Były trener Barcy do Messiego: ''Wiem. Jak zadzwonisz do prezydenta, to mnie zwolni''
Nikt z członków klubu nie powinien być większy od niego samego, ale z tym różnie bywa. Czasem prezesi pozwalają sobie na zbyt wiele, przejawiając momentami zachowania dyktatorskie, ale zdarza się również, że swoją pozycją w strukturach drużyny szczycą się też piłkarze. Nie od dzisiaj wiadomo, jak wiele do powiedzenia w Barcelonie ma Leo Messi, bo w końcu niedawno dopiął swego i doprowadził do dymisji Josepa Marii Bartomeu. Nie był to jednak jedyny przypadek, w którym tak stanowczo udowodnił swoją pozycję.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Na własnej skórze przekonał się o tym również były menedżer Gerardo Martino. Argentyńczyk został rzekomo zatrudniony właśnie dlatego, że nalegał na to Leo Messi. Nie bardzo jednak odnajdywał się w tak dużym klubie i pod jego wodzą Barcelona nie była w stanie wykorzystać potencjału, którym wówczas niewątpliwie dysponowała. Taka sytuacja strasznie frustrowała Messiego, który swoim zachowaniem miał naciskać na Martino, wywołując na nim jeszcze większą presję. Andoni Zubizareta, który wówczas obejmował w klubie jedno ze stanowisk dyrektorskich, zdradził w rozmowie z El Pais, że menedżer czuł się momentami wręcz dręczony przez swojego skrzydłowego. W pewnym momencie miał mu powiedzieć: Wiem, że jak zadzwonisz do prezydenta, to mnie zwolni, ale cholera jasna, nie musisz mi tego pokazywać każdego dnia.
— M•A•J (@Ultra_Suristic) November 1, 2020
Jeśli relacja piłkarza z menedżerem faktycznie opierała się na tak przyjemnych rozmowach, to nie ma się co dziwić, że Barcelona w tamtym sezonie nic nie wygrała poza mało istotnym Superpucharem Hiszpanii, a sam Martino odszedł po zakończeniu rozgrywek. Ciekawe tylko, czy Martino to jedyny trener, do zwolnienia którego Messi przyłożył rękę. Niewykluczone, że miał obiekcje jeszcze do innych, a teraz podobne może mieć do Ronalda Koemana. To co, jak wybrany zostanie nowy prezydent, Messi wykonuje jeden telefon i Holender zawija mandżur?