ivan Rakitić odszedł do Sevilli za 1,5 miliona euro. Pięknych czasów dożyliśmy, że za Ivana Rakiticia otrzymamy raptem 1/3 Michała Karbownika. Oczywiście sukcesem w tym wypadku jest fakt, że klub pozbył się kilku wysokich pensji, ale czy naprawdę tych graczy nie dało się sprzedać za przynajmniej 10-15 milionów euro? Oczywiście każdego z osobna. Możliwe, że w wypadku takiego zastrzyku gotówki "Blaugrana" byłaby w stanie sprowadzić do siebie Memphisa Depaya czy Georginio Wijnalduma.
🎙Ronald Koeman 🇳🇱: "I was on vacation and had to speak to Suarez 🇺🇾 on the phone, but I conveyed everything to him clearly and honestly. I think we acted fairly with him." 👀 #FCB #LuisSuarez pic.twitter.com/Ho1TcZomZL
— RouteOneFootball (@Route1futbol) October 18, 2020
Barcelona boss Ronald Koeman has confirmed wanted to sign Memphis Depay and Georginio Wijnaldum but couldn't finance it.
— Dutch Football (@FootballOranje_) October 17, 2020
Says he would try again for Memphis in January.
Read more 👉 https://t.co/stMirGAOYK pic.twitter.com/fH9u6pQYiG
FC Barcelona pozyskała również kilka nowych twarzy. Poza wspomnianym wyżej Pjaniciem, żaden z nowych zawodników nie przekroczył jeszcze 22 roku życia. W związku z brakiem gotówki na wielkie transfery, "Barca" skupiła się na sprowadzaniu nazwisk, o których jeszcze nie mówił cały futbolowy świat. Barcelona już wcześniej zapewniła sobie transfery takich zawodników jak Matheus Fernandes, Francisco Trincao czy Pedri. O tych dwóch ostatnich porozmawiamy trochę niżej. O Brazylijczyku można wspomnieć jedynie tyle, że od niemalże początku roku zmaga się z kontuzjami i jego powrót nie jest określony. 22-letni defensywny pomocnik jest obecnie na etapie żmudnej rehabilitacji. Na Camp Nou pojawił się również kolejny obiecujący zawodnik z Ajaksu Amsterdam. Sergino Dest w ostatnich dwóch spotkaniach wychodził w podstawowej jedenastce i przebywał na boisku pełne 90 minut. Może to sporo wyjaśniać dlaczego zdecydował się na przenosiny do Hiszpanii, a nie Bayernu Monachium. Obecna sytuacja kadrowa da amerykańskiemu prawemu obrońcy więcej możliwości do wykazania się.
Sergino Dest z drugim kluczowym podaniem w tym sezonie. Wyrobił normę Semedo z poprzednich rozgrywek.
— Bartosz Domagała (@hen0x) October 17, 2020
Ligowe poczynania
Już na wstępie przytaczałem wyniki zwycięskich spotkań "Dumy Katalonii" z tego sezonu. Chciałbym jednak w tym akapicie podkreślić największą różnicę pomiędzy Barceloną, a Realem Madryt w bieżącej kampanii. Obie drużyny jeszcze nie ustabilizowały formy. Zgoda. Jednak ciężko nie zauważyć jest, że jeśli Barcelona odnosi zwycięstwo, to ich przewaga nad rywalem wynosi minimum 3 bramki, a poszczególni gracze zachwycają swoją formą. Pamiętajmy, że przed sezonem kibice Barcelony nawet nie łudzili się, że ich ulubieńcy będą w stanie powalczyć o jakiekolwiek trofeum. Fajerwerków co do stylu gry tak samo się nie spodziewali. Tymczasem otrzymujemy fantastycznego De Jonga, odrodzonego Coutinho oraz Messiego, który co prawda usunął się lekko w cień i w bieżącej kampanii zdobywa bramki jedynie z rzutów karnych. Jednak wcale to nie oznacza, że Messi nie jest aktywny i traktuje - być może - ostatni rok w stolicy Katalonii jako przejściowy. Argentyńczyk poza wykończeniem, w przeszłości imponował nam również swoją wizją gry. Póki co Messi jest typowym playmakerem. Wydaje się, że nawet jeśli "Barca" przez dłuższy czas nie będzie w stanie ustabilizować swojej formy, to i tak Leo będzie znajdywał się w ligowej czołówce jeśli chodzi o asystentów. Wracając już do całego zespołu. Barcelona kiedy wygrywa sprawia ogromną radość swoim kibicom. Real nawet jak wygrywa, robi to w bólach. "Blaugrana" jest drużyną, którą po prostu ogląda się lepiej.
The King of #ElClásico pic.twitter.com/Pm4dS2uWLt
— FC Barcelona (@FCBarcelona) October 22, 2020
W młodości siła
To czego od pewnego czasu dotknie Ansu Fati, zamienia się w złoto. Takiego wychowanka Barcelonie może pozazdrościć każda drużyna na świecie. Nie chcę w tym tekście dobijać Realu Madryt, lecz ciężko nie wspomnieć, że duet Vinicius - Rodrygo kosztował ich łącznie 90 milionów euro. Fati jest od ich obu nie dość, że dojrzalszy w każdym aspekcie gry, to co zabawne od obu Brazylijczyków jest młodszy. Jednak zawodnik o afrykańskich korzeniach nie jest jedynym wyróżniającym się nastolatkiem w stolicy Katalonii. Po ostatnim meczu z Ferencvarosem, świat coraz głośniej mówi o wspomnianym już w tym tekście Pedrim. Ściągniętym za 5 milionów euro z Las Palmas ofensywnym pomocniku. 17-latek był bohaterem spotkania z mistrzem Węgier. Pojawił się na boisku niecałe pół godziny przed końcem spotkania, lecz zdołał mimo to strzelić bramkę. Zawodnik z Wysp Kanaryjskich miał okazję wystąpić od pierwszej minuty w przegranym 0:1 meczu z Getafe. Tam również był zdecydowanie najlepszy na boisku. Był zdecydowanie najbardziej aktywnym zawodnikiem. Po całym spotkaniu mógł pozostać niesmak, lecz postawa młodego Hiszpana nie może zostać niedoceniona. Warto wspomnieć, że po spotkaniu z Ferencvarosem zawodnik wracał do domu taksówką (naturalnie nie może jeszcze posiadać prawa jazdy), a przy sobie nie miał nawet sportowej torby. Wszelkie akcesoria potrzebne na spotkanie przyniósł w zwykłej reklamówce. Obiecałem również powrót do kwestii Trincao. Były zawodnik Bragi szybko zdobył sympatię kibiców. Widać po nim chęci zrobienia czegoś więcej i wyrwania się z marazmu jaki dopadł całą Barcelonę w poprzednim sezonie. A błędy prawo ma popełniać każdy. Szczególnie zawodnicy, którzy za kilka lat mają stanowić o sile drużyny.
Pedri, bohater wczorajszego meczu Barcelona – Ferencvaros, wrócił do domu taksówką. Ma dopiero 17 lat, nie ma prawa jazdy. Fajny, naturalny chłopak. Koszulkę odda bratu, gola zadedykował zmarłej babci. – Kiedy pójdę spać, pomyślę: „Spełnił się mój sen” – mówi. Trudno go nie lubić pic.twitter.com/Yor1Al3566
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) October 21, 2020
Teenagers these days ... @Pedri @ANSUFATI @ChampionsLeague pic.twitter.com/KrZlpSArEC
— FC Barcelona (@FCBarcelona) October 20, 2020
Uważam, że w jutrzejszym spotkaniu faworyta wskazać się po prostu nie da. Obie drużyny momentami walczą same ze sobą. Możliwe, że dla kogoś z nas, świetny mecz Barcelony przeciwko mistrzowi Węgier jest niczym. Jednak wydaje mi się, że zważając na środowy wyczyn "Los Blancos" należy przypomnieć starą regułę, że żaden mecz sam się nie wygra. Może właśnie dwójka będących na fali nastolatków zaprowadzi całą drużynę po zwycięstwo w El Clasico. W Barcelonie widać rozwój młodych zawodników i pracę jaką włożył Ronald Koeman. Z resztą sam Messi wychwalał treningi prowadzone przez Holendra. "Królewscy" muszą się pilnować, aby z głowy nie spadła im korona, a wraz z nią ich trener ze swojej posady.