OFICJALNIE: ''Walczak Simeone'' odchodzi z Atlético
Zazwyczaj prezenty daje się w dniu Wigilii Bożego Narodzenia, ale niektóre kraje mają inne tradycje. W Wielkiej Brytanii ludzie obdarowują się nawzajem drugiego dnia Świąt, a w Hiszpanii czekają najdłużej, bo dopiero 6 stycznia na Święto Trzech Króli. Jest jednak ktoś na Półwyspie Iberyjskim, kto został obdarowany dużo wcześnie niż nakazuje tradycja. Tym kimś jest Diego Costa. Hiszpan pochodzenia brazylijskiego nie musi już czekać na otwarcie zimowego okienka transferowego, aby znaleźć nowy klub. Dzisiejszego popołudnia Atlético Madryt poinformowało o rozwiązaniu kontraktu ze swoim napastnikiem.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Wraz z początkiem 2021 roku pozostało zaledwie pół roku do końca kontraktu Diego Costy i już za kilka dni napastnik mógł rozpocząć negocjacje z nowym pracodawcą. Zmiana barw klubowych wydawała się niewykluczona, bo sam zawodnik nie wykazywał jakichkolwiek chęci do podpisania nowego kontraktu z madryckim klubem. Do dnia dzisiejszego istniał jednak pewien haczyk, bo klub pozyskujący Costę musiałby poczekać do końca sezonu, aby 32-letni Costa przeniósł się do nich za darmo bądź sięgnąć do budżetu transferowego, jeżeli wykazywaliby chęć do natychmiastowego ściągnięcia Costy. Kilka dni temu znalazło się jednak kolejne rozwiązanie pozwalające zakończyć współpracę na linii Atlético-Diego Costa. Piłkarz pojawił się w biurach klubu z pisemną prośbą o przedwczesne rozwiązanie umowy. Hiszpańskie media dość zgodnie informują o tym, że Diego Costa uzasadnił swoje życzenie względami osobistymi i już dzisiaj wiemy, że klub ze stolicy Hiszpanii nie widział żadnych przeciwwskazań, aby zaakceptować warunki przedstawione przez swojego - byłego już - piłkarza.
Co można powiedzieć o Diego Coście jako piłkarzu zakładającym koszulkę Atléti? Przede wszystkim należy wziąć poprawkę na fakt, że 24-krotny reprezentant Hiszpanii ma za sobą dwa epizody w tym klubie. Pierwszy etap rozpoczął się bardzo dawno temu, o czym wielu właściwie zapomina. Należy cofnąć się aż do roku 2006, gdy trenerem Atlético był jeszcze Javier Aguirre. Meksykański szkoleniowiec przed sezonem 2006/2007 ściągnął dwóch napastników i wówczas 18-letni Costa był zepchnięty w cień za sprawą transferu pewnego rówieśnika z Argentyny - Sergio Agüero. Zakładam, że to nazwisko wiele Wam mówi i nie będziecie zdziwieni faktem, że Diego Costa praktycznie momentalnie został wysłany na wypożyczenie. Trzeba było długich czterech lat, aby Costa skończył tułaczkę po innych klubach i zaczął na poważnie stanowić o sile zespołu. Taki stan rzeczy nie trwał jednak zbyt długo, bo konkurenci Costy do gry w pierwszym składzie to ówcześni napastnicy z wysokiej półki: wspomniany już Agüero oraz Diego Forlán, a więc szanse na regularne występy nadal były iluzoryczne. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt poważnej kontuzji przed sezonem 2011/2012, to kolejne wypożyczenie brzmiało jak rozsądny ruch. Za sprawą półrocznych występów dla Rayo Vallecano trzeba przyznać, że odbudowa Costy przebiegła zgodnie z planem. Wystarczy wspomnieć, że sezon 2013/2014 to najlepszy sezon w dotychczasowej karierze Costy, który w tamtym sezonie strzelił aż 27 bramek i został uprzedzony przez zaledwie dwóch gigantów futbolu - Cristiano Ronaldo oraz Lionela Messiego, ale to właśnie Costa ostatecznie świętował tytuł mistrzowski w Hiszpanii.
Ten wyczyn nie umknął uwadze władzom Chelsea, które wyłożyły za napastnika aż 38 milionów €. Pobyt na Wyspach Brytyjskich nie trwał jednak zbyt długo, bo zaledwie po trzech latach został totalnie skreślony w zespole "The Blues". Z takiego obrotu spraw postanowili skorzystać w Madrycie i ponownie sięgnąć po sprawdzoną osobę, licząc na obopólną korzyść z tej współpracy. Trzeba jednak dość jasno powiedzieć, że rzeczywistość bardzo mocno rozmyła się z oczekiwaniami, bo już nie mieliśmy do czynienia z tym samym Diego Costą. Co prawda reprezentant Hiszpanii nadal potrafił pokazać pazur i swój krnąbrny charakter, ale do tego brakowało skuteczności pod bramką rywali. Bilans 19 bramek na przestrzeni czterech sezonów raczej na nikim nie zrobi wrażenia, jeżeli przypomnimy sobie fenomenalny sezon 2013/2014. W ostatnich latach najczęściej słyszeliśmy o perypetiach zdrowotnych napastnika i to główny powód, dla którego obecnie widzimy cień dawnego Costy. W tym sezonie Costa spędził na boisko zaledwie 204 minuty, a to efekt zakażenia koronawirusem i wszelkich skutków ubocznych powstałych po chorobie.
Jaki będzie kolejny etap w karierze Diego Costy? Trudno wyrokować, ale najczęściej pojawiający się kierunek to ponowny podbój Wysp Brytyjskich, chociaż istnieje scenariusz z przeprowadzką do Chin bądź powrotem do pierwszej ojczyzny czyli do Brazylii, do której wróciłby po blisko piętnastoletniej rozłące. Najpopularniejsza plotka głosi jednak, że Arsenal jest najpoważniej zainteresowany napastnikiem, który będzie posiadaczem własnej karty zawodniczej i to jego największy atut, oprócz oczywistego doświadczenia zdobytego podczas gry w Premier League oraz w LaLiga. Pewne jest również to, że Diego Simeone podczas zimowego okienka transferowego wybierze się na zakupy i poszuka następcy dla pożegnanego napastnika. W obecnej kadrze Atlético jest zaledwie jeden pełnoprawny napastnik, a przecież Luis Suárez jest już w takim wieku, że Urugwajczyk zwyczajnie potrzebuje porządnego dublera. Taki stan rzeczy zapala zielone światło na przejście Arkadiusza Milika, który na radarach "Los Rojiblancos" znajduje się od dobrych kilku miesięcy. Przy obecnym położeniu polskiego napastnika w Neapolu, należy trzymać kciuki za pozytywne rozwiązanie sprawy, bo Milik w formie i regularnie grający może być przydatny dla reprezentacji Polski podczas nadchodzących mistrzostw Europy.
Diego Costa jednak dogadał się z Atlético i rozwiązał kontrakt. Miał wzloty i upadki, jednak był symbolem ery Cholismo. https://t.co/BZUfckNL9n
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) December 29, 2020
Potężny flop transferowy po powrocie do Atletico, ale ja wolę zapamiętać go jako kluczowy element zauroczenia się Rojiblancos i Cholismo. Szkoda, że później głównie trapiły go kontuzję i stał się wrakiem. W peaku top napastnik w Europie. Na zawsze pozostaniesz w serduszku. pic.twitter.com/vcl0YTs1j1
— Filip Modrzejewski (@FModrzejewski) December 29, 2020
Aż sprawdziłem czy na pewno dziś 29 grudnia, a nie 28 i hiszpańskie prima aprilis. Diego Costa oficjalnie nie jest już piłkarzem Atletico, szybko poszło. https://t.co/rezpyO05X6
— Michał Gajdek (@michalgajdek) December 29, 2020
Diego Costa poluje na ostatni długi kontrakt w karierze i rozstaje się z Atletico.
— Michał Ż (@mz44uk) December 29, 2020
BARDZO bym się cieszył, gdyby Atleti ściągnęło Arka Milika. Myślę, że dałby radę. Duet z Suarezem? Spełnienie marzeń dla polskiego piłkarza.