Milik nadal łakomym kąskiem

Wydawało się, że wraz z zesłaniem Arkadiusza Milika wiele osób zapomni o istnieniu reprezentanta Polski, który był głównym beneficjentem przerw na mecze reprezentacyjne. Okazuje się jednak, że wciąż można wzbudzać zainteresowanie klubów, nawet jeśli od wielu miesięcy nie powąchało się zapachu murawy i jedyna szansa na rozegranie meczu to odpalanie FIFY na konsoli. Jak informują dziennikarze madryckiego "AS-a", wicelider LaLiga - Atlético Madryt - zimą zrobi wszystko, aby ściągnąć do siebie napastnika i 26-letni Milik jest traktowany jako priorytet. 

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 

Podopieczni Diego Simeone, jak na razie, radzą sobie świetnie na krajowym podwórku i są na najlepszej drodze do przełamania duopolu Barcelony oraz Realu Madryt, a tym samym mogą wrócić na tron mistrzowski po siedmiu latach przerwy. Oczywiście przed wszystkimi drużynami jeszcze daleka droga i w tym momencie liderem jest Real Sociedad, ale jest kilka argumentów przemawiających za Atlético. Przede wszystkim klub ze stolicy Hiszpanii ma do nadrobienia aż dwie kolejki, a strata do zespołu z San Sebastián wynosi zaledwie jeden punkt. Oprócz tego, mamy ewidentnie widoczną przemianę w prezentowanym stylu gry, bo Atléti ma drugą najlepszą ofensywę w całej lidze i przede wszystkim ich mecze zaczynają być przyjemne dla oka, co jeszcze wiele miesięcy temu było trudne do wyobrażenia.

Skoro pod względem ofensywnym jest tak dobrze, to skąd w ogóle pojawia się pomysł z zatrudnieniem Milika? Wbrew pozorom, w tej części Madrytu nie jest aż tak kolorowo, jak powinno być. Co prawda najlepszymi strzelcami drużyny są João Félix oraz Luis Suárez, ale tylko Portugalczyk gra zgodnie z oczekiwaniami i spokojnie można stwierdzić, że w końcu zaczął prezentować swój nieprzeciętny talent. Jeżeli chodzi o byłego napastnika Barcelony, to w jego przypadku rozbija się o problemy zdrowotne i w tym sezonie więcej minut od Luisa Suáreza na boisku spędził Ángel Correa, chociaż Argentyńczyk miał najwięcej stracić na przybyciu reprezentanta Urugwaju. Dzieje się jednak zupełnie inaczej, bo napastnik opuścił kilka meczów po otrzymaniu pozytywnego wyniku testu na obecność koronawirusa. Warto w tym miejscu wspomnieć jeszcze o obecności Diego Costy, ale Hiszpan brazylijskiego pochodzenia ma nieco więcej minut tylko od trzech piłkarzy: dwóch wychowanków klubu oraz Geoffreya Kondogbii, chociaż były reprezentant francuskiego młodzieżówki dołączył do klubu dopiero miesiąc temu. Wszystko jest związane z tym, że Costa również przeszedł zakażenie koronawirusem, ale jego organizm wciąż odczuwa skutki tego i obecnie Costa próbuje uporać się z zakrzepicą żył głębokich, a tym samym nieznana jest data jego powrotu.

Tym samym Diego Simeone właściwie nie ma nominalnego dublera na pozycji napastnika, a dodatkowo odejście Costy z każdym dniem jest coraz pewniejsze. Należy wspomnieć o tym, że do końca kontraktu 24-krotnego reprezentanta Hiszpanii zostało zaledwie pół roku i nikt nie ma zamiaru stwarzać 32-latkowi kłopotów z odejściem, jeżeli na stole pojawi się satysfakcjonująca oferta. Atlético Madryt przejawia jednak spore ambicje i chce powalczyć o najwyższe cele, ale obecność zaledwie dwóch napastników może być ogromnym problemem przy tak wyniszczającym sezonie, z jakim mamy dotychczas do czynienia. A temat przejścia Arkadiusza Milika do Atlético Madryt nie jest niczym nowym, bo takie głosy pojawiały się podczas letniego okienka transferowego. Wówczas problemem były wygórowane oczekiwania ze strony Napoli, ale obecnie klub z Madrytu ma ponownie powalczyć o usługi Milika. Największym atutem jest to, że przez ostatnie miesiące wartość rynkowa Arkadiusza Milika regularnie spadała i zimą nie będzie trzeba wydawać fortuny na Polaka.

A na takim układzie właściwie wszyscy powinni skorzystać. Atlético Madryt w kadrze zespołu będzie miała kolejnego napastnika, chociaż będzie trzeba sporo czasu na to, aby Milik po wielu miesiącach siedzenia, ponownie zaczął wyglądać jak pełnoprawny piłkarz. Sam reprezentant Polski da wyraźny sygnał, że chce powalczyć o przyszłoroczne EURO, o ile zdecyduje się podpisać umowę z klubem z LaLiga. Oprócz tego Napoli skończy z popularnym "Klubem Kokosa" i zaoszczędzi na pensji piłkarza, który od początku bieżącego sezonu jest traktowany jako zbędny balast. O ile Aurelio De Laurentiis nie przedstawi jakiś kosmicznych warunków, które nie będą do spełnienia. Może również się okazać, że sam Arkadiusz Milik poprosi o astronomiczną pensję, co nie powinno być na rękę klubowi z Madrytu, bo przepłacanie za rezerwowego mija się z jakimkolwiek celem. Wówczas wrócimy do punktu wyjścia i będzie trzeba obgryzać paznokcie za zdrowie Roberta Lewandowskiego, bo to na nim oprzemy ciężar zdobywania bramek przy trwających problemach Milika oraz Krzysztofa Piątka. 

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94