Barcelona ma coś z Realu. Też przegrała z Kadyksem
Barcelona wygrała ostatnie trzy mecze, Cadiz ostatnie trzy mecze przegrał. Wydawałoby się zatem, że "Blaugranę" czeka dość gładkie spotkanie. Nic bardziej mylnego! Barca przez fatalne błędy w obronie nie wywiozła z Kadyksu nawet punktu i poniosła czwartą porażkę w tym sezonie.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Cadiz CF - FC Barcelona 2:1 (Gimenez 8', Negredo 63' - Alcala samobójczy 57')
Cadiz: Ledesma - Carcelen, Fali, Mauro, Espino - Jonsson - Izquierdo, Bodiger, Alex, Perea - Gimenez
Barcelona: ter Stegen - Dest, Mingueza, Lenglet, Alba- Busquets, de Jong - Messi, Griezmann, Coutinho - Braithwaite
Cadiz wszedł w to starcie najlepiej jak tylko mógł. Już w ósmej minucie prowadzenie gospodarzom dał Alvaro Gimenez. Napastnik gospodarzy odnalazł się najlepiej w delikatnym zamieszaniu pod bramką ter Stegena. Nie najlepiej w tej sytuacji zachował się Oscar Mingueza i równie dobrze mógł on mieć w tej sytuacji bramkę samobójczą, ale niemiecki bramkarz Barcelony dał jeszcze radę interweniować. Chwilę później już nie mógł nic poradzić i piłka znalazła się w siatce.
W tym momencie gospodarze postawili zasieki przed swoim polem karnym i przez resztę pierwszej połowy jak tylko mogli, utrudniali robotę podopiecznym Ronalda Koemana. Swoje szanse na zdobycie bramki mieli chociażby Philippe Coutinho i Lionel Messi. Te próby nic jednak nie dały i zawodnicy z Katalonii schodzili do szatni przy niekorzystnym wyniku.
Tak Barcelona widzi defensywę Cadiz. Za Chiny nie mogą znaleźć luki. #LaZabawa pic.twitter.com/fEC0SyP6Iy
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) December 5, 2020
Widać było, że podopieczni Alvaro Cervery wyszli z szatni z podobnym nastawieniem jak w pierwszej części. Przede wszystkim nie chcieli stracić bramki, a gdyby udało się coś strzelić, to byłoby to uznane za miły dodatek. Jednak bez straty gola wytrwali jedynie 12 minut. Messi podał do Alby, Alba zagrywał w pole karne i piłka odbita od defensora gospodarzy wpadła do bramki. Mogło się wydawać, że w tej chwili "Blaugrana" przełamała impas i będzie już tylko lepiej. Inne plany miał jednak Clement Lenglet. Francuz wsadził na minę Marca Andre ter Stegena, a ten przegrał przebitkę z Alvaro Negredo. Wprowadzony chwilę wcześniej na boisko weteran nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
Trudno cokolwiek napisać o tym, jak Barcelona sama siebie wpędza w kłopoty.
— Sebastian Chabiniak (@sebchabiniak1) December 5, 2020
Można powiedzieć, że przez trafienie Negredo wróciliśmy do punktu wyjścia z 46. minuty. Barca znów musiała usilnie atakować i mogła wyrównać, ale Sergino Dest fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam z Ledesmą. Goście otworzyli się, a rywale próbowali swoich szans w kontratakach i ter Stegen znów musiał ratować przyjezdnych. Końcówka była dość zwariowana. Najpierw wyrównać mogli goście, chwilę później zawodnicy z Kadyksu powinni podwyższyć prowadzenie. Bobby Adekanye fatalnie przestrzelił i wynik wciąż pozostawał na ostrzu noża. Na największe wyróżnienie w drużynie z Kadyksu zasługuje zdecydowanie bramkarz, Jeremias Ledesma. Argentyńczyk był bardzo pewny na przedpolu, a i na linii bramkowej popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami. Dzisiejsze zwycięstwo gospodarzy – trudno w to uwierzyć – było dopiero pierwszym zwycięstwem Kadyksu na własnym obiekcie. Ale w końcu stało się faktem.
Wygląda na to, że Barcelona w tym sezonie walczy o Ligę Mistrzów i o utrzymanie.
— Marcin Serocki (@Marcin_Serocki) December 5, 2020