OFICJALNIE: Symboliczna pauza Messiego
W niedzielę odbył się mecz o Superpuchar Hiszpanii, który dość niespodziewanie zdobył Athletic Club. O tym spotkaniu wciąż jest głośno, chociaż niewielu pisze o samym rezultacie. Najbardziej pamiętny moment to faul Lionela Messiego na Asierze Villalibre, który był wynikiem ogromnej frustracji. Oczywistym następstwem tego zdarzenia było nieuniknione zawieszenie lidera Barcelony. Nieobecność Messiego będzie praktycznie niezauważona, bo zabraknie go zaledwie w dwóch, najbliższych spotkaniach.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Athletic chwytał się wszystkich, możliwych sposobów, aby przechytrzyć Barcelonę i sięgnąć po trofeum za wygrany Superpuchar Hiszpanii. Wystarczy krótki rzut oka w kącik statystyk meczowych i w tym miejscu należy zwrócić uwagę na liczbę fauli popełnionych przez piłkarzy z Kraju Basków. Ekipa z Bilbao popełniła aż 24 przewinienia i trzech zawodników ujrzało żółte kartki. Najwięcej uwagi skupiamy jednak na tym, co wydarzyło się już w doliczonym czasie gry dogrywki, gdy zagrzany Lionel Messi stracił chłodną głowę i w dość niewybredny sposób próbował pozbyć się Asiera Villalibre, który Argentyńczykowi nie ustępował ani na krok. W pierwszym momencie arbiter meczu tego nie zauważył, ale Lionel Messi najwyraźniej zapomniał o tym, że żyjemy w czasach nowoczesnych technologii i właśnie system VAR przyszedł na pomoc. Po wideoweryfikacji sędzia nie miał już innego wyjścia i usunął Messiego z boiska. Pan Jesús Gil Manzano - rozjemca w tym meczu - swoją decyzją przeszedł do historii, bo po raz pierwszy w karierze Messiego zdarzyło się, aby dostał czerwoną kartkę.
Nie minęły godziny, a już przez media hiszpańskie przeszła prawdziwa dyskusja o nadchodzących reperkusjach wobec Messiego. Najgorszy scenariusz zakładał, że Lionela Messiego czeka aż 12 meczów dyskwalifikacji. Przepisy obowiązujące na Półwyspie Iberyjskim do tej kary wliczyłyby wszystkie rozgrywki pod egidą hiszpańskiej federacji piłkarskiej, a więc dotyczyłaby zarówno meczów ligowych, jak i nadchodzących spotkań w Pucharze Króla. Gdyby przedstawiona kara weszłaby w życie, to Messi mógłby spokojnie zapaść w sen zimowy i oczekiwać wiosennych meczów, bo przerwa trwałaby około dwóch miesięcy. Ważną rolę przy dyskusji o karze Messiego odegrał raport pomeczowy, który został napisany przez pana Manzano. Arbiter meczu napisał w nim, że byliśmy jedynie świadkami nadmiernego użycia siły ze strony Messiego, a nie zwyczajnej agresji i to należy potraktować jako element łagodzący. Po zapoznaniu się z raportem, Komitet ds. Rozgrywek ukarał Leo Messiego zaledwie dwoma meczami dyskwalifikacji za czerwoną kartkę.
Orzeczenie wobec Messiego wzbudziło wiele przeróżnych opinii, chociaż wszyscy dość zgodnie twierdzą, że przypadek Messiego potraktowano bardzo łagodnie. Przy tej sytuacji postanowiono wrócić do przeszłości i przypomnieć, co zdarzyło się w podobnych okolicznościach z Cristiano Ronaldo. Portugalczyk, jeszcze jako piłkarz Realu Madryt, niecałe 4 lata temu zobaczył czerwoną kartkę i ze zdenerwowania odepchnął sędziego. Wiadomo, że sędzia jest zupełnie inaczej traktowany od piłkarza i jest zwyczajnie nietykalny, stąd CR7 został zawieszony aż na pięć meczów. Przewinienie Messiego wobec Villalibry również nie było zwykłym faulem, bo uderzenie łokciem jest przecież niedopuszczalne w świecie piłki nożnej i każdy powinien być równomiernie karany - niezależnie czy nazywa się Lionel Messi, czy Pepe Pérez czyli "typowy Kowalski z Hiszpanii". Wydawało się, że kara dla Messiego jest śmieszna, ale władze "Blaugrany" postanowiły przekroczyć wszelkie granice absurdu. Klub z Katalonii, poprzez swoje portale społecznościowe, zapowiedział złożenie odwołania od wyroku. Tym postępowaniem, osoby decyzyjne w Barcelonie po prostu tracą twarz, bo wygląda to tak, jakby obawiały się nieobecności Messiego podczas czwartkowego meczu w Pucharze Króla oraz w niedzielę, gdy zespół Ronalda Koemana pojedzie do Elche, aby zmierzyć się z tegorocznym beniaminkiem ze wspomnianego miasta.
Jakby Messi zabił tego typa to pewnie by dostał 4 mecze zawieszenia i dwa razy Zdrowaś Maryjo.
— Marcin Serocki (@Marcin_Serocki) January 19, 2021
Dzień podejrzanie dobrych decyzji - katalońskie władze zgadzają się na głosowanie korespondencyjne w FC Barcelonie, a Leo Messi zawieszony na dwa mecze za czerwoną kartkę z finału SPH.
— Julia Cicha (@julia_cicha) January 19, 2021
Czy kara jest adekwatna do popełnionego czynu? Dwa mecze są obligatoryjne, a co by nie mówić, nie było to zwykłe przewinienie na czerwoną kartkę... https://t.co/orppaRXLZD
— Łukasz Rogowski (@zawodsedzia) January 19, 2021
Is it really worth Barcelona appealing? 🤔https://t.co/J8mMhUDI18
— Goal (@goal) January 19, 2021